Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Filip Ciszewski 30.05.2015

Czarna lista Moskwy. Polacy "ukarani" przez Rosję za europejskie sankcje

Rosja przedstawiła listę 89 europejskich polityków, którzy nie będą wpuszczani do Rosji. Wśród osób objętych sankcjami jest 18 Polaków. Czym sobie zasłużyli na obecność na "czarnej liście" Kremla i jak komentują jej powstanie?
Posłuchaj
  • Rosyjska czarna lista. Relacja Mariusza Pieśniewskiego (IAR)
  • Paweł Kowal o zobowiązaniu, które wynika z obecności na "czarnej liście" Moskwy (IAR)
  • Bogdan Borusewicz: żądajmy wyjaśnień w sprawie listy (IAR)

- Traktuję to jako zobowiązanie - tak Paweł Kowal komentuje umieszczenie jego nazwiska na rosyjskiej "czarnej liście". Tłumaczy, że zobowiązuje go to do jeszcze większej walki o dobre relacje z Rosją i godność tych Rosjan, którzy dziś nie mogą zabrać głosu w swoim imieniu. Kowal uważa, że takie działanie Rosji świadczy o jej bezsilności i braku argumentów.

 

Posłuchaj
00:12 lista kowal 2.mp3 Paweł Kowal o bezsilności Rosjan (IAR)

 

- Rosyjska "czarna lista" świadczy o tym, że Polacy mocno angażują się w sprawę Ukrainy - uważa inny "ukarany" przez Moskwę, europoseł Marek Siwiec. Jak zwrócił uwagę, na rosyjskiej "czarnej liście" znaleźli się politycy zaangażowani w sprawy ukraińskie. Zastrzegł, że nie działali oni nigdy przeciwko Rosji, a jedynie wspierali Kijów. - To pokazuje jednowymiarowe i egoistyczne myślenie Moskwy - dodał Siwiec.

 

Posłuchaj
00:30 lista siwiec.mp3 Marek Siwiec o kluczu, według którego dobierano nazwiska na listę (IAR)

 

Z kolei posłanka PO Agnieszka Pomaska przypuszcza, że znalazła się na liście dlatego, ze od kilku lat szkoli rosyjską opozycję.

MSZ powinno "spokojnie ale stanowczo" zażądać od Moskwy wyjaśnień w sprawie tak zwanej "czarnej listy" - uważa Bogdan Borusewicz. W rozmowie z Polskim Radiem dla Zagranicy mówił o konieczności szukania sposobów na prowadzenie z Rosją dialogu. Zauważył jednocześnie powstanie w rosyjskich mediach frontu propagandowego skierowanego przeciwko krytykom polityki prezydenta Putina. Nazwał go "goebbelsowskim".

KRYZYS UKRAIŃSKI: serwis specjalny >>>

Nieudolna próba odwetu

Europoseł PSL Jarosław Kalinowski mówi, że "lista" to zwykły odwet za sankcje unijne po aneksji Krymu. Przypomina, że podobna została sporządzona w UE w stosunku do Rosjan. Przewodniczący klubu PO Rafał Grupiński zauważa jednak, że gdyby w takich kategoriach rozważać rosyjską "czarną listę", to próbę odwetu należałoby uznać za nieudolną. Tymczasem Mariusz Błaszczak z PiS mówi, że płacimy za członkostwo w Unii Europejskiej. Jego zdaniem, teraz tylko od wspólnej polityki Brukseli zależy, jak duży nacisk będzie próbowała wywierać Rosja. Mariusz Błaszczak uważa, że zadaniem naszej dyplomacji jest to, by w sprawach wschodnich UE mówiła głosem Polski. - Z tego zdania koalicja PO-PSL nie wywiązała się - dodał szef klubu PiS.

 

Czytaj dalej
flagi.jpg
Bruksela: Rosja łamie zasady

Na "czarnej liście" z Polski znaleźli się: marszałek Senatu Bogdan Borusewicz, była szefowa MSZ Anna Fotyga, a także Jerzy Buzek, Paweł Kowal, Marek Migalski, europoseł Ryszard Czarnecki (PiS), zastępca dyrektora Międzynarodowego Sztabu Wojskowego NATO ds. Logistyki i Zasobów gen. dyw. Andrzej Fałkowski, szef Agencji Wywiadu Maciej Hunia, szef BBN gen. Stanisław Koziej, szef Służby Wywiadu Wojskowego gen. bryg. Radosław Kujawa, wiceszef MON Robert Kupiecki, europoseł Ryszard Legutko (PiS), poseł, wiceszef PiS Adam Lipiński, posłanka Agnieszka Pomaska (PO), europoseł Jacek Saryusz-Wolski (PO), b. europoseł Marek Siwiec, dowódca operacyjny gen. broni Marek Tomaszycki, zastępca szefa BBN Zbigniew Włosowicz.

