Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Klaudia Hatała 24.09.2015

Szczyt UE: miliard dla uchodźców, "hot spoty" i ochrona granic

Dodatkowy miliard euro dla agend ONZ na pomoc uchodźcom, utworzenie do końca listopada centrów identyfikacji imigrantów, uszczelnienie zewnętrznych granic Unii Europejskiej - to niektóre ustalenia nadzwyczajnego szczytu Rady Europejskiej ws. kryzysu imigracyjnego.
Posłuchaj
  • Szczyt UE ws. imigracji. Relacja Magdaleny Skajewskiej (IAR)
  • Premier Kopacz o pomocy finansowej dla uchodźców. Relacja Małgorzaty Naukowicz (IAR)
Czytaj także

Spotkanie trwało niecałe 7 godzin i zakończyło się krótko przed 1.00. O ustaleniach na wspólnej konferencji jako pierwsi poinformowali przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk oraz szef Komisji Europejskiej, Jean-Claude Juncker.

Fot. PAP/EPA/OLIVIER HOSLET Fot. PAP/EPA/OLIVIER HOSLET

Kraje unijne zgodziły się na przekazanie miliarda euro dla agend Organizacji Narodów Zjednoczonych - Wysokiego Komisarza ds. Uchodźców i Światowego Programu Żywnościowego. Środki mają zostać spożytkowane na pomoc migrantom z Bliskiego Wschodu.

Jak powiedział Donald Tusk, do końca listopada mają powstać tak zwane "hot spoty", czyli centra identyfikacji uchodźców, w których przybysze mają zostać zarejestrowani i szczegółowo sprawdzeni pod kątem bezpieczeństwa. Ci, którzy nie będą kwalifikowali się do otrzymania azylu, zostaną odesłani do kraju pochodzenia. Na utworzeniu takich centrów zależało m.in. Polsce. Na szczycie zapadła też decyzja o wzmocnieniu kontroli na zewnętrznych granicach Unii Europejskiej.

Przewodniczący Rady Europejskiej podkreślił, że największa fala uchodźców jeszcze przed nami. Zwrócił uwagę, że należy mówić o milionach osób, które będą próbowały dotrzeć do Europy przede wszystkim z Syrii, ale także Iraku czy Afganistanu. Jak dodał - dzisiejsze spotkanie miało służyć uzgodnieniu krótkoterminowych działań wobec kryzysu przed kolejnym spotkaniem unijnych przywódców, które odbędzie się za 3 tygodnie.

Z kolei szef Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker zaznaczył, że szczyt przebiegał w znakomitej atmosferze, a napięcie było mniejsze niż niektórzy przewidywali.

Juncker i Tusk poinformowali również, że 5 października zamierzają spotkać się z prezydentem Turcji Recepem Tayyipem Erdoganem, by porozmawiać o sposobach powstrzymania masowego napływu uchodźców do Grecji przez Morze Egejskie.

"Zażegnaliśmy niebezpieczeństwo, jakim był podział Europy" 

Czytaj więcej
ewakopacz1200.jpg
Premier: Polska włączy się w pomoc finansową dla imigrantów

Premier Ewa Kopacz mówiła na konferencji po zakończeniu szczytu, że Polska włączy się w pomoc finansową dla imigrantów z Bliskiego Wschodu. Nie podała jednak konkretnych kwot. Zapowiedziała, że decyzja w tej sprawie zapadnie na najbliższym posiedzeniu rządu, po rozmowie z ministrem finansów. A o ustalonej już kwocie zostaną potem poinformowani szefowie Rady Europejskiej i Komisji Europejskiej. Mówiła również, że Polsce bardzo zależało na wprowadzeniu "hot spotów" dla uchodźców, ale także na tym, by połączono tą kwestię z relokacją uchodźców i polityką powrotową. Tak też się stało. - To daje gwarancję na to, że wreszcie zacznie to przynosić efekty - mówiła premier Kopacz.

"Wczorajsza postawa Polski i stanowisko wygłoszone przez minister spraw wewnętrznych Teresę Piotrowską było bardzo jednoznaczne. Dzięki temu stanowisku zażegnaliśmy to niebezpieczeństwo, jakim był podział Europy" - podkreśliła Kopacz.

