Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Petar Petrovic 30.01.2015

Islamiści atakują egipskie wojsko. Wielu zabitych

Egipska filia dżihadystycznego ugrupowania Państwo Islamskie (IS) przyznała się do przeprowadzenia czwartkowych skoordynowanych ataków na cele wojskowe i policyjne na półwyspie Synaj, w których zginęło co najmniej 27 osób.
Zwolennicy prezydenta Abdela Fattaha al-SisiegoZwolennicy prezydenta Abdela Fattaha al-Sisiego PAP/EPA/KHALED ELFIQI

Islamiści z egipskiej filii Państwa Islamskiego przyznali się do zamachów za pośrednictwem Twittera.

WOJNA W IRAKU - serwis specjalny >>>

WOJNA W SYRII - zobacz serwis specjalny>>>

Ataki miały miejsce w stolicy prowincji Synaj Północny, Al-Arisz, a także w pobliskiej miejscowości Asz-Szajch Zuwajjid oraz w mieście Rafah przy granicy ze Strefą Gazy.

Według władz co najmniej jeden samochód pułapka eksplodował przed bazą wojskową, a z moździerzy ostrzelano hotel, policyjny klub i kilkanaście posterunków wojskowych, a także oddział wojska.

Zorganizowany zamach

Zdaniem służb medycznych rannych w atakach zostało co najmniej 60 osób. Rzecznik egipskiego wojska Ahmed Samir oskarżył Bractwo Muzułmańskie o zorganizowanie zamachów. W krótkim oświadczeniu zwrócił uwagę, że czwartkowy akt terroru jest odpowiedzią na ostatnie sukcesy egipskich sił bezpieczeństwa w walce z ugrupowaniami islamistycznymi na Synaju.

Na terenach, gdzie doszło do zamachów, od października ub. roku obowiązuje stan wyjątkowy i godzina policyjna. Ogłoszono je po tym, gdy w ataku islamistów na posterunek zginęło kilkudziesięciu egipskich żołnierzy.

Rośnie liczba zamachów

Północna część półwyspu Synaj uważana jest za matecznik antyrządowej rebelii islamistycznej w Egipcie. Częstotliwość zamachów na siły bezpieczeństwa w tym rejonie drastycznie wzrosła od czasu odsunięcia przez armię w lipcu 2013 roku Mohammeda Mursiego, wywodzącego się z Bractwa Muzułmańskiego prezydenta Egiptu. Islamistyczni bojownicy twierdzą, że ataki są odwetem za krwawe represje władz i wojska po obaleniu Mursiego.

Od kilku dni sytuacja nie tylko na Synaju, ale także w innych częściach Egiptu pozostaje napięta z powodu gwałtownych protestów, organizowanych z okazji czwartej rocznicy wybuchu antyrządowych demonstracji z 2011 r. Rozpoczęta wówczas społeczna rewolta zakończyła wieloletnie dyktatorskie rządy prezydenta Hosniego Mubaraka. Krytycy obecnego prezydenta, byłego dowódcy sił zbrojnych Abd el-Fataha es-Sisiego, zarzucają mu, że za jego rządów w Egipcie powrócił autorytaryzm.

pp/PAP