Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
polskieradio.pl
Daniel Czyżewski 03.07.2017

Kryptowaluty i przyszłość pieniądza. Ekspert: Bitcoin stał się odpowiedzią rynku na upadający system finansowy

- Lincoln pisał, że jeżeli odda się prawo kreacji pieniądza w prywatne ręce, to będzie to oznaczało klęskę całych pokoleń. W pewnym momencie ludzie mogą się obudzić bez domów, prawa własność do czegokolwiek. Bitcoin jest właśnie według mnie piękną odpowiedzią rynku na to zagrożenie - mówił w wywiadzie dla PolskieRadio.pl Szczepan Bentyn, ekspert od kryptowalut i technologii blockchain.

Szczepan Bentyn jest założycielem Pracowni Nowych Technologii, budującą rozwiązania w oparciu o technologię Blockchain. Jest również popularyzatorem Bitcoina i kryptowalut, autorem kanału na Youtube na ten temat.

Czytaj więcej
bitcoin 1200.jpg
Bitcoin droższy niż złoto. Czy zastąpi tradycyjne waluty?

(Film - Czym jest Bitcoin? - wyjaśnia Szczepan Bentyn. Źródło: YOUTUBE/Szczepan Bentyn)

Daniel Czyżewski, PolskieRadio.pl: Zacznijmy od zupełnych podstaw. Czym są kryptowaluty, Bitcoin, blockchain, jak to się wszystko zaczęło?

Szczepan Bentyn, Pracownia Nowych Technologii: Bitcoin to kryptowaluta, czyli waluta zabezpieczona kryptograficznie. Oznacza to, że transakcje są szyfrowane w sieci transakcyjnej, co w konsekwencji sprawia, że wykonana transakcji nie może być cofnięta, ocenzurowana, zatrzymana bądź skasowana. Działa w zdecentralizowany sposób, tworząc neutralny protokół wymiany wartości, który nie ma centralnego punktu sterowania. Nie ma szefa, nie ma organizacji, nie ma biura ani firmy, która nim zarządza. Tak jak internet jest protokołem wymiany informacji, tak Bitcoin jest protokołem wymiany wartości.

Można powiedzieć, że jest takim Świętym Gralem pieniądza. Doskonały pieniądz to właśnie pieniądz, którego nie da się właśnie podrobić, skopiować, nie da się nad nim panować, jest neutralny i jasne są zasady dla wszystkich. Można by go określić jako pieniądz idealny 

Szczepan Bentyn

W swojej konstrukcji przypomina złoto tzn. jest go ograniczona ilość (będzie maksymalnie 21 mln Bitcoinów), nie można go skopiować, nie da się go podrobić, nawet nie da się go zasadniczo usunąć. Nawet zgubione Bitcoiny dalej istnieją w sieci, więc nie da się go tak naprawdę zniszczyć.

Można powiedzieć, że jest takim Złotym Gralem pieniądza. Doskonały pieniądz to taki, którego nie da się podrobić, skopiować, nie da się nad nim panować, jest neutralny i ma jasne są zasady dla wszystkich. Można by go określić jako pieniądz idealny. 

Jak to się wszystko zaczęło? Kto wpadł na pomysł, żeby stworzyć Bitcoina? Jak doszło do tego, że dziś Bitcoin wart jest 2,5 tys. dolarów?

Próby stworzenia waluty kryptograficznej sięgają de facto lat 70. XX wieku. Odbywało się w to w takim gronie, które można określić mianem "cypherpunków", czy "szyfropunków".

Kryptopunków?

"Cypherpunków", czyli od "szyfru" bardziej niż od "krypto". Koncepcje były różne. Powstał Hashcash, E-gold, było kilka rozwiązań opartych właśnie na kryptografii. Twórca Bitcoina wiedząc, że Bitcoin może być konkurencją dla systemu Bankowego, stwierdził, że zachowa anonimowość, ze względu na to, że tworząc nowy system transakcyjny naraża się na niebezpieczeństwo.

Twórcą Bitcoina był Satoshi Nakamoto. Jest bądź był, bo nie wiemy czy żyje. W 2008 roku opublikował dokument, w którym opisuje założenia działania tej sieci transakcyjnej.

Można powiedzieć, że moment był idealny - 2008 rok to apogeum kryzysu finansowego, czyli naturalnego spadku zaufania do systemu bankowego i nawet papierowego pieniądza w ogóle.

Tak, zresztą w pierwszym bloku transakcyjnym, jako dowód, że w tym dniu właśnie uruchomił tę sieć transakcyjną zawarł zdjęcie z "The Times", w którym jest opisany drugi bailout banków. W tym właśnie dniu uruchomiony został Bitcoin. Jest to więc data symboliczna. Bitcoin stał się taką odpowiedzią rynku na upadający system finansowy.

