Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Filip Ciszewski 07.01.2015

Porozumienie ministra zdrowia z lekarzami. Co dokładnie ustalono?

Po 15 godzinach negocjacji ministerstwo zdrowia znalazło wspólny język z lekarzami z Porozumienia Zielonogórskiego i otworzyli oni swoje gabinety. Treść zawartego porozumienia nie została upubliczniona, a w informacjach przekazywanych po rozmowach pojawiają się rozbieżności. Dotyczą one m.in. kwestii ogólnej kwoty przeznaczonej na POZ, dodatkowych opłat od pacjentów i skierowań do niektórych specjalistów. Sukces ogłosiły obie strony.
Pacjentka wchodzi do przychodni lekarzy rodzinnych przy ulicy Bartoka w Łodzi. Placówka wznowiła pracę po podpisaniu porozumienia między resortem zdrowia a Porozumieniem ZielonogórskimPacjentka wchodzi do przychodni lekarzy rodzinnych przy ulicy Bartoka w Łodzi. Placówka wznowiła pracę po podpisaniu porozumienia między resortem zdrowia a Porozumieniem ZielonogórskimPAP/Grzegorz Michałowski
Posłuchaj
  • Anna Janczewska Radwan z Business Centre Club: w ochronie zdrowia wydajemy na jednego obywatela ok. 1400 dol., średnia w krajach OECD to 3400 dol. (IAR)
  • Porozumienie miedzy lekarzami i resortem zdrowia: relacja Joanny Stankiewicz (IAR)
  • Przewodniczący Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy Krzysztof Bukiel: fakt. że doszło do tak ostrego konfliktu dowodzi, że system opieki zdrowotnej w Polsce jest patologiczny (IAR)
  • W jakim stopniu minister porozumiał się z lekarzami: relacja Barbary Góry (IAR)
Czytaj także

Oddzielne konferencje, rozbieżności w przekazywanych informacjach świadczą o tym, że pełnej zgody nie ma. Wiadomo, że na razie lekarze podpiszą aneksy do kontraktów. Negocjator Porozumienia Zielonogórskiego Marek Twardowski mówił, że nie może ujawnić szczegółów podpisanej umowy. Według niego, strony umówiły się, że pozostaje ona tylko do ich wiadomości i nie będzie przekazywana mediom. Rozwiązania zaakceptowane przez MZ i PZ mają znaleźć swoje odzwierciedlenie w zarządzeniu prezesa NFZ ws. zasad funkcjonowania POZ w 2015.

W opinii Jerzego Gryglewicza, eksperta ochrony zdrowia z Uczelni Łazarskiego w Warszawie, obie strony poszły na ustępstwa, bo były już wyczerpane konfliktem. Minister przez kilka dni zastrzegał, że nie będzie negocjował z Porozumieniem Zielonogórskim. Ta deklaracja została zmieniona i do rozmów doszło. Natomiast Porozumienie Zielonogórskie też otworzyło gabinety, nie mając pewności, czy ustalenia, które są efektem tego kompromisu zostaną zrealizowane. Część tych ustaleń wymaga bowiem zmian ustawowych.

Kwota bez zmian, ale stawki inne

Z informacji przekazanych przez strony wynika, że ustalenia między MZ a PZ nie zwiększają ogólnej kwoty przeznaczonej na finansowanie podstawowej opieki zdrowotnej. Będzie to niecałe 1,2 mld zł, jak chciało MZ. Przedstawiciele resortu zdrowia twierdzili, że PZ domagało się dodatkowego finansowania POZ, jednak lekarze temu zaprzeczali. - Odpowiednio podzielona kwota wystarczy, by pakiet onkologiczny mógł zostać bezpiecznie wdrożony - ocenił Marek Twardowski z Porozumienia. Będą to dodatkowe pieniądze dla lekarzy, wobec tego, co otrzymywali przed wprowadzeniem pakietów.

