Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Agnieszka Kamińska 22.01.2015

Zbigniew Brzeziński: przerzućmy wojsko do krajów nadbałtyckich

Pewnego dnia Władimir Putin może w ciągu jednego dnia zająć Tallin czy Rygę. By go odstraszyć należy przemieścić wojska do krajów bałtyckich – tak uważa Zbigniew Brzeziński.

KRYZYS NA UKRAINIE - serwis specjalny >>>

Zbigniew Brzeziński, doradca ds. bezpieczeństwa narodowego za prezydentury Jimmy'ego Cartera (1977-1981), opowiedział się za przemieszczeniem amerykańskich lub europejskich wojsk do krajów bałtyckich w celu powstrzymania Rosji przed ewentualną inwazją.
W czasie środowego przesłuchania przed Komisją Sił Zbrojnych Senatu USA Brzeziński mówił o najgorszym scenariuszu, "w którym pewnego dnia (prezydent Władimir Putin) zajmie Rygę i Tallin, co zabierze mu dosłownie jeden dzień".
- Będziemy mówić, że to straszne, szokujące, oburzające - dodał politolog. - Ale oczywiście nie możemy nic zrobić", bez ryzyka wywołania potencjalnej wojny nuklearnej. Z tego powodu - zwrócił uwagę Brzeziński - konieczny jest czynnik "odstraszający", który uświadomiłby rosyjskim władzom, "że nastąpi reakcja ze strony NATO".
"Rekomenduję przemieszczenie pewnych sił" w tych krajach, w sposób "nieprowokacyjny" - przekonywał. "Kilku amerykańskich żołnierzy w Estonii nie będzie stanowić dla Rosji groźby inwazji" - ocenił Brzeziński, podkreślając, że dzięki temu jednak Putin "będzie wiedział, że jeśli najedzie Estonię, spotka na swojej drodze amerykańskie siły, a jeszcze lepiej kilku Niemców, Francuzów i oczywiście Brytyjczyków".
Zbigniew Brzeziński wyraził również opinię, że kraje zachodnie powinny dostarczyć Ukrainie broń o charakterze "obronnym", aby uczynić rosyjską interwencję w tym kraju bardziej kosztowną, dając jednocześnie do zrozumienia, że nie ma planów włączenia Ukrainy do NATO.

Ukraina chce wejść do NATO. Zmieniła prawo Janukowycza o "statusie pozablokowym"

Ukraina wielokrotnie deklarowała w ostatnich miesiącach, że chce przystąpić NATO, gdyż jest to w jej przypadku jedyna gwarancja bezpieczeństwa. Podkreślają to nowe władze Ukrainy.

Zrzeczenie się przez Ukrainę statusu kraju pozablokowego prezydent Ukrainy PEtro Poroszenko zapowiadał w grudniu w polskim Sejmie.  23 grudnia 2014 roku ustawę, która zakłada dążenie Kijow do wejścia do NATO, przegłosował parlament ukraiński.
"Agresja Federacji Rosyjskiej, dokonana przez nią bezprawna aneksja Autonomicznej Republiki Krymu, prowadzona przeciwko naszemu państwu tzw. wojna hybrydowa, ingerencja wojskowa we wschodnich regionach Ukrainy, nieustająca polityczna, gospodarcza i informacyjna presja ze strony Rosji każą nam poszukiwać bardziej efektywnych gwarancji niepodległości, suwerenności, bezpieczeństwa i jedności terytorialnej Ukrainy" - czytamy w ustawie/
Zgodnie z uchwalonymi zmianami do Ustawy o polityce wewnętrznej i zagranicznej włączono zapis o wzmocnieniu współpracy z NATO "dla osiągnięcia kryteriów niezbędnych dla uzyskania członkostwa w tej organizacji.
W Ustawie o podstawach bezpieczeństwa Ukrainy znalazły się słowa dotyczące priorytetowych interesów narodowych kraju: integracji z europejską polityczną, gospodarczą i prawną przestrzenią w celu uzyskania członkostwa w UE i w NATO.

W pierwszych miesiącach rządzenia obalonego w lutym bieżącego roku prorosyjskiego prezydenta Wiktora Janukowycza, w 2010 roku, zrezygnowano z dążenia do NATO, wykreślono tę kwestię z ustawy i zatwierdzono "pozablokowy status" Ukrainy.

PAP/inne/agkm