Sam się zastanawiam, jak do tego doszło, że kiedyś można było za 10 tys. Birtcoinów kupić pizzę, bo tak wyglądała właśnie pierwsza transakcja z udziałem Bitcoina, a dziś za taką sumę można pewnie kupić małą wyspę. 

Ekonomia klasyczna w sumie na tym się koncentruje. Na surowcach. Jeżeli mamy ograniczoną ilość surowców, to ich wartość wzrasta. W XVIII wieku w USA, 17 różnych towarów zarejestrowanych było jako waluta tj. jako środek płatniczy. Były to takie towary jak ryż, skóry czy sól itd. Działo się tak, gdyż były to pewne nośniki wartości. Niedoskonałe, ze względu na to, że drogie było magazynowanie większych ilości a przewożenie było mało praktyczne. Narodził się więc pieniądz papierowy, który łatwiej można przenosić, ale jednocześnie można go również łatwiej podrobić.

Bitcoin, korzystając z dobrodziejstw dzisiejszej technologii i wykorzystując pewne sprytne narzędzia kryptograficzne, sprawia, że jest pieniądzem doskonałym. Oczywistym jego zastosowaniem jest bycie pieniądzem, bo skoro można go wysłać na drugi koniec świata bardzo tanio, można go podzielić aż do ósmego miejsca po przecinku, staje się on idealnym środkiem rozliczeniowym. A jako, że jest go ograniczona ilość, to w myśl ekonomii klasycznej staje się oczywiste, że w pewnym momencie rynek wyceni jego wartość.

I tak, po 1,5 roku od czasu jego stworzenia trafił na giełdę, na której sprzedawano przedmioty z gier, właściwie dobra cyfrowe i bardzo szybko zaczął nabierać na wartości. Gdy osiągnął cenę dolara, mówiono, że to bańka spekulacyjna, gdy znów spadł do centa, mówiono że „Bitcoin umarł”. Na tym się jak wiemy nie skończyło. Od tamtej pory regularnie nabiera na wartości. Zwłaszcza dlatego, że jego podaż jest na stale zaprogramowana w kodzie źródłowym. Wiemy doskonale ile Bitcoinów jest dzisiaj, ile będzie jutro a ile ich będzie za sto lat. 

Dokładnie 21 milionów?

Tak, 21 milionów i będą wydobywane do 2140 roku.

Perspektywa jest długoterminowa.

Wszystko zostało rozpisane przez twórcę Bitcoina.

Nikt z tych, którzy dziś go mają, kupują, sprzedają, używają nie dożyje do tej daty.

Ponoć do 2035 roku medycyna pójdzie na tyle do przodu, że po tej dacie już nie będziemy umierać.

To może będziemy płacić Bitcoinem nawet po 2140 roku.

Zobaczymy. Bitcoin jest też pierwszą walutą, którą wysłano na księżyc. Ostatnio dokonano transakcji z orbity okołoziemskiej. Nie ma również żadnych przeciwwskazań, żeby wysłać Bitcoina na inną planetę. Wystarczy, że ktoś wylosuje sobie klucz prywatny i publiczny i można trzymać nawet na innej planecie Bitcoiny.

Wszystko brzmi bardzo przyszłościowo. I właśnie o przyszłość chciałbym spytać. Dla niektórych Bitcoin jest rewolucją w dziejach ludzkości. Zastanawiam się czy faktycznie tak się może stać, że system finansowy oparty na kryptowalutach będzie odporny na kryzysy a może nie tylko na nie. Tym bardziej właśnie, że mamy już wiele innych, nowych kryptowalut. Czy to nie stanie się problemem zakładając nawet, że pieniądz papierowy zniknie zupełnie?

Poszedłbym nawet krok dalej. Jestem przekonany, że jeżeli Bitcoin ma otwarty kod źródłowy, czyli żeby stworzy jego kopie, wystarczy przekleić tenże kod, nazwać go jak się chce i uruchomić, to de facto każdy może mieć swoją kryptowalutę. Wyobrażam sobie sytuację w której każdy ma swoją osobistą kryptowalutę, której nadaje wartość w taki bądź inny sposób i uzyskuje ona jakąś wartość rynkową. Ja już stworzyłem BentynCoiny a ich aktualna wartość rynkowa to 0,135 zł.

Wyobraźmy sobie np. pana Roberta Lewandowskiego, który wyemituje swoją własną kryptowalutę.

LewyCoin?

Tzw. LewandowskiCoin. Jeżeli Robert Lewandowski będzie czytał ten wywiad, niech się do mnie zgłosi. To takie moje małe marzenie, aby taką kryptowalutę stworzyć. Nawet kolekcjonersko taka kryptowaluta mogłaby mieć wartość. Wydaje mi się, że jest sporo fanów pana Lewandowskiego, którzy dla samej przyjemności posiadanie jej w portfelu chcieliby ją mieć.

