Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Agnieszka Kamińska 17.02.2015

Separatyści zajmują Debalcewo. Ukraińscy żołnierze w pułapce

Część miasta została zajęta przez separatystów - informują przedstawiciele władz. Żołnierze ukraińscy nie mogą opuścić Debalcewa bez strat. W mieście trwa ciągły ostrzał.
Żołnierze ochotniczego batalionu Azow pod Mariupolem (zdjęcie archiwalne)Żołnierze ochotniczego batalionu Azow pod Mariupolem (zdjęcie archiwalne)PAP/EPA/IVAN BOBERSKYY
Posłuchaj
  • Relacja Marka Wałkuskiego z Waszyngtonu (IAR): Stany Zjednoczone zaniepokojone sytuacją w Debalcewie
  • Relacja Piotra Pogorzelskiego z Kijowa (IAR): walki przeniosły się do Debalcewa
Czytaj także

KRYZYS NA UKRAINIE: SERWIS SPECJALNY >>>

Wiceszef milicji obwodu donieckiego, lojalnej w stosunku do Kijowa, Ilia Kiwa poinformował, że część miasta została zajęta przez separatystów, którzy teraz oczyszczają ją z ukraińskich wojsk. W Debalcewie dochodzi do bezpośrednich walk piechoty. - Jest nam coraz trudniej utrzymywać pozycje. Każda minuta pogarsza sytuację - dodał Ilia Kiwa.

Ukraińscy żołnierze twierdzą, że bojówkarze starają się rozdzielić ukraińskie oddziały, tak aby utworzyć dwa oddzielne otoczenia. Inni mówią o okrążeniu całego miasta. Wojskowi nie są w stanie go opuścić bez strat. Konwój ukraińskiego wojska jadący do Debalcewa został zaatakowany, żołnierze trafili do niewoli.

Wolontariusz Serhij Kosiak mówi o trudnej sytuacji mieszkańców Debalcewa, którzy nie zdążyli go opuścić. Od 6 dni do miasta nie można dowieźć żadnych produktów spożywczych, ani ewakuować ludności. Główna droga do Artemiwska jest cały czas ostrzeliwana.

Przez Debalcewo przebiega najkrótsza droga łącząca Ługańsk z Donieckiem. Rozgałęzia się tam linia kolejowa z Rosji. Jej przejęcie oznacza możliwość przewożenia węgla pociągami, a nie jak dotychczas ciężarówkami i eksportowania go do Rosji. Przejęcie kontroli nad torami oznacza również możliwość szybkiego transportu czołgów, dział i amunicji.

Rzecznik sił zbrojnych Władysław Selezniow przypomniał we wtorek, że zgodnie z zeszłotygodniowymi porozumieniami mińskimi Debalcewe leży na terytorium znajdującym się pod kontrolą Kijowa i Ukraińcy nie mają zamiaru się z niego wycofać. Separatyści z kolei twierdzą, że jest to niekontrolowana przez nich, ale otoczona wysepka na terytorium ich samozwańczej Republiki Donieckiej i dlatego żądają, aby wojsko opuściło miasto.

Rebelianci używają moździerzy, rakiet i broni palnej - powiedział AFP zastępca szefa lokalnej milicji Ilia Kiwa. W czasie ostrzału została zniszczona debalcewska komenda milicji. Funkcjonariusze przenieśli się do innego budynku. Współpracują z oddziałami specjalnymi MSW. Według niektórych źródeł, zajęty jest dworzec kolejowy.

Post użytkownika Andriy Tsaplienko.

Według rosyjskich władz i przywódców separatystów w mieście jest okrążonych ok. 8 tys. żołnierzy ukraińskich. Władze w Kijowie twierdziły jednak wcześniej, że są w stanie zaopatrywać swoje siły walczące w Debalcewie. Ukraińskie wojska zapewniały do tej pory, że siły Kijowa nie są otoczone, okrążone są jedynie poszczególne placówki.

OBWE znów nie dotrze do Debalcewa

We wtorek do Debalcewa miała przyjechać grupa obserwatorów OBWE. Według Ukraińców tylko ich obecność zagwarantuje przestrzeganie przez bojówkarzy ogłoszonego w noc z soboty na niedzielę zawieszenia broni.

