Po informacji o pacjentce, która po zapłodnieniu pozaustrojowym urodziła dziecko z nie swojej komórki jajowej, ksiądz doktor Piotr Kieniewicz z Katedry Teologii Życia Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego mówi o konieczności stworzenia prawa, które da jakiekolwiek ramy prawne dla tych procedur. - Dziś mamy do czynienia z wolną amerykanką - mówi ksiądz Kieniewicz.
Jego zdaniem, jeśli nie uda się zdelegalizować in vitro, musimy ograniczyć wszystkie patologiczne sytuacje, których jesteśmy teraz świadkami. Zdaniem Kościoła, paradoksem obecnej sytuacji związanej z in vitro jest to, że w tej chwili nie ma żadnych regulacji i to jest najgorsze.
Dyskusja o in vitro rozgorzała na nowo po tym, jak poinformowano, że w ubiegłym roku wskutek błędu przy zabiegu zapłodnienia in vitro w klinice ginekologii Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego pacjentka urodziła nie swoje dziecko. Nasienie męża, zamiast z komórką jajową żony, miało zostać połączone z komórką innej kobiety. Dziecko urodziło się z wadami genetycznymi. Przebywa teraz w szpitalu.
O konieczności regulacji mówiła też w radiowej Trójce Rzecznik Praw Obywatelskich Irena Lipowicz. Zwróciła ona uwagę, że w obliczu trwającej latami dyskusji o aspektach etycznych zabiegów in vitro, powinno się przynajmniej uregulować kwestie dotyczące kodu genetycznego. Rzecznik Praw Obywatelskich wyjaśniła, że badań genetycznych dokonują nieuprawnione jednostki. Wymieniła, że są firmy, które wyłudzają kod genetyczny np. pod pozorem stworzenia diety dopasowanej do osoby, a nawet opracowania... indywidualnego horoskopu. Zwróciła także uwagę na przypadki, gdy mężczyźni zlecają testy ojcostwa podejrzanym firmom i otrzymują niesprawdzone wyniki. Jej zdaniem brak regulacji dotyczących kodu genetycznego będzie prowadził do kolejnych przypadków, gdy będą się rodzić dzieci trojga rodziców.
IAR, bk