Zmienią się jednak stawki, jakie NFZ będzie płacić lekarzom za każdego zapisanego do nich pacjenta. Według przepisów, które weszły w życie z początkiem tego roku, podstawowa stawka kapitacyjna wynosi 136,80 zł rocznie. Lekarzom z PZ udało się wynegocjować podniesienie tej kwoty do 140,04 zł. Jak podkreślali, jest to dla nich o tyle ważne, że na podstawie tej kwoty wyliczane są stawki za pacjentów w różnym wieku.

Finansowanie motywacyjne

Utrzymane zostało finansowanie motywacyjne, to znaczy, że stawki będą zróżnicowane w zależności od tego, czy lekarze wykonują badania i szczegółowo je sprawozdają. Oznacza to, że wyższe stawki otrzymają ci, którzy będą raportowali wykonywane badania na podstawie numeru PESEL (teraz podawana jest tylko ogólna informacja o liczbie wykonanych badań). Również ci lekarze, którzy wykonują określoną liczbę badań, będą premiowani.

źródło: TVN24/x-news

Jak wyjaśnił minister zdrowia Bartosz Arłukowicz, ogólną kwotę przeznaczoną na finansowanie POZ udało się utrzymać na niezmienionym poziomie dzięki temu, że lekarze, którzy będą bardziej szczegółowo sprawozdawać część wykonywanych badań, wyższą stawkę (142,08 zł) zaczną otrzymywać od sierpnia, a nie od lipca, jak przewidują obecne przepisy. Także ta stawka będzie wyższa - miało to być 140,04 zł. Bez zmian pozostanie maksymalna stawka dla tych lekarzy, którzy nie tylko będą prowadzić szczegółową sprawozdawczość, ale też będą wykonywać odpowiednio wysoką liczbę badań. Ma to być 144 zł. Stawka, jak podało PZ, ma być wypłacana od września.

Jednocześnie system rozszerzonej sprawozdawczości - jak powiedział minister - pozostał bez zmian. Dodał, że dzięki temu będzie pewne, że lekarze wykonują badania konkretnym pacjentom, diagnozują ich i leczą.

Pacjenci wyceniani jednakowo

PZ nie udało się wynegocjować przywrócenia mnożników stawki za pacjentów chorych przewlekle - na cukrzycę i choroby układu krążenia. Do końca 2014 r. lekarz za pacjenta z tymi schorzeniami otrzymywał potrójną stawkę. PZ domagało się przywrócenia mnożników argumentując, że model ten dobrze się sprawdzał, dzięki czemu zmniejszyła się liczba hospitalizacji z powodu tych chorób. MZ argumentowało z kolei, że zniesienie mnożników ma służyć poprawie jakości opieki sprawowanej przez lekarzy POZ nad wszystkimi pacjentami - bez względu na ich schorzenia.

Przedstawiciele PZ ocenili, że jedną z najistotniejszych kwestii, którą udało im się wynegocjować, jest likwidacja możliwości jednostronnej zmiany umowy przez NFZ. Postulat ten był jednym z najważniejszych podnoszonych przez tę organizację. Umowy będą mogły być zmieniane za zgodą obu stron. Ponadto, będą one zawierane na czas określony i będą trwały maksymalnie 12 miesięcy, o co też zabiegało PZ.

Sukcesy Porozumienia Zielonogórskiego

PZ poinformowało również, że na mocy ustaleń z resortem nie stracą ważności deklaracje wyboru lekarza rodzinnego złożone przez pacjentów tych lekarzy, którzy po 1 stycznia nie otworzyli swoich gabinetów. Ważność zachowają także numery recept. Ma to być możliwe dzięki temu, że lekarze będą aneksować umowy, które mieli w poprzednim roku. Wcześniej MZ stało na stanowisku, że placówki, które nie podpisały nowych umów, będą traktowane tak, jakby były zakładane od nowa, będą też musiały na nowo zbierać deklaracje od pacjentów.

W trakcie negocjacji ustalono także, że nie stracą ważności deklaracje złożone przez pacjentów, którzy w systemie eWUŚ figurują jako nieubezpieczeni. Dzięki temu nie będą oni musieli ponownie składać oświadczeń w tej sprawie. To także był jeden z głównych postulatów PZ.

