Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR
Izabela Zabłocka 23.01.2015

W UE koalicja przeciwko Niemcom. Chodzi o płacę minimalną

13 unijnych krajów, w tym Polska, chce zawieszenia niemieckich przepisów wprowadzających płacę minimalną. Uważają, że najpierw Komisja Europejska powinna ocenić, czy przepisy są zgodne z prawem UE.
Zdjęcie ilustracyjneZdjęcie ilustracyjnePAP/DPA/Franziska Kraufmann
Posłuchaj
  • Już 13 unijnych krajów, w tym Polska, chce zawieszenia niemieckich przepisów o płacy minimalnej. Więcej na ten temat w relacji z Brukseli Beaty Płomeckiej/IAR
Czytaj także

Ten postulat został zgłoszony w piątek w Brukseli podczas spotkania przedstawicieli tych krajów i Komisji Europejskiej.

13 państw z nowej i starej Unii połączyło siły i chce jak najszybszego rozwiązania problemu. W Polsce przepisy wywołały kontrowersje, bo mają one objąć także zagranicznych kierowców przejeżdżających przez Niemcy, a to byłby cios dla naszych przewoźników. W podobnej, trudnej sytuacji byłyby też węgierskie firmy przewozowe.

Inne kraje zwracają także uwagę na biurokratyczne wymogi i podkreślają, że przepisy mogą mieć negatywny wpływ na funkcjonowanie jednolitego, unijnego rynku.

Komisja Europejska zapewniła, że uważnie przeanalizuje przepisy. Już poprosiła Niemcy o wyjaśnienia i dała im miesiąc na odpowiedź. W przyszłym tygodniu do Berlina na rozmowy mają lecieć dwie unijne komisarz: do spraw transportu i do spraw socjalnych.

Wicepremier Janusz Piechociński mówił, że w koalicji przeciwko niemieckim przepisom są między innymi Wielka Brytania oraz kraje Półwyspu Iberyjskiego. Jego zdaniem, regulacje wprowadzone przez Niemców są bardzo szkodliwe dla branży transportowej i bardziej bolesne niż rosyjskie sankcje na europejskie produkty żywnościowe. W piątek Piechociński rozmawiał wraz z premier Ewą Kopacz z Elżbietą Bieńkowską, unijną komisarz do spraw rynku wewnętrznego, przemysłu i przedsiębiorczości.

TVP/x-news

OPZZ za niemieckimi regulacjami

Zdaniem Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych, Niemcy bardziej się troszczą o godziwe wynagrodzenia naszych pracowników niż polskie władze. Według przewodniczącego Jana Guza, płaca minimalna to bardzo dobra wiadomość dla polskich kierowców i dlatego działania rządu w tej sprawie są dla związkowców niezrozumiałe. Według niego, polski rząd występuje o to, by Polacy zarabiali mniej i chce tworzyć z nich ludzi drugiej kategorii.

W czwartek premier Kopacz i kanclerz Angela Merkel ustaliły w rozmowie telefonicznej, że o problemach transportowców będą rozmawiać ministrowie infrastruktury oraz pracy. Minister infrastruktury Maria Wasiak w czwartek w Berlinie spotka się ze swoim niemieckim odpowiednikiem - Alexandrem Dobrindtem. Z kolei minister pracy Władysław Kosiniak-Kamysz podobne rozmowy przeprowadzi w piątek 30 stycznia.

Niemiecka minister pracy broni nowych przepisów

Niemiecka minister pracy Andrea Nahles z SPD odrzuciła w piątek możliwość rychłych zmian w obowiązującej od początku roku ustawie o płacy minimalnej, których domagają się koalicjanci socjaldemokratów - chrześcijańscy demokraci z CDU.

- Radzę wszystkim, żeby zostawili ustawę na razie w spokoju - powiedziała Nahles podczas pobytu w stoczni w Papenburgu. Jak podkreśliła, nie pozwoli na "osłabienie" przepisów. - Płacy minimalnej light nie będzie - oświadczyła szefowa resortu pracy, podkreślając, że przepisy wcale nie są przesadne.

Nahles wyjaśniła, że w minionych latach pewne branże podpadły jej ze względu na pracę na czarno oraz obchodzenie przepisów i w związku z tym są teraz bardziej szczegółowo kontrolowane. Częste przypadki naruszania przepisów miały miejsce między innymi wśród firm sprzątających. - Sprzątaczki dostawały co prawda na papierze płacę minimalną, ale musiały za to dłużej pracować - tłumaczyła minister.

Brak zgody w samych Niemczech

CDU uważa, że ustawa wprowadziła szereg biurokratycznych zasad utrudniających przedsiębiorstwom prowadzenie działalności gospodarczej. - Przepisy przeforsowane przez Nahles nadmiernie krępują firmy - ocenił poseł CDU Christian von Stetten. Obowiązujące przepisy skrytykowała tez kanclerz Angela Merkel.

Pracodawcy zobowiązani są obecnie do dokładnego rejestrowania czasu pracy zatrudnionych do osiągnięcia przez nich poziomu zarobków 2958 euro brutto i do przechowywania dokumentacji.

Nahles nie wyklucza korekty ustawy w przyszłości, jednak dopiero po dokładnej analizie skutków nowego prawa.

Płaca minimalna w wysokości 8,50 euro za godzinę obowiązuje od 1 stycznia. Przedtem obowiązywała tylko w niektórych branżach, między innymi w budownictwie.

Płaca minimalna dotyczy nie tylko Niemców, ale też obywateli innych państw pracujących w tym kraju. Dotyczy to wszystkich pracowników w czasie ich zatrudnienia w Niemczech, niezależnie od tego, czy ich pracodawca ma siedzibę w kraju czy za granicą. Według interpretacji Berlina ma to również zastosowanie do kierowców z firm transportowych spoza Niemiec. W praktyce każda firma transportowa, której samochód przejeżdżałby tranzytem przez Niemcy, musiałaby płacić swoim kierowcom odpowiednio wysokie stawki.

Taka interpretacja przepisów uderza szczególnie mocno w Polskę, która ma drugą co do wielkości flotę samochodów ciężarowych w całej UE.

Płaca minimalna była głównym hasłem wyborczym Socjaldemokratycznej Partii Niemiec (SPD), tworzącej wraz z partiami chadeckimi CDU i CSU od grudnia 2013 roku koalicyjny rząd Angeli Merkel. Partie chadeckie były przeciwne regulacji wynagrodzeń przez rząd, uważając, że o wysokości płac powinien decydować rynek, jednak podczas negocjacji koalicyjnych zaakceptowały postulat SPD.

IAR/iz