Jak dodała, między jednością UE a przyszłością Polski można postawić znak równości. "Nasi oponenci polityczni, którzy mówią, że ci którzy mówią, że możemy odwrócić się plecami do UE, źle życzą Polsce" - oświadczyła premier.

Jak mówiła, Polska cały czas podtrzymuje stanowisko, które zajmowała od początku debaty na temat kryzysu imigracyjnego, że solidarność w podziale uchodźców powinna opierać się na dobrowolności. "Nie chcemy, aby ta solidarność była solidarnością przymusową, ale też nie chcemy, aby ta solidarność była pozbawiona dobrej woli" - dodała szefowa rządu.

Ewa Kopacz poinformowała, że Polska popiera także pomysł powołania europejskiej straży granicznej. "Padały takie głosy i wiele było pozytywnych sygnałów; była zgoda to, żeby tworzyć taki europejski korpus straży granicznej. Nie słyszałam ani jednego głosu przeciwnego, my też nie jesteśmy przeciwni, jesteśmy w stanie w tej akcji uczestniczyć" - powiedziała premier.

serwis specjalny
imigranci 1200.jpg
Imigranci w Europie

Ewa Kopacz była też pytana o słowa szefa Rady Europejskiej Donalda Tuska, który mówił na konferencji prasowej po szczycie, że UE musi mieć świadomość, iż największa fala uchodźców, liczona w milionach, jeszcze przybędzie do Europy.

- Po to, żeby te miliony nie dotarły, to dzisiaj te działania nie mogą ograniczyć się do rozdziału uchodźców. To musi być działanie, o którym mówiliśmy: musimy uszczelnić granice, wspierać kraje, w których są obozy, mieć wypracowana politykę powrotową, mieć fundusze na wsparcie krajów pierwszego kontaktu, do których przybywają imigranci - powiedziała Kopacz.

Według niej dyskusja na szczycie była szczera. M. in. padały pytania do premiera Węgier Viktora Orbana, krytykowanego za budowę płotu na granicy z Serbią i traktowanie uchodźców. Orban "tłumaczył, na czym polega jego polityka walki z tym kryzysem" - powiedziała premier. Jak dodała, był to też temat spotkania państw Grupy Wyszehradzkiej przed środowym szczytem.

- Wszystkim, którzy już wróżyli śmierć Grupie Wyszehradzkiej, chcę powiedzieć: Grupa Wyszehradzka wydała wspólne oświadczenie, w którym zawarliśmy jedną najistotniejszą rzecz - że będziemy nadal bardzo mocno ze sobą współpracować i w sprawach szczególnie ważnych będziemy mówić jednym głosem - oświadczyła Kopacz.

- Nie oszukujmy się: w wielu sprawach, nawet jeśli jest się w gronie sojuszników, ma się prawo do odmienności w zależności od tematu. My nie obrażaliśmy się, gdy Viktor Orban miał trochę inny pogląd na sankcje nakładane na Rosję, czy Czesi mieli inny pogląd na przyśpieszenie czy uruchomienie darmowych emisji (CO2). Potrafimy ze sobą o trudnych sprawach rozmawiać - powiedziała premier. Podkreśliła, że "jakikolwiek sojusz budowany na szczerych intencjach potrafi przetrwać nawet w tak trudnych tematach".

Plan rozlokowania 66 tysięcy uchodźców

We wtorek ministrowie spraw wewnętrznych państw członkowskich przyjęli plan rozlokowania 66 tysięcy uchodźców, z całkowitej liczby 120 tysięcy zaakceptowanej przez Komisję Europejską. Decyzja w sprawie pozostałych 54 tysięcy ma zostać podjęta za rok.

TVN24 Biznes i Świat/x-news

Plan poparła zdecydowana większość krajów unijnych, w tym Polska. Przeciwne były Czechy, Węgry, Słowacja i Rumunia. Finlandia wstrzymała się od głosu.

Na jego mocy do Polski trafić ma około 5 tysięcy uchodźców, choć jak informował wiceminister spraw zagranicznych Rafał Trzaskowski, ostatecznie ta liczba może być mniejsza i wynieść ok. 4,5 tysiąca osób. Pierwsi z nich mają trafić do naszego kraju w przyszłym roku. Do tego dochodzi 2 tysięcy osób, których przyjęcie Polska deklarowała wcześniej.

IAR,PAP,kh