Ze skierowaniem, czy bez

Kolejne ustalenie dotyczy skierowań do okulistów i dermatologów. Do końca ub. roku nie były one potrzebne; od 1 stycznia skierowania wystawiają lekarze POZ, co krytykowało PZ. Jak poinformowało PZ, skierowania do tych lekarzy pozostaną, ale w resorcie powstanie zespół, który opracuje wykaz schorzeń, z którymi pacjent będzie mógł - po ich zdiagnozowaniu - udać się do specjalisty bez skierowania. Ma to zmniejszyć liczbę pacjentów w POZ, a tym samym skrócić kolejki do lekarzy. Wprowadzenie tego rozwiązania będzie jednak wymagało zmian ustawowych. Minister zdrowia poinformował z kolei, że skierowania obowiązują i nie chciał mówić o ewentualnych ułatwieniach w dalszej perspektywie.

Obowiązujące od początku roku przepisy określiły wysokość tzw. wskaźnika czujności onkologicznej na poziomie 1:15. Oznacza to, że przynajmniej u jednego na piętnastu pacjentów, którym lekarz POZ wystawił kartę szybkiej diagnostyki i leczenia onkologicznego, musi potwierdzić się diagnoza choroby nowotworowej. PZ - jak mówił wcześniej Arłukowicz - zabiegało o podwyższenie tego wskaźnika, a później o jego zniesienie. Ostatecznie pozostał on na niezmienionym poziomie. Ustalono jednak, że w powołanym w resorcie zespole ekspertów, na bieżąco będzie monitorowane funkcjonowanie pakietu onkologicznego i w ciągu kilku miesięcy zespół będzie rekomendował ewentualne zmiany w pakiecie, w tym także dotyczące wskaźnika czujności onkologicznej.

Resort zdrowia poinformował, że nie zgodził się na opłaty od pacjentów za przekroczenie progu przychodni oraz na 20 dni roboczych wolnych od pracy w POZ. Jednak przedstawiciele PZ twierdzili, że nie stawiali takich warunków.

Zgon stwierdzi nie lekarz, a koroner

PZ poinformowało również, że w trakcie negocjacji ustalono, iż wzorem innych krajów także w Polsce powołani zostaną koronerzy, którzy będą mogli stwierdzić zgon np. ofiar wypadków czy osób, które zmarły, a nie były leczone w ciągu ostatniego miesiąca. Obecne przepisy stanowią, że zgon i jego przyczynę powinien ustalić lekarz, który jako ostatni w okresie ostatniego miesiąca przed zgonem udzielał zmarłemu świadczeń lekarskich. W przypadku, gdy np. żaden lekarz ich nie udzielał, kartę zgonu wystawia lekarz, który stwierdził zgon, będąc wezwanym do wypadku lub nagłego zachorowania. Może to być lekarz pogotowia ratunkowego, ale tylko w sytuacji, gdy pacjent zmarł w jego obecności. Sytuację komplikuje fakt, że nie we wszystkich karetkach jest lekarz - mogą być to ratownicy medyczni, a ci zgonu nie mogą stwierdzić.

Jak powiedział wiceprezes PZ Wojciech Pacholicki, w praktyce często do stwierdzenia zgonu zobowiązywani są lekarze z najbliższej przychodni, co nie powinno mieć miejsca. Dodał, że w myśl ustaleń z MZ prace legislacyjne zmierzające do powołania w Polsce koronerów rozpoczną się w tym roku. Koronerem ma być lekarz, powoływać go będzie samorząd.

Zmian w ustawie o swobodzie gospodarczej będzie wymagał kolejny punkt porozumienia, który zakłada, że kontrole NFZ w placówkach ochrony zdrowia będą mogły trwać maksymalnie 12 dni. Będą też musiały być zgłaszane 48 godzin wcześniej.

Porozumienie jest, problemy pozostały

Szef Porozumienia Zielonogórskiego Jacek Krajewski przeprosił pacjentów, że musieli czekać na swoich lekarzy, ale zapewnił, że protest prowadzony był w ich interesie. Podkreślił, że uzgodnienia zawarte z resortem są kompromisem i nie wyczerpują problemu.