Obserwatorzy OBWE próbowali się dostać do Debalcewa już w niedzielę. Nie otrzymali jednak gwarancji bezpieczeństwa od prorosyjskich bojówkarzy.

"Chcą za wszelką cenę zdobyć Debalcewo"

W nocy bojówkarze też koncentrowali swoją aktywność na próbach zdobycia Debalcewa. Atakowali nie tylko okolice miasta, ale także samo Debalcewo. Wykorzystali do tego wyrzutnie rakiet Grad.

- Bojownicy za wszelką cenę chcą zdobyć Debalcewo (…) Ukraińskie siły nie oddały jednak ani jednej pozycji. Ukraińcy żołnierze chcą pokoju, ale swojej ziemi nie oddadzą! – mówił rano rzecznik rzecznik ukraińskich sił rządowych Anatolij Stelmach.

Prorosyjscy bojówkarze żądają, aby wojskowi się poddali. Denys Puszylin z samozwańczej republiki donieckiej oświadczył, że nie mogą z przyczyn ”moralnych” zaprzestać walk o miasto.

Rosyjskie posiłki

Rzecznik Rady Narodowego Bezpieczeństwa i Obrony Ukrainy Andrij Łysenko poinformował, że separatyści przygotowują się do dalszych walk na wschodzie Ukrainy. - Nie zważając na obowiązujący rozejm przeciwnik przygotowuje się do aktywnych działań bojowych - dodał. Podkreślił, że według operacyjnych danych przez przejście graniczne z Rosją, Izwaryne, w obwodzie ługańskim wjechało 12 pojazdów bojowych i 54 ciężarówki z amunicją. Według Łysenki separatyści będą też prowadzić zwiad z wykorzystaniem samolotów bezzałogowych.

Z kolei ekspert wojskowy Dmytro Tymczuk pisał rano, że w położonej niedaleko Gorłówce zakończyła się koncentracja wojsk separatystów. Są tam dwie brygady rosyjskiej armii. Ogółem 350 osób, 15 czołgów, co najmniej 6 wyrzutni rakiet. Podobne grupy, choć mniej liczne, są też w innych okolicznych miejscowościach. Składają się one jednak głównie z miejscowych oraz najemników.

Wcześniej pojawiały się doniesienia, że prorosyjskie siły mogą przypuścić atak na Debalcewo od strony Gorłówki i Wuhlegorska.

W nocy bojówkarze oprócz Debalcewa ostrzeliwali także okolice donieckiego lotniska oraz Szyrokino pod Mariupolem.

Stany Zjednoczone poinformowały o tym, że w stronę Ukrainy podąża z Rosji kolejna kolumna sprzętu wojskowego.  [WIĘCEJ] >>>

Co będzie z wycofaniem ciężkiej broni?

Rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy (RBNiO) Andrij Łysenko poinformował we wtorek, że siły ukraińskie będą gotowe rozpocząć wycofywanie ciężkiej broni ze strefy walk na wschodzie kraju, kiedy rzeczywiście zapanuje tam rozejm.
- Gdy tylko wstrzymany zostanie ogień na całej linii, zaczniemy wycofywanie broni. Przygotowaliśmy w tym celu odpowiednie miejsca, gdzie będzie rozlokowany wycofany sprzęt bojowy - powiedział Łysenko na briefingu.
Rzecznik RBNiO poinformował też, że w ciągu ostatnich 24 godzin śmierć poniosło pięciu ukraińskich żołnierzy, a od ogłoszenia rozejmu w nocy z soboty na niedzielę zginęło ich łącznie dziesięciu.
Lider separatystycznej Ługańskiej Republiki Ludowej Ihor Płotnicki powiedział we wtorek, że podległe mu oddziały postępują zgodnie z porozumieniem o wycofaniu ciężkiego uzbrojenia z linii frontu we wschodniej Ukrainie. - (W poniedziałek) byłem na linii frontu; nasze czołgi i nasza artyleria opuszczają ten teren. Faktycznie rozpoczęliśmy ubiegłej nocy wypełnianie naszych zobowiązań - dodał.
Rebelianci z Donieckiej Republiki Ludowej powiedzieli z kolei, że nie wycofali ciężkiej broni z linii frontu.

