Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Izabela Zabłocka 09.01.2016

Zbigniew Ziobro pisze list do do komisarza UE Guenthera Oettingera. "Nie mam Pańskiego tupetu, żeby pouczać Niemców"

Polski minister sprawiedliwości zareagował na sugestie Guenthera Oettingera o konieczności postawienia Polski pod nadzorem UE.
Posłuchaj
  • Politycy w Berlinie coraz głośniej opowiadają się za wprowadzeniem restrykcji wobec Polski. Relacja Wojciecha Szymańskiego/IAR
Czytaj także

Unijny komisarz do spraw gospodarki cyfrowej i społeczeństwa w wywiadzie dla "Frankfurter Allgemeine Zeitung" krytykował polski rząd za działania wobec Trybunału Konstytucyjnego i mediów publicznych.

- Wiele przemawia za tym, że będziemy musieli uruchomić kontrolę mechanizmu państwa prawa i postawić Polskę pod nadzorem - stwierdził niemiecki polityk. Oettinger wyraził zaniepokojenie najnowszymi zmianami w ustawie medialnej. - Im bardziej troszczymy się o to, by publiczne media mogły wypełniać swoją misję bycia niezależnym źródłem informacji, tym bardziej musimy wzmacniać niezależność władz, które nad tym czuwają - podkreślał polityk.

Czytaj więcej
komisja europejska 1200 free.jpg
Będzie debata KE na temat praworządności w Polsce

Szanowny Panie Komisarzu, w Pańskim ojczystym kraju, w Niemczech, funkcjonuje powiedzenie: "cuius regio – eius radio", a więc "czyja władza – tego radio". Sprowadza się do prostej zasady, że szefów publicznych rozgłośni i telewizji wyznaczają politycy sprawujący aktualnie władzę. Ustawa o mediach, nad którą pracuje polski rząd, przewiduje znacznie bardziej demokratyczne rozwiązania. Zakłada, że Radę Narodową Mediów będą wybierać prezydent i obie izby parlamentu - napisał minister sprawiedliwości do unijnego komisarza.

Nie mam Pańskiego tupetu, żeby pouczać Niemców, by przyjęli podobne zasady. Nie będę też wzywać, by w związku z cenzurą informacji o sylwestrowych atakach opuszczać niemiecką flagę do połowy masztu – tak, jak to Pan proponował kiedyś uczynić z flagami państw Unii Europejskiej, które są zadłużone wobec Niemiec. Proszę, żeby Pan – choćby ze względu na powagę swojego urzędu – zachował w swoich wypowiedziach większą powściągliwość, a przede wszystkim obiektywizm - dodał szef resortu sprawiedliwości.

Debata w Komisji Europejskiej

13 stycznia kolegium komisarzy będzie omawiać zmiany dotyczące Trybunału Konstytucyjnego i ustawy medialnej w Polsce. Według rzecznika Komisji Margaritisa Schinasa, nie oznacza to początku działań KE wobec Warszawy przewidzianych w unijnym prawie.

- To będzie debata orientacyjna, której przeprowadzenia z kolegium komisarzy chce przewodniczący KE (Jean-Claude Juncker). To nie jest pierwszy krok ustanowionej w marcu 2014 r. procedury - wyjaśnił na początku stycznia główny rzecznik KE.

Wcześniej KE informowała, że debata otworzy proces oceny postępowania państwa członkowskiego w procedurze, która ma zapobiegać systemowym zagrożeniom dla państwa prawa. Proces ten może zakończyć się zawieszeniem prawa kraju członkowskiego do głosowania w Radzie UE.

Szef MSZ Witold Waszczykowski/ TVN24/x-news

Niemieccy politycy chcą sankcji wobec Polski

- Polski rząd musi wiedzieć: pewnych podstawowych wartości nie wolno w Europie naruszać - stwierdził Volker Kauder - szef klubu parlamentarnego rządzącej Niemcami partii CDU.

W wywiadzie dla tygodnika "Der Spiegel”, Kauder oświadczył m.in., że "kiedy stwierdza się naruszenia wartości europejskich, państwa członkowskie Unii Europejskiej muszą mieć odwagę sięgnięcia po sankcje”. Polityk wyraził zadowolenie, że Komisja Europejska "dokładnie przyjrzy się teraz" sytuacji w Polsce.

