Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Agnieszka Kamińska 22.11.2016

Będzie prorosyjski prezydent Francji? Fillon "ma bliskie stosunki z Putinem", jest antyamerykański [ANALIZA]

Zwycięstwo w pierwszej turze prawyborów na prawicy daje Francois Fillonowi szanse na wygranie wyborów prezydenckich we Francji. Prasa zachodnia zastanawia się, czy może on pokonać skrajną prawicę. Dla Polski duże znaczenie mają jego plany zbliżenia z Rosją.

CZYTAJ TEŻ
fr12.jpg
KREML: FILLON MA DOŚĆ DOBRE RELACJE Z PUTINEM

Wkrótce druga tura prawyborów Republikanów

Po pierwszej turze prawyborów we francuskiej partii Republikanie Fillon ma duże szanse na pokonanie w kolejnej rundzie swego republikańskiego rywala, Alaina Juppe, który do niedawna był faworytem sondaży.

W rezultacie były francuski premier w rządzie prezydenta Nicolasa Sarkozy’ego ma teraz widoki na wygranie wyborów prezydenckich w 2017 roku.

Rosyjskie media w komentarzach do wygranej Fillona w prawyborach przypominają, że jeszcze gdy był on premierem, opowiadał się za koniecznością uwzględniania interesów Rosji. W szczególności - jak przypomniała gazeta "RBK" - Fillon wypowiadał się przeciwko przyjęciu do NATO Gruzji i Ukrainy. W ostatnim czasie poparł operację zbrojną Rosji w Syrii. Opowiadał się również za zniesieniem sankcji nałożonych przez Zachód na Rosję w odpowiedzi na aneksję Krymu.

Fillon ma szansę

Po pierwszej turze prawyborów we francuskiej partii Republikanie wygląda na to, że Fillon ma bardzo duże szanse na pokonanie w kolejnej rundzie swego republikańskiego rywala, Alaina Juppe, który do niedawna był faworytem sondaży. Jak komentuje "Economist", w artykule "Sondaże znowu się mylą", nagły wzrost popularności Fillona przyszedł w ostatniej chwili i był całkowicie nieoczekiwany. Niemniej ten były premier w rządzie prezydenta Nicolasa Sarkozy’ego ma teraz widoki na wygranie wyborów prezydenckich w 2017 roku.

"Forbes" nazywa go kandydatem "twardej prawicy" i na wstępie zadaje pytanie: "Czy ma on szanse pokonać Marine Le Pen?", czyli przywódczynię skrajnie prawicowego i antyunijnego Frontu Narodowego (FN).

Rosyjska "Nowaja Gazieta" podkreśla zaś, że "Francja wybiera przeciwnika dla Marine Le Pen i zarazem przyjaciela dla Władimira Putina".

O ile bowiem ewentualna prezydentura Le Pen, która według sondaży niemal na pewno dotrze do drugiej tury wyborów, byłaby bardzo niepokojąca i groziła np. referendum w sprawie wyjścia Francji z UE i zbliżenia z Rosją, to i wygrana Fillona niesie ze sobą ryzyko zbliżenia Paryża i Moskwy.

"Nowaja Gazieta" przypomina te elementy programu Alaina Juppe, które nie były po myśli Kremla: "nie uznaje aneksji Krymu, wzywa do pełnej realizacji porozumienia z Mińska (ws. konfliktu na Ukrainie), uważa, że Baszar al-Assad (prezydent Syrii) powinien odejść i nazywa bombardowania Aleppo "zbrodniami wojennymi".

Tymczasem Fillon "utrzymuje bliskie stosunki z Putinem, popiera aneksję Krymu i zniesienie sankcji nałożonych na Rosję" - podkreśla "Nowaja Gazieta".

W latach 2008-12 Fillon miał okazję nawiązać bliższe kontakty z Putinem, gdy zarówno on, jak rosyjski przywódca byli premierami. Podtrzymywanie relacji z Putinem, przypadło szefowi rządu Francji, podczas gdy relacje dyplomatyczne wyższego szczebla były domeną jej prezydenta.
Fillon jest zdania, że należy rozmawiać z Rosją, by "zamanifestować niezależność (Francji) wobec Ameryki" i zarzuca swym poprzednikom - Sarkozy'emu i Hollandowi, że dokonali złego wyboru, przyjmując punkt widzenia Stanów Zjednoczonych na kryzys na Ukrainie i wojnę w Syrii. W niektórych wywiadach Fillon przedstawia się jako "przyjaciel Rosji" i nazywa Putina "drogim Władimirem", w innych zarzuca mu skłonności autokratyczne, choć połączone z "ciepłem i rozsądkiem" - pisze Slate.fr.