Dodam do pytanie jeszcze jedną rzecz. Zdając sobie sprawę z potęgi banków i innych filarów z dzisiejszego systemu finansowego, zastanawiam się czy te podmioty pozwolą na coraz większą obecność kryptowalut. W zasadzie dziwię się, że jeszcze nie zniszczyli Bitcoina. Bo oczywistą konsekwencją jego wzrostu jest koniec bankowości jaką znamy, właściwie zniszczeni banków.

Po pierwsze Bitcoin działa nieprzerwanie od ośmiu lat, 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu, 365 dni w roku. To jest pierwszy system transakcyjny, który może pochwalić się taką niezawodnością. Żaden inny nie może się pochwalić brakiem awarii przez osiem lat, od momentu powstania.

Jako, że Bitcoin ma otwarty kod źródłowy, każdy może zobaczyć jak on działa, każdy może próbować ingerować w ten kod i od ośmiu lat Bitcoin wychowuje się i rośnie w środowisku ciągłego ataku. Ta sieć jest nieustannie atakowana. To było widać nawet niedawno, gdy mieliśmy serię "transakcji spamowych", czyli setki tysięcy mikrotransakcji na bardzo niskie kwoty, które miały zapchać sieć. Podobnych ataków jest bardzo wiele. Od początku istnienia Bitcoina wszystkie one były wykorzystywane. Są pewnie jeszcze rodzaje ataków, których jeszcze nie znamy. Na nie też Bitcoin będzie musiał się uodpornić.

To jest żywy organizm, zarządzany przez miliony ludzi na całym świecie, jest mnóstwo deweloperów, którzy zajmują się jego rozwijaniem i z każdym nowym atakiem ta sieć się uodparnia.

Bitcoin sprawia że Banki są nieistotne, podobnie tak jak email sprawił, że mało kto dzisiaj używa faxu.

A Mayer von Rothschild dodał z drugiej strony: "Daj mi kontrolę nad podażą pieniądza danego narodu, a nie będzie mnie obchodzić kto tworzy jego prawa".  

Bitcoin jest właśnie według mnie piękną odpowiedzią rynku na to zagrożenie. Taką alternatywą do stworzenia wspólnego, globalnego rynku, który posługuje się taką walutą. Świat mógłby zacząć funkcjonować jak jeden wielki organizm, być mniej podatny na spekulacje itd. I choć brzmi to patetycznie, to szczerze mówiąc uważam, że Bitcoin mógłby nawet pozytywnie wpłynąć na pokój na świecie. Bo jeśli każdy z każdym mógłby w sposób wolny dokonywać transakcji - to nie będzie się nam opłacało ze sobą walczyć. Bo nie walczy się ze swoim partnerem biznesowym, ja zarabiam, on zarabia to po co zrzucać sobie na głowy bomby?

Jeżeli mamy nagle pieniądz, którego nie da się powstrzymać, nie da się zatrzymać transakcji. Mamy np. konflikt w Palestynie, gdzie są ludzie, którzy nie mogą dokonywać transakcji bo nie ma tam żadnego banku, PayPal i podobne firmy nie obsługują tego kraju, Visa i Mastercard podobnie i jedynym sposobem, żeby zrobić zakupy przez internet jest Bitcoin.

Jeżeli Bitcoin sprawdza się w takich miejscach, które są wyłączone z systemu finansowego to może być też taką bramą do jedności ludzkości. 

Patetycznie.

Takie są fakty, tak to wygląda. W takim to kierunku może pójść. Przynajmniej mam taką nadzieję. Odnosząc się do pytania  - ostatnimi czasy widzimy ogromny napływ kapitału, ogromne zainteresowanie instytucji finansowych i nie ukrywam, że widać też pewne ruchy korporacyjne. W pewnym sensie Bitcoin się troszkę "korporacjonizuje". Istnieją już pewne grupy... można by to określić mianem karteli wydobywczych. Są pewne grupy osób, które posiadają dużą moc obliczeniową.

To daje im w pewnym zakresie większe prawo głosu co do aktualizacji sieci. Wydaje mi się nieuniknione, że na pewnym etapie czy to duże firmy energetyczne, które postanowią kopać Bitcoiny będą miały dużo do powiedzenia, czy też skarby państw. Już dzisiaj czytamy raporty banków centralnych, co prawda mniejszych np. Barbados wydał raport na temat Bitcoina, stwierdzający, że bank centralny Barbadosu powinien mieć w swoich rezerwach walutowych Bitcoina. Gdyby to zrobił kiedy wydał raport, to byłby kilkukrotnie do przodu (śmiech), bo jeszcze w zeszłym roku Bitcoin był wart mniej niż 1000 dolarów.

