Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Agnieszka Kamińska 23.11.2014

Putin nie wyklucza czwartej kadencji, ale nie chce być dożywotnim prezydentem

Prezydent Rosji Władimir Putin ostrzegł przed "sztucznym zaniżaniem cen ropy naftowej" i stwierdził, że Rosji odmawia się prawa do obrony swoich interesów.
Władimir Putin i szef Sądu Najwyższego Wiaczesław LebiediewWładimir Putin i szef Sądu Najwyższego Wiaczesław Lebiediew PAP/EPA/MIKHAIL KLIMENTYEV/RIA NOVOSTI/KREMLIN POOL

Władimir Putin oświadczył w niedzielnym wywiadzie dla agencji TASS, że nie zamierza być dożywotnim prezydentem. Zastrzegł, że konstytucja daje mu możliwość ubiegania się o najwyższy urząd w wyborach 2018 roku, ale "nie podjął jeszcze decyzji".
Na pytanie, czy zamierza pozostać prezydentem dożywotnio, Putin odparł: "Nie. To i dla kraju jest niedobre i szkodliwe, i mnie niepotrzebne".
W rozmowie, przeprowadzonej w ramach specjalnego projektu agencji "Pierwsza osoba", wskazał zarazem, że "istnieje możliwość ponownego kandydowania", ponieważ konstytucja to dopuszcza, ale "nie podjął jeszcze decyzji". Byłaby to dla niego w sumie czwarta kadencja na urzędzie prezydenta.
Rosyjska konstytucja przewiduje jedynie dwie kadencje prezydenckie z rzędu. W maju 2008 roku, po dwóch kadencjach na stanowisku głowy państwa, Putin objął urząd premiera. W 2012 roku powrócił na Kreml. W 2008 roku wprowadzono do konstytucji poprawkę wydłużającą kadencję szefa państwa z czterech do sześciu lat.

Putin o ropie naftowej
W części rozmowy poświęconej gospodarce rosyjski prezydent ostrzegł, że "jeśli zaniżanie cen nośników energii jest robione celowo, uderza to również w tych, którzy te obniżki wprowadzają".
- To zupełnie nie tak, że sankcje, gwałtowne zaniżenie cen ropy, deprecjacja krajowej waluty będą miały negatywne skutki lub katastrofalne następstwa wyłącznie dla nas. Nic takiego się nie zdarzy - oświadczył.
Dodał, że "problemy się pojawiają i będą się pogłębiać, pogarszając sytuację, ale nie tylko w Rosji, lecz także u jej partnerów, w tym krajów produkujących ropę i gaz".
Putin ocenił, że zaniżenie cen ropy jest spowodowane tym, że "Stany Zjednoczone zaczęły wydobywać ropę i gaz z łupków". Wyraził opinię, że wobec spadku ceny za ropę poniżej 80 dolarów za baryłkę "wydobycie gazu łupkowego staje się nieopłacalne". "Może Saudyjczycy specjalnie chcą dobić swoich konkurentów" - wyraził przypuszczenie.
Według Putina istnieją także obiektywne przyczyny spadku cen ropy. Wskazał na zwiększenie podaży za sprawą Libii, Arabii Saudyjskiej, a także Iraku, w tym sprzedaż surowca na czarnym rynku przez rebeliantów z Państwa Islamskiego, kontrolujących znaczne obszary tego kraju.

Putin: Rosja staje na nogi
Nawiązując do sytuacji międzynarodowej, rosyjski prezydent zapewnił, że "spokojnie odnosi się do prób wywierania na Rosję nacisku z zewnątrz". - Gdy tylko Rosja staje na nogi, umacnia się i podnosi kwestię prawa do obrony własnych interesów poza granicami, od razu zmienia się stosunek do samego państwa, jak i do jego władz - mówił Putin rosyjskiej agencji.
Ocenił, że obecnie taka sytuacja ma miejsce w związku z konfliktem na Ukrainie, gdzie Rosji "odmawia się prawa ochrony" swoich interesów. - Jeśli Rosja zaczyna o tym mówić, bronić ludzi i swoich interesów, od razu staje się tą złą - przekonywał Putin, według którego nie chodzi konkretnie o stanowisko Rosji w kwestii wschodu Ukrainy lub Krymu. - Gdyby nie to, znalezione zostałyby inne przyczyny. Zawsze tak było - dodał.
Zapewnił jednocześnie, że Rosja nie zamierza się izolować od reszty świata i zdaje sobie sprawę ze zgubności "żelaznej kurtyny" dla niej samej. - Nie pójdziemy tą drogą w żadnym razie i nikt nie wybuduje wokół nas muru. To niemożliwe - oznajmił.
Putin zapowiedział także, że Rosja będzie prowadzić dialog z innymi krajami, ale mając na względzie rezultaty i własne narodowe interesy, a nie dla "przyjaznego poklepywania się po plecach". Gospodarz Kremla dał do zrozumienia, że Moskwa chce przyjaźnić się z innymi państwami, nawet z USA.

PAP/agkm