Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Artur Jaryczewski 14.11.2015

Francja zapowiada kolejne naloty na Państwo Islamskie w Syrii

Francja będzie dalej prowadzić naloty na cele Państwa Islamskiego w Syrii - zapowiada premier Manuel Valls. Szef francuskiego rządu mówił też w telewizji TF1, że planowane jest wydłużenie stanu wyjątkowego, wprowadzonego po nocnych atakach w Paryżu.
Galeria Posłuchaj
  • Stan wyjątkowy we Francji, zamknięte granice. Relacja Marka Brzezińskiego (IAR)
  • Zatrzymania w Belgii w związku z atakami w Paryżu. Relacja Magdaleny Skajewskiej z Bruskseli (IAR)





Daje to władzom większe uprawnienia do zwalczania "bardzo dobrze zorganizowanego wroga" - wyjaśnił premier.

W zamachach przeprowadzonym przez dżihadystów w Paryżu zginęło co najmniej 129 osób. Trzystu rannych przybywa w szpitalach, blisko stu z nich jest w stanie krytycznym.

Prezydent Syrii Baszar al-Asad powiedział, że ataki są efektem polityki Francji wobec jego kraju.

Były trzy grupy napastników

Państwo Islamskie opublikowało oficjalne oświadczenie w sprawie ataku. Dżihadyści ostrzegają w nim, że Francja pozostanie jednym z głównych celów do momentu, aż jej władze nie zrezygnują z dotychczasowej polityki.

Wcześniej o przeprowadzenie zamachów oskarżył IS Francois Hollande. Francuski prezydent powiedział, że ataki zostały zaplanowane i zorganizowane zagranicą, ale z pomocą zlokalizowaną w samej Francji. Jak podaje AP, przy jednym z zastrzelonych zamachowców policja znalazła syryjski paszport.

W zamachach w Paryżu zginęło co najmniej 129 osób. Trzystu rannych przybywa w szpitalach, 82 z nich jest w stanie krytycznym. Paryski prokurator poinformował, że zamachy przeprowadziły trzy grupy napastników. Siedmiu terrorystów zginęło.

"Będzie francuski odwet"

Hollande zapowiedział, że jego kraj odpowie na ataki. Piątkowe te wydarzenia uzanał za "akt wypowiedzenia wojny" państwu i wartościom, których jego kraj broni na całym świecie. Zapowiedział, że Francja będzie bezlitosna wobec odpowiedzialnych za piątkowe ataki.

- W obliczu wojny państwo musi przedsięwziąć odpowiednie działania - podkreślił nie dodając jakie konkretnie kroki władze w Paryżu planują podjąć. - Zastosowaliśmy wszystkie możliwe środki, aby chronić naszych rodaków i terytorium w ramach stanu wyjątkowego - mówił Hollande. Zapowiedział, że Francja będzie "bezlitosna wobec barbarzyńców z Państwa Islamskiego". Dodał, że działania odwetowe zostaną przeprowadzone "gdziekolwiek, wewnątrz kraju, albo poza jego granicami".

Ambasador Francji w Posce: to poważny atak na nasz kraj / TVN24/x-news

Islamiści przyznają się do ataku

Niedługo po wypowiedzi prezydenta Francji, do zamachu przyznało się Państwo Islamskie. W oficjalnym oświadczeniu islamiści podkreślili, że ataki zostały dokładnie zaplanowane. Dżihadyści ostrzegli jednocześnie, że Francja pozostanie jednym z ich głównych celów do momentu, aż jej władze nie zrezygnują z dotychczasowej polityki.

Przed opublikowaniem oficjalnego komunikatu przedstawiciele IS z organizacji al-Hajat Media Center zamieścili materiał wideo, na którym przestrzegli Francję przed kolejnymi zamachami terrorystycznymi, jeżeli władze w Paryżu nie wycofają się z bombardowań ich pozycji. Nie wiadomo kiedy materiał powstał, ani gdzie był nagrany - zwraca uwagę agencja Reutera.

Posłuchaj
01:17 Francja – Panstwo Islamskie stoi za zamachami.mp3 Islamiści biorą odpowiedzialność za paryski zamach. Relacja Wojciecha Cegielskiego/IAR

 

Na nagraniu bojownik wzywa muzułmanów mieszkających we Francji do przeprowadzania zamachów na terytorium kraju i walki z "niewiernymi".

- Tak długo jak będziecie prowadzić bombardowania, nie zaznacie pokoju. Będziecie się nawet bać wyjścia na zakupy - mówił po arabsku mężczyzna otoczony innymi dżihadystami.

Jednocześnie IS zaapelowało do tych, którzy nie mogą wyjechać do Syrii, aby walczyć po stronie dżihadystów do pozostania we Francji i prowadzenia na jej terytorium "świętej wojny".

Zamachowcy z Belgii?

W związku z piątkowymi zamachami terrorystycznymi w Paryżu, belgijska policja zatrzymała w Brukseli pięć osób - podał minister sprawiedliwości Koen Geens.

Według niektórych źródeł, na jakie powołują się media, w jednym z samochodów zamachowców znaleziono bilety parkingowe z Molenbeeku, jednej z dzielnic w Brukseli. I tam właśnie zorganizowano dziś operację policyjną.

Wcześniej wicepremier i minister spraw wewnętrznych Jan Jambon mówił w niderlandzkojęzycznej telewizji VRT, że na razie nie ma potwierdzenia, jakoby belgijscy obywatele byli w jakikolwiek sposób zaangażowani w paryskie zamachy. Jak dodał, sprawie przygląda się prokuratura. Minister podkreślał też, że na razie nic nie wskazuje na to, by podobne ataki były planowane także w Belgii. Dlatego - jak tłumaczył - nie podniesiono poziomu zagrożenia terrorystycznego.

