Unijno-ukraińska umowa handlowa, która weszła dziś w życie, będzie tematem referendum w Holandii. 6 kwietnia obywatele tego kraju zostaną zapytani czy są za czy przeciw porozumieniu o strefie wolnego handlu. Jeżeli holenderscy obywatele zagłosują na "nie", to postawi to ich rząd w trudnej sytuacji.
Eurosceptyczny ruch Geen Peil postanowił skorzystać z nowego prawa w Holandii i wymusić na władzach konsultacje ze społeczeństwem w sprawie unijno-ukraińskiej umowy. Pomysł poparło ponad 420 tysięcy obywateli. Aktywiści namawiają jednocześnie, aby głosować na ”nie” podnosząc, że umowa jest krokiem do członkostwa Ukrainy we Wspólnocie. To - jak twierdzą - miałoby kosztować holenderskich podatników miliony euro.
Stephane Alonso, korespondent holenderskiego dziennika NRC Handelsblat w Brukseli, zauważa jednak, że porozumienie z Ukrainą jest jedynie pretekstem, aby zapytać Holendrów co tak naprawdę myślą o Unii Europejskiej. - Pierwszą okazją, żeby zrobić takie referendum, była umowa z Ukrainą. Tu nie chodzi naprawdę o tę umowę, tu chodzi o to czy chcemy być w Unii czy też nie - powiedział Alonso.
Referendum nie będzie wiążące. Zwycięstwo eurosceptyków postawiłoby jednak rząd Marka Rutte, który już zgodził się na przyjęcie umowy, w trudnej sytuacji. Ponadto byłby to duży cios wizerunkowy dla kraju, który w tym czasie będzie sprawował przewodnictwo w Unii.
Umowa Brukseli z Kijowem na razie tymczasowo wchodzi w życie. Do pełnego wdrożenia konieczna jest ratyfikacja dokumentu w 28 krajach członkowskich. Dotychczas 23 państwa poinformowały unijną Radę o ratyfikacji umowy. Holandia tego jeszcze nie zrobiła.
IAR/agkm