Poważnym problemem wciąż pozostaje pakiet onkologiczny - przestrzega prezes Naczelnej Rady Lekarskiej Maciej Hamankiewicz odnosząc się do zawartego dziś porozumienia. - Ministrowi udało się rozwiązać jeden mały problem, który zresztą sam stworzył - powiedział. Zaznaczył, że głównym pozostają rozwiązania zapisane w ramach pakietu onkologicznego i kolejkowego. Chodzi m. in. o wymóg wypisania wymaganych dokumentów, co - jak powiedział Hamankiewicz - w przypadku jednego pacjenta zajmuje lekarzowi około pół godziny. Maciej Hamankiewicz dodał, że złe konsekwencje pakietów onkologicznego i kolejkowego za kilka miesięcy dotkliwie poniosą pacjenci.

Maciej Hamankiewicz odniósł się także do wypowiedzi ministra zdrowia, który ostro skrytykował Naczelną Radę Lekarską, która rozważa skargę konstytucyjną w sprawie pakietu onkologicznego i kolejkowego. Zdaniem szefa Naczelnej Rady Lekarskiej minister Arłukowicz boi się, że Trybunał może przyznać rację lekarzom. Doktor Hamankiewicz dodał, że jeżeli będzie taka wola Naczelnej Rady Lekarskiej, to skarga do Trybunału Konstytucyjnego zostanie złożona.

Prezes Fundacji Watch Health Care Krzysztof Łanda uważa, że na proteście nic nie zyskali pacjenci. - Ci, którzy potrzebują dostępu do lekarza POZ i mieli kłopoty w ostatnich dniach, oczywiście zyskali, bo mogą wreszcie iść do lekarza. Jeżeli jednak chodzi o ogólny obraz systemu zdrowia, to nic się nie zmieniło. Pakiet kolejkowy i onkologiczny niczego nie załatwiają. Żeby zmniejszyć kolejki trzeba albo zmniejszyć zakres gwarancji, ograniczyć koszyk, albo trzeba dodać pieniędzy do systemu - podkreślił. Według niego szacunki ministerstwa, że mimo wzrostu stawki kapitacyjnej ogólna pula na POZ nie wzrośnie, nie są prawdziwe. - Myślę, że łącznie będzie to kosztowało więcej - powiedział.

Minister miał "nóż na gardle"?

- To były negocjacje pod pistoletem pani premier. Według mnie kazała ministrowi dojść do jakiegoś porozumienia z lekarzami, dlatego, choć niewiele, to jednak minister trochę ustąpił - uważa ekspert ds. ochrony zdrowia Adam Kozierkiewicz. Zgadza się z nim Krzysztof Łanda Według niego to premier Ewa Kopacz postawiła ministrowi ultimatum - jeśli chce pozostać na stanowisku, to do czasu 100 dni po expose musi z tym problemem coś zrobić.

Rozbieżne są opinie, kto wygrał wizerunkowo. Łanda uważa, że wielkim przegranym tego sporu jest minister zdrowia. - Po pierwsze, z wielu twardych punktów musiał się wycofać, a po drugie szopka medialna, którą zrobił, czarny PR, metody zastraszania, których używał, spełzły na niczym - wylicza porażki Arłukowicza prezes Fundacji Watch Health Care.

Z kolei ekspert do spraw wizerunku Olgierd Annusewicz z Uniwersytetu Warszawskiego, jest zdania, że minister zdrowia wygrał w negocjacjach z lekarzami. Udało się wrócić do stołu rozmów z twarzą i wygrać, to na czym mu najbardziej zależało, czyli pozostawienie wydatków na służbę zdrowia na planowanym poziomie.- Dostał dokładnie, to co chciał. Nie zapłaci ani złotówki więcej, a zgodził się na ustępstwa o charakterze proceduralnym - powiedział Annusewicz. W opinii politologa sukces ministra uchronił go przed dymisją, ale według niego może to mieć krótkotrwałe efekty. - Jeśli za tydzień Arłukowicz znowu zejdzie do podziemia i przestanie się komunikować z mediami to kilka czy kilkanaście tygodni i czeka nas kolejny kryzys - ocenił.

IAR,PAP,fc