Rzecznik polskiej dyplomacji Marcin Wojciechowski powiedział, że MSZ nie będzie komentowało wiadomości o wpisaniu przez Rosję na czarną listę polskich polityków. Jak podkreślił, są to doniesienia medialne i nie ma żadnych oficjalnych informacji na ten temat.

To powód do dumy

Europejscy politycy, których nazwiska znalazły sie na "czarnej liście" mówią, że traktują to jako wyróżnienie. - To powód do dumy, a nie do strachu. Lista Putina potwierdza, że postępuję słusznie - napisała na twitterze szwedzka deputowana Anna Maria Corazza Bildt, żona byłego szefa tamtejszego MSZ. Jak dodała, lista nie zmieni jej zaangażowania na rzecz Ukraińców.

Wśród polityków, objętych zakazem wjazdu do Rosji, jest też były minister spraw zagranicznych Czech Karel Schwarzenberg, ostry krytyk polityki Kremla wobec Ukrainy. - Kiedy zobaczyłem, jakie nazwiska są na liście, uznałem, że znalazłem się w godnym gronie. Uważam to za wyróżnienie - powiedział.

Niemcy: to niezbyt mądra decyzja

Politycy z listy wypowiadają się o niej dość drwiąco, ale władze europejskich państw oczekują od Moskwy poważnych wyjaśnień.

Niemiecki MSZ poinformował, że jest w kontakcie z Moskwą i nalega na to, aby wszystkie osoby, których nazwiska są na liście, zostały o tym poinformowane. Szef niemieckiej dyplomacji skrytykował utworzenie listy. Frank-Walter Steinmeier powiedział, że to niezbyt mądra decyzja, która nie pomoże w rozwiązaniu niebezpiecznego konfliktu rozgrywającego się w centrum Europy.

Zakaz wjazdu do Rosji objął 8 Niemców. Na liście jest m.in. szef niemiecko-ukraińskiej grupy parlamentarnej Karl-Georg Wellmann, którego kilka dni temu nie wpuszczono do Rosji. Sprawa doprowadziła już do dyplomatycznych tarć. W reakcji wizytę w Moskwie odwołał wiceprzewodniczący Bundestagu.

 

Posłuchaj
00:45 lista niemcu.mp3 Niemcy chcą wyjaśnień ws. rosyjskiej czarnej listy. Korespondencja Wojciecha Szymańskiego (IAR)

 

Premier Holandii Mark Rutte zapowiedział, że powiadomi Moskwę, iż jego kraj odrzuca zakazy wjazdu, gdyż są one sprzeczne z prawem międzynarodowym. - Rosyjska lista nie jest oparta na prawie międzynarodowym, nie jest transparentna, a zatem nie sposób jej oprotestować - dodał Rutte.

Wyjaśnień domagają się też premier Belgii Charles Michel i szef belgijskiej dyplomacji Didier Reynders. Przedstawicielka brytyjskiego MSZ powiedziała natomiast, że nie ma usprawiedliwienia dla tego zakazu. - Jeśli zamiarem Rosji był nacisk na UE, by Bruksela złagodziła sankcje, to nie tędy droga - dodała.

Z reakcją wstrzymują się na razie Czesi, którzy chcą skoordynować działania z partnerami unijnymi. Według premiera Bohuslava Sobotki, opublikowanie listy osób z zakazem wjazdu do Rosji„to reakcja na fakt, że Bruksela w ostatnich miesiącach ograniczyła wjazd na teren Unii Europejskiej licznym rosyjskim przedstawicielom, którzy zachowywali się agresywnie wobec Ukrainy. Na czeskiej części listy są obok Schwarzenberga, były eurokomisarz do spraw rozszerzenia Stefan Fuele, a także jeden poseł i senator. Wszyscy należą do tych polityków, którzy w Czechach najostrzej krytykują działania Rosji w konflikcie na Ukrainie.