Wydaje mi się naturalną konsekwencją, że banki centralne będą miały w swoich rezerwach walutowych Bitcoina, tak jak mają złoto, bo jest go ograniczona ilość. Mało tego, ilość złota na świecie możemy określić jedynie szacunkowo a ilość Bitcoina z dokładnością do 8-mego miejsca po przecinku. 

Padło słowo "kopanie". Na czym polega kopanie Bitcoina, jak to się odbywa?

Kopanie kryptowalut jest koncepcją dość abstrakcyjną, ale gdy ktoś to zrozumie to dostrzeże geniusz tego wynalazku. Po pierwsze mechanizm kopania tworzy taki system, układ motywacji, który sprawia, że nikomu nie opłaca się atakować tej sieci, bo wtedy godzi też w swój własny interes. Wszystkim za to opłaca się, aby ta sieć działała sprawnie.

Kopanie to wykonywanie obliczeń mających na celu "zaszyfrować bloki transakcyjne". Ten termin nikomu nic nie mówi, więc powiedzmy czym są owe bloki. Jest to pakiet danych, w którym są wylistowane transakcje. Taki pakiet się szyfruje miliardy razy, szukając określonego wyniku szyfrowania, który spełnia konkretny format.

(Film - obrazowe wyjaśnienie Blockchaina. Źródło: YOUTUBE/DUTCHCHAIN) 

Łańcuch bloków transakcyjnych to baza danych segregowana w blokach. Każdy z tych bloków ma swój specyficzny wynik szyfrowania, który jest zawierany w następnym bloku, który ma swój wynik szyfrowania i ten jest zawierany w następnym i tak dalej. Tworzy się łańcuch powiązanych ze sobą kryptograficznie bloków danych.

Nie da się go zmienić, coś co jest raz zaszyfrowane w bloku transakcyjnym już tam pozostanie. Zatem kopanie wykonywane jest w celu zaszyfrowania transakcji tak, że nie da się już ich zmienić, cofnąć i cenzurować. W zamian za udane zaszyfrowanie, czyli jeżeli jakiś górnik zaszyfruje blok transakcyjny według określonego przez protokół formatu, otrzymuje nagrodę w postaci nowych Bitcoinów i do jego konta są dopisywane nowe Bitcoin

Szczepan Bentyn

Czyli blockchain.  

Tak, nie da się go zmienić, coś co jest raz zaszyfrowane w bloku transakcyjnym już tam pozostanie. Zatem kopanie wykonywane jest w celu zaszyfrowania transakcji tak, że nie da się już ich zmienić, cofnąć i cenzurować. W zamian za udane zaszyfrowanie, czyli jeżeli jakiś górnik zaszyfruje blok transakcyjny według określonego przez protokół formatu, otrzymuje nagrodę w postaci nowych Bitcoinów i do jego konta są dopisywane nowe Bitcoiny.

Rozumiem, że nazwa "kopanie" wzięła się z paraleli Bitcoina ze złotem. 

Owszem. Sieć ma aktualnie moc obliczeniową na poziomie około 5 Exahashy, tzn. że bilion bilionów razy na sekundę są podstawiane różne zmienne pod równanie szukając wyniku szyfrowania. Sieć tyle razy na sekundę sprawdza różne możliwości, różne zmienne po to, aby znaleźć określony wynik szyfrowania. 

Po ilości zer z przodu tego wyniku szyfrowania jesteśmy w stanie określić ile razy trzeba było sprawdzić wynik szyfrowania, aby znaleźć tą liczbę. Ten wynik jest dowodem pracy, znanym jako "Proof of work". Jest dowodem, że ktoś musiał wykonać pracę, wykonać obliczenia, aby znaleźć ten wynik.

Efektywność kopania zależy od mocy danego urządzenia, danej koparki?

Tak, a energia elektryczna jest surowcem wykorzystywanym w tym procesie.

Temat innych kryptowalut to pewnie rozmowa na inną okazję. Jednak chciałbym chociaż zacząć temat chyba najpopularniejszej obecnie obok Bitcoina, czyli Ethereum. Czym jest, czym się różni od Bitcoina, jakie możliwości otwiera?

Bitcoin jest księgą rozrachunkową, która przechowuje informacje na temat aktualnego stanu posiadania wszystkich uczestników sieci. Tam jest zapisane, kto aktualnie ile ma jednostek rozliczeniowych o nazwie Bitcoin.

(Film - Czym jest Ethereum? Źródło: YOUTUBE/SZCZEPAN BENTYN) 

Ethereum idzie krok dalej. Nie jest księgą rozrachunkową, tylