Amerykański prezydent Donald Trump przyleciał do Brukseli, gdzie jutro spotka się z przewodniczącymi instytucji Unii Europejskiej, a po południu weźmie udział w szczycie NATO.
Kilka godzin przed przylotem Donalda Trumpa część stolicy Belgii została wyłączona z ruchu. Wokół miejsc, gdzie ma pojawić prezydent, ustawiono betonowe bloki.
Na ulicach są wozy opancerzone, z powietrza sytuację w mieście monitorują helikoptery.
Jeszcze w środę Trump z żoną Melanią zostaną przyjęci w Pałacu Królewskim w centrum Brukseli przez króla Belgów Filipa z królową Matyldą.
Spotkanie z premierem
Zaplanowano też robocze spotkanie prezydenta z premierem Belgii Charles'em Michelem.
Media donoszą o nienajlepszych wzajemnych relacjach premiera Belgii z Trumpem, a powodem były komentarze Donalda Trumpa jeszcze z czasów kampanii wyborczej. Premier Charles Michel tak na nie odpowiadał w ubiegłym roku w Nowym Jorku na spotkaniu z przedsiębiorcami: "Ciągle zapominam jego nazwisko, ale jest pewien kandydat na prezydenta, który nazwał Brukselę "norą”. Chciał być razem z nami, ale odwołaliśmy zaproszenie” - mówił wtedy Charles Michel.
Przedstawiciele belgijskiego rządu bagatelizują tamtą wypowiedź i spięcie na linii Michel-Trump. Podkreślają, że ważniejszy od wzajemnych animozji jest profesjonalizm i że premier Belgii podczas spotkania skupi się na sprawach związanych z przyszłością NATO.
W czwartek rano Trump uda się do dzielnicy europejskiej na rozmowy z szefami unijnych instytucji: Rady Europejskiej, Komisji Europejskiej i Parlamentu Europejskiego. W tym czasie Melania Trump odwiedzi szpital dziecięcy im. królowej Fabioli. Następnie Trump ma się spotkać na obiedzie z nowym prezydentem Francji Emmanuelem Macronem. Po południu weźmie udział w szczycie NATO w nowej Kwaterze Głównej sojuszu na obrzeżach Brukseli.
W czwartek wieczorem Trump odleci ze stolicy Belgii z powrotem do Włoch, gdzie w piątek i sobotę weźmie udział w szczycie G7 w Taorminie na Sycylii.
PAP/IAR/agkm
Prezydent USA i Pierwsza Dama w Kaplicy Sykstyńskiej