Jednocześnie belgijskie władze podjęły dodatkowe środki bezpieczeństwa. Oprócz kontroli na dworcach i lotniskach, policjanci mają ze zwiększoną czujnością pilnować porządku podczas wydarzeń publicznych przewidzianych w ten weekend. Zapowiedziano systematyczne kontrole przy wejściach na mecze piłki nożnej.

W serii piątkowych zamachów w Paryżu zginęło co najmniej 129 osób. Ataki zostały przeprowadzone w różnych miejscach miasta, m.in. w pobliżu Stade de France i w sali koncertowej Bataclan, gdzie przetrzymywano zakładników.

Czytaj więcej
zamachy paryż policja 1200 PAP.jpg
Zamachy w Paryżu: ludzie są przerażeni

W sali Bataclan, gdzie na koncercie grupy Eagles of Death Metal było ok. 1 500 osób, doszło do strzelaniny. Jak mówili świadkowie, kilku napastników wtargnęło do sali z "bronią typu kałasznikow i zaczęło ślepo strzelać do tłumu", krzycząc "Allah Akbar" (arab. "Bóg jest wielki"). Z informacji świadków wynika, że napastnicy dokonali tam rzezi ok. setki zakładników, strzelając do ludzi leżących do ziemi. Media podają natomiast, że mogło zginąć tam ponad 120 osób.

Z kolei inny świadek słyszał, jak terroryści mówili do zakładników, że winnym zamachów jest francuski prezydent Francois Hollande, który podjął decyzję o interwencji francuskich sił w Syrii.

Siły bezpieczeństwa przeprowadziły szturm na Bataclan, w wyniku którego zginęło czterech terrorystów, w tym trzech - detonując pasy z ładunkami wybuchowymi.

Zdaniem prokuratury w całym mieście przeprowadzono jednocześnie co najmniej sześć zamachów. Wiadomo, że w okolicach Stade de France, gdzie doszło do trzech eksplozji, zginęły co najmniej cztery osoby, w tym trzech terrorystów. Co najmniej jeden z tych zamachów przeprowadził zamachowiec-samobójca.

Źródło: Anna Kalczyńska/x-news

Na stadionie w piątek wieczorem rozegrano mecz towarzyski Francja-Niemcy. Prezydent Francois Hollande, który był na trybunach wraz z 80 tys. widzów, został przed jego końcem ewakuowany. Spotkanie zakończyło się wygraną Francji, wszystkich widzów udało się w spokoju ewakuować.

W pozostałych atakach, m.in. w strzelaninach w X i XI dzielnicy Paryża, zginęło w sumie co najmniej 38 osób.

W związku z tragicznymi wydarzeniami prezydent Hollande ogłosił stan wyjątkowy na kontynentalnym terytorium kraju i na Korsyce oraz podjął decyzję o zamknięciu granic. Powołano specjalny sztab kryzysowy; prezydent, który udał się na miejsce tragedii w klubie Bataclan, zapowiedział "bezlitosną walkę" z terrorystami.

Zgodnie z francuskim prawem stan wyjątkowy można zarządzić w razie "bezpośredniego zagrożenia w następstwie poważnego złamania prawa albo zakłócenia porządku publicznego".

Serwis specjalny
paryż 1200 PAP.jpg
Zamachy terrorystyczne we Francji

Agencje relacjonują, że na ulicach Paryża w okolicach zamachów panował chaos i przerażenie. Mieszkańcom zalecono unikanie wychodzenia z domu. Zawieszono kursowanie linii metra.

Francuska Rada Kultu Muzułmańskiego potępiła zamachy, nazywając je "odrażającymi i nikczemnymi". Rada wezwała muzułmanów we Francji do modlitwy, "aby Francja mogła stawić czoła temu straszliwemu doświadczeniu w spokoju i godności".

Francuskie MSZ podało, że mimo serii skoordynowanych zamachów ruch lotniczy i kolejowy we Francji odbywa się normalnie. Sąsiednia Belgia wprowadziła kontrole graniczne w ruchu drogowym, kolejowym i lotniczym z Francją. Rzecznik rządu podkreślił, że Belgia nie zamyka swoich granic a jedynie wprowadza kontrole osób przybywających z Francji.

W Polsce bez zagrożeń

Koordynator ds. służb specjalnych Marek Biernacki zapewnił, że w związku z zamachami we Francji nie ma podwyższonego zagrożenia w Polsce. - Służby specjalne monitorują sytuację, są w kontakcie ze służbami Francji - tłumaczył.

Biernacki powiedział, że skontaktował się z szefem ABW gen. Dariuszem Łuczakiem. Centrum Antyterrorystyczne ABW stale monitoruje zdarzenie. - Jeśli strona francuska zwróci się do nas o pomoc, otrzyma ją - powiedział koordynator.

MSZ w oświadczeniu podało z kolei, że nie ma informacji o tym, by wśród ofiar zamachów byli obywatele polscy. Resort apeluje do Polaków przebywających w Paryżu i całej Francji o zachowanie szczególnej ostrożności oraz o ścisłe respektowanie zaleceń miejscowych władz w związku z wprowadzeniem stanu wyjątkowego.

Ambasada RP w Paryżu pozostaje w kontakcie z odpowiednimi władzami francuskimi – zapewniło MSZ.

Źródło: CNN Newsource/x-news

iz/mr