Czytaj więcej
unia europejska 1200.jpg
Nadzór KE nad Polską? Na czym polegają procedury

"Spiegel” informuje, że również przewodniczący grupy CDU/CSU w Parlamencie Europejskim Herbert Reul opowiedział się za karami finansowymi przeciwko Polsce. - Potrzebujemy sankcji gospodarczych, jeśli polityczne środki dialogu są nieskuteczne – powiedział Reul "Spieglowi”.

List do Warszawy

Wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej Frans Timmermans pod koniec ubiegłego roku wysłał do polskich ministrów spraw zagranicznych i sprawiedliwości list z prośbą o informacje na temat szczegółów projektu ustawy medialnej i tego, w jaki sposób zostały w nim uwzględnione europejskie przepisy o konieczności zachowania pluralizmu mediów.

W odpowiedzi polski rząd zapewnił, że w pełni przestrzega wolności słowa i wolności informacji. Wiceminister spraw zagranicznych Aleksander Stępkowski napisał, że nie ma związku pomiędzy nowelizacją ustawy a unijną dyrektywą, na którą powołuje się w liście wiceprzewodniczący KE. Nowelizacja dotyczy bowiem kwestii własnościowych mediów, a kompetencje merytoryczne Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji nie zostały jej odebrane.

Czytaj więcej
witold waszczykowski 1200 msz.jpg
Witold Waszczykowski: nie ma konfliktu między Polską a UE

Wiceminister spraw zagranicznych dodał że prawo unijne nie wspomina, że organ regulujący rynek mediów, czyli w tym przypadku Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji, musi mieć w swoich obowiązkach wybór władz mediów publicznych.

MSZ zapewniło, że chce dobrej współpracy z Komisją Europejską a polski rząd w pełni przestrzega wolności słowa i wolności informacji. Wiceszef dyplomacji przytacza też oświadczenie Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich, które pod koniec grudnia oznajmiło, że w mediach publicznych pojawiła się patologia, manipulacja i stronniczość.

List otwarty Zbigniewa Ziobro do komisarza Oettingera

Na słowa komisarza UE Guenthera Oettingera o możliwym postawieniu Polski pod nadzorem zareagował minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. W sobotę resort opublikował jego list otwarty.

"Szanowny Panie Komisarzu, nie mam w zwyczaju odpowiadać na niemądre uwagi o Polsce wypowiadane przez zagranicznych polityków, bo świadczą one o nich samych. Ale do tego listu sprowokowało mnie to, czego Pan nie powiedział, a czego od Pana – jako komisarza Unii Europejskiej odpowiedzialnego za media – oczekiwałem.

Opinią publiczną w Niemczech, a także w Polsce wstrząsnęły masowe seksualne ataki na kobiety, do których doszło w sylwestrową noc w niemieckich miastach. Wydarzenia, które budzą obawę także o bezpieczeństwo przebywających w Niemczech Polaków, zostały na kilka dni zatajone przez niemieckie media. Były minister spraw wewnętrznych Niemiec Hans-Peter Friedrich nazwał to wręcz kartelem milczenia. Cenzurowanie tych informacji przez niemieckie media wprawiło w osłupienie opinię publiczną na świecie. Na próżno czekałem na zdecydowaną reakcję z Pańskiej strony na tak rażące naruszenie prawa obywateli do informacji. Doszedłem do przykrego wniosku, że łatwiej Panu mówić o fikcyjnych zagrożeniach dla wolności mediów w innych krajach niż piętnować cenzurę w swojej ojczyźnie.

Panie Oettinger,

tydzień temu w wywiadzie dla "Frankfurter Allgemeinen Sonntagszeitung” skrytykował Pan działania wybranego demokratycznie polskiego parlamentu i rządu, które mają przywrócić obiektywizm i niezależność mediów publicznych w Polsce. Zażądał Pan, by postawić Polskę pod nadzorem.

Tego rodzaju słowa, wypowiadane przez niemieckiego polityka, budzą wśród Polaków jak najgorsze skojarzenia. Także moje. Jestem wnukiem polskiego oficera, który w czasie II wojny światowej walczył w podziemnej Armii Krajowej z "niemieckim nadzorem”.