(Rzecznik sił Ukrainy Anatolij Stelmach wymienia miejscowości ostrzelane przez prorosyjskie siły w nocy)

Rozmowy Berlina, Moskwy i Kijowa

Walki na Ukrainie były kontynuowane, mimo poniedziałkowych rozmów przywódców Niemiec, Rosji i Ukrainy na temat przestrzegania rozejmu, uzgodnionego 12 lutego w Mińsku.  - Niemiecka kanclerz i ukraiński prezydent wezwali rosyjskiego prezydenta, aby wykorzystał swój wpływ na separatystów w celu wyegzekwowania zawieszenia broni - oświadczył rzecznik rządu w Berlini, Steffen Seibert. Dodał on, że "wycofywanie ciężkiej broni powinno się rozpocząć we wtorek zgodnie z ustaleniami z Mińska".

Poinformował też, że kanclerz Niemiec Angela Merkel uzgodniła konkretne kroki z prezydentami Rosji i Ukrainy, aby umożliwić OBWE monitorowanie uzgodnionego w Mińsku kruchego rozejmu na wschodzie Ukrainy.

Kreml: będą kolejne rozmowy o Ukrainie
Wcześniej o rozmowie telefonicznej Angeli Merkel i prezydentów Rosji oraz Ukrainy - Władimira Putina i Petra Poroszenki informował Kreml. Jak podano, politycy omówili mińskie ustalenia, a przede wszystkim kwestie rozejmu, wycofania broni ciężkiej, a także sytuację w pobliżu strategicznego miasta Debalcewa. Putin, Merkel i Poroszenko wymienili również opinie na temat roli obserwatorów misji OBWE. Przywódcy uzgodnili, że będą utrzymywać kontakt w różnych formatach w celu umożliwienia realizacji ustaleń zawartych w Mińsku w ubiegłym tygodniu - stwierdzono w komunikacie.

Kerry i Poroszenko o ustanowieniu kontroli na granicy
W osobnej rozmowie Poroszenko i sekretarz stanu USA John Kerry wyrazili zaniepokojenie naruszeniami warunków rozejmu ze strony separatystów, zwłaszcza w okolicy miasta Debalcewa - podano w komunikacie służb prasowych ukraińskiego prezydenta.
Obaj rozmówcy zgodzili się, że niedostateczny dostęp obserwatorów OBWE na wschód Ukrainy nie sprzyja wycofaniu sprzętu wojskowego i deeskalacji. Mowa była także m.in. o ustanowieniu kontroli na ukraińsko-rosyjskiej granicy - przekazano. Kerry zapewnił Poroszenkę o wsparciu Stanów Zjednoczonych dla Ukrainy.

Rozejm na papierze

Rozejm w Donbasie formalnie obowiązuje od nocy z 14 na 15 lutego. Został uzgodniony w zawartym w Mińsku 12 lutego nowym porozumieniu pokojowym. Przewiduje ono m.in. zawieszenie broni, a następnie wycofanie ciężkiego uzbrojenia ze strefy walk i powstanie strefy buforowej szerokości od 50 do 70 km; obie strony konfliktu mają opuścić tę strefę w ciągu 14 dni od wstrzymania walk.

Przedstawiciel Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy Andrij Łysenko mówił w poniedziałek, że rozejm jest łamany i dlatego armia nie jest obecnie gotowa do wycofania z linii frontu ciężkiej broni. Szczególnie trudna jest sytuacja w Debalcewie.

Ukraina nie ma broni

Doradca prezydenta Ukrainy Jurij Biriukow powiedział wieczorem na antenie "5. kanału", że  Ukraina nie jest gotowa do operacji ofensywnych, gdyż nie ma sprzętu wojskowego. Prowadzone są rozmowy na temat dostaw uzbrojenia.

Możliwe wszystkie scenariusze

Rano we wtorek na antenie Espreso TV zastępca lojalnego wobec Kijowa oddziału MSW obwodu donieckiego, Ilia Kiwa, mówił, że siły ukraińskie spodziewają się każdego scenariusza, po oświadczeniu separatystów, że mają moralny obowiązek, by pozostać w Debalcewie. Funkcjonariusz stwierdził, że wiele pytań budzi nieobecność OBWE. Według niego, jest to kwestia braku woli. Stwierdził, że droga do Debalcewa jest ostrzeliwana, jednak znajduje się pod kontrolą Ukraińców.

 

PAP/IAR/5.ua/inne/agkm