W innych wywiadach odcina się od proputinowskich sympatii i podkreśla jedynie, że konieczność prowadzenia dialogu z Kremlem wynika z faktu, iż "niestabilność Rosji byłaby niebezpieczna dla interesów Francji”; uważa także - jak Donald Trump - że Rosja jest ważnym sojusznikiem w walce z Państwem Islamskim.

Fillon był też przeciwny wycofaniu się Paryża z kontraktu na dostawę mistrali dla Rosji i przyjął z aplauzem zbrojne zaangażowanie Moskwy w konflikt syryjski. Co więcej, Fillon wini Zachód, a zwłaszcza USA, za pogorszenie stosunków z Kremlem. Konserwatywny „Le Point” prognozuje, że za prezydentury Fillona nastąpi zdecydowane zbliżenie z Rosją.

A ponadto "prywatna doktryna Fillona głosi" - jak podkreśla "Le Journal Du Dimanche" - "że sojusz między Paryżem, Berlinem i Moskwą pozwoliłby na uwolnienie się od amerykańskiego jarzma i zaistnienie Francji na scenie międzynarodowej".

Stosunek Fillona do Ameryki jest nieco osobliwy - dość długo, jako tradycyjny gaullista, był on sceptycznie nastawiony do powrotu Francji do NATO, jednak ostatnio ogłosił, że "Sojusz Atlantycki z USA jest nie do zastąpienia". I choć daleki jest od niechęci francuskiego establishmentu do wyboru Trumpa, to jednak zapowiedział, że skoro nowy prezydent ma zamiar wprowadzić agresywny protekcjonizm, to i Francja "będzie musiała być agresywna" w tej sferze polityki.

W odniesieniu do UE, którą Juppe chciałby odbiurokratyzować, Fillon ma inne plany – zamierza dążyć do zacieśnienia współpracy strefy euro i powołania jej rządu.

Chce być jak Thatcher

W polityce gospodarczej były premier aspiruje do roli odpowiednika Margaret Thatcher, którą otwarcie podziwia, choć na francuskiej scenie politycznej – jak podkreśla „Guardian” - otwarte przyznawania się do neoliberalnych preferencji nie przysparza zwolenników.

Zarówno Juppe, jak i Fillon proponują liberalne reformy gospodarcze, ale propozycje Fillona są bardziej radykalne, i zdaniem "Forbesa" ustawiają go na kursie kolizyjnym z francuskimi związkami zawodowymi. Francja potrzebuje jednak reform strukturalnych, które umocniłyby jej gospodarkę. W wielu wywiadach były premier podkreślał, że jego ambicją, jest uczynić francuską gospodarkę „najsilniejszą w Europie”.

Fillon jest w istocie bardziej radykalny od Juppego – podkreśla „Le Figaro”. Chce zlikwidować 500-600 tys. miejsc pracy w sektorze publicznym; jego rywal ma jedynie zamiar skończyć z gwarancjami zatrudnienia dla osób z tego sektora.

Fillon ma zamiar ograniczyć wydatki budżetowe o 110 mld euro, Juppe o 100 mld euro.
Były premier chce zlikwidować 35-godzinny tydzień pracy. Juppe zamierza stopniowo wydłużyć go do 39 godzin i sprawić, że tymczasowe umowy o pracę będą bezpieczniejsze.

Obaj kandydaci chcą przywrócić poprzedni wiek emerytalny, czyli 65 lat (od 2017 roku miał być obniżony do 60 i 62 lat).

Fillon jest politykiem o długim stażu - zaczynał w 1981 roku jako deputowany departamentu Sarthe. Miał wtedy 27 lat. Pełnił następnie różne funkcje gabinetowe, był m.in. ministrem szkolnictwa wyższego, ministrem technologii oraz ministrem spraw społecznych i pracy. Po zwycięstwie wyborczym Sarkozy'ego został premierem i do 2012 roku pozostał na czele trzech kolejnych gabinetów. Tylko Georges Pompidou sprawował funkcję szefa rządu dłużej niż Fillon.

Fillon w pierwszej turze prawyborów zdobył 44,2 proc. głosów. Juppe, który uplasował się na drugiej pozycji, uzyskał tylko 28,4 proc. głosów. Rywale zmierzą się w następnej turze 27 listopada. Jeśli wygra Fillon, który w odróżnieniu od bardziej centrowego konkurenta, popierany jest przez konserwatywną prawicę, otwartą kwestią pozostanie to, czy jest w stanie zwyciężyć w wyborach prezydenckich. Bo, jak pisze „Economist, „zostanie on prezydentem tylko wtedy, gdy zdobędzie (…) poparcie centrum i części lewicy. Będzie potrzebował jednych i drugich, by pokonać Marine Le Pen”.

Marta Fita-Czuchnowska (PAP) // agkm