Szanowny Panie Komisarzu,

Gdzie Pan był, kiedy w czerwcu 2014 roku agenci służb specjalnych wdarli się do redakcji jednego z największych tygodników w Polsce „Wprost” i szarpali się z jego redaktorem naczelnym, żeby wydrzeć mu przenośny komputer z nagraniami kompromitującymi ówczesny rząd, na czele którego stał obecny szef Rady Europejskiej Donald Tusk?! W Pana ojczystym kraju podobne wtargnięcie do redakcji tygodnika "Der Spiegel” było w 1962 roku wielkim skandalem i doprowadziło do upadku rządu. Dlaczego umknął Pańskiej uwadze fakt, o którym wielokrotnie informowały wszystkie polskie media, że ponad 80 polskich dziennikarzy i prawników, którzy zajmowali się sprawą kompromitujących poprzedni rząd nagrań znalazło się na podsłuchu?! Służby specjalne wykorzystywały tajnych współpracowników, żeby inwigilować niezależne redakcje.

Czy znajdzie Pan usprawiedliwienie dla zwolnienia pół tysiąca pracowników Telewizji Polskiej i zmuszenia ich do zatrudnienia się w zewnętrznej firmie na upokarzających warunkach dokonane za czasów rządów PO-PSL?! Te partie to przecież Pana koalicjanci w EPL w Parlamencie Europejskim. Wstępem do tych masowych czystek w telewizji publicznej było odwołanie kilkudziesięciu niezależnych dziennikarzy wkrótce po przejęciu władzy przez ówczesną ekipę rządową.

Jak Pan oceni fakt, że poprzedni rząd doprowadził do zwolnienia redaktora naczelnego i dziennikarzy niezależnego, opiniotwórczego dziennika "Rzeczpospolita” oraz poczytnego tygodnika "Uważam Rze”? Większość udziałów w obu gazetach ówczesny rząd przekazał w ręce zaprzyjaźnionego biznesmena. Dymisje były konsekwencją jednego tylko artykułu, który stawiał w wątpliwość rządowe ustalenia śledztwa w sprawie katastrofy samolotu w Smoleńsku, w której zginął wywodzący się z przeciwnego obozu politycznego prezydent Polski.

Dlaczego milczy Pan, gdy niemiecko-szwajcarskie wydawnictwo Ringier Axel Springer, właściciel kilku mediów w Polsce w tym tygodnika "Newsweek”, w drastyczny sposób uchybia bezstronności prasy i otwarcie wspiera wymierzone w demokratyczny polski parlament i rząd protesty?! Władze tego zagranicznego koncernu z aprobatą oceniły zachowanie redaktora naczelnego "Newsweeka” Tomasza Lisa, który wyszedł z roli dziennikarza i podczas ulicznej manifestacji podsycał antyrządowe wystąpienia. Milczałby Pan, gdyby szef największego niemieckiego tygodnika "Der Spiegel” Klaus Brinkbäumer demonstrował w centrum Berlina, domagając się usunięcia, przez masowe protesty, rządu Angeli Merkel?!

Szanowny Panie Komisarzu,

w Pańskim ojczystym kraju, w Niemczech, funkcjonuje powiedzenie: "cuius regio – eius radio”, a więc "czyja władza– tego radio”. Sprowadza się do prostej zasady, że szefów publicznych rozgłośni i telewizji wyznaczają politycy sprawujący aktualnie władzę. Ustawa o mediach, nad którą pracuje polski rząd, przewiduje znacznie bardziej demokratyczne rozwiązania. Zakłada, że Radę Narodową Mediów będą wybierać prezydent i obie izby parlamentu.

Nie mam Pańskiego tupetu, żeby pouczać Niemców, by przyjęli podobne zasady. Nie będę też wzywać, by w związku z cenzurą informacji o sylwestrowych atakach opuszczać niemiecką flagę do połowy masztu – tak, jak to Pan proponował kiedyś uczynić z flagami państw Unii Europejskiej, które są zadłużone wobec Niemiec. Proszę, żeby Pan – choćby ze względu na powagę swojego urzędu – zachował w swoich wypowiedziach większą powściągliwość, a przede wszystkim obiektywizm.

Łączę wyrazy szacunku

Zbigniew Ziobro"

List przytaczamy w całości za PAP.

PAP/IAR/iz