 

Posłuchaj
00:44 lista czechy.mp3 Czescy politycy z zakazem wjazdu do Rosji. Korespondencja Pawła Szukały (IAR)

 

Na liście są też między innymi eurodeputowani z Belgii, Estonii, Finlandii, Holandii, Litwy, Łotwy, wicepremier Wielkiej Brytanii w poprzednim rządzie Davida Camerona Nick Clegg, a także francuski filozof Bernard - Henri Levy.

Działania Moskwy nie do przyjęcia

Przewodniczący Parlamentu Europejskiego Martin Schulz podkreślił w oświadczeniu, że jest zaniepokojony doniesieniami o rosyjskiej czarnej liście, na której znalazła się wielka liczba wybitnych, wysoko postawionych członków PE. Uznał, że posunięcie Moskwy jest nie do przyjęcia, "jeszcze bardziej osłabia wzajemne zaufanie i utrudnia wszelkie starania o konstruktywny dialog, mający na celu znalezienie trwałego pokojowego rozwiązania dla obecnego kryzysu geopolitycznego".

Schulz zapowiedział, że w poniedziałek będzie ponownie rozmawiał z ambasadorem Rosji w UE. - W razie otrzymania niesatysfakcjonujących odpowiedzi zastrzegam sobie prawo sięgnięcia po stosowne środki - podkreślił.

Tajemnicza lista

O istnieniu "czarnej listy"informowała kilka dni temu agencja RIA NOVOSTI. Miała być odpowiedzią sankcje Zachodu, zastosowane po aneksji Krymu i interwencji w Donbasie. Agencja powoływała się na anonimowego przedstawiciela rosyjskiego korpusu dyplomatycznego. Według niego spis osób miał powstać jeszcze zimą na zlecenie ministra spraw zagranicznych. Znalazły się na nim nazwiska, wytypowane przez rosyjskie ambasady w różnych krajach. Mieli to być politycy " prowadzący działania antyrosyjskie lub podejrzewani o korupcję".

Strona rosyjska twierdziła, że choć spis nie został opublikowany oficjalnie, jest w każdej europejskiej ambasadzie Federacji i osoby, wybierające się do Rosji, mogą sprawdzić, czy się w nim nie znajdują.

Źródło w rosyjskim MSZ, cytowane przez agencję TASS podkreśliło, że Rosja od dawna ostrzegała przedstawicieli państw, które wprowadziły sankcje wobec niej, aby przed podróżą na terytorium Federacji Rosyjskiej sprawdziły w konsulacie tego kraju, czy nie są objęte zakazem wjazdu. - Jednak nasi partnerzy woleli tego nie robić i poprosili, aby informować ich kanałami dyplomatycznymi. W związku z tym została do nich skierowana powyższa lista - oświadczył urzędnik, dodając, że lista osób objętych zakazem w poufnej formie została przekazana, a publikowanie nazwisk leży już "na sumieniu" poszczególnych państw.

Cytowany przez TASS anonimowy urzędnik podkreślił odnosząc się do reakcji państw UE, żądających od Moskwy wyjaśnień, że wprowadzenie zakazu wjazdu dla przedstawicieli niektórych państw UE jest odpowiedzią na sankcje i kampanię wymierzoną przeciwko Rosji, którą rozpętały niektóre kraje unijne na czele z Niemcami.

Wysoki rangą przedstawiciel MSZ dodał także, iż podobna lista z zakazem wjazdu do Rosji dotyczy również obywateli USA, lecz - jak stwierdził - Stany Zjednoczone zachowują się "bardziej adekwatnie" niż kraje UE, jeśli chodzi o publikację personaliów osób dotkniętych restrykcjami.

Tymczasem rzeczniczka europejskiej dyplomacji powiedziała dziennikarzom, że wcześniej strona rosyjska odmawiała przekazania spisu władzom w Brukseli. Nie ujawniano też kryteriów, według których go sporządzono.

Niespodziewane odmowy

Niewpuszczony niedawno do Rosji niemiecki deputowany Karl-Georg Wellmann, uzupełnia listę podobnych przypadków. W marcu do Rosji nie został wpuszczony marszałek Senatu Bogdan Borusewicz, który chciał być obecny na pogrzebie Borysa Niemcowa. Wizy nie dostał również dyrektor Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych, Marcin Zaborski. Z lotniska zawrócono wtedy europosłankę z Łotwy, Sandrę Kalniete. Rosja nie pozwoliła wcześniej na wjazd m.in. niemieckiej europosłanki Rebeki Harms, która jechała tam w sprawie uwięzionej ukraińskiej pilotki Nadii Sawczenko.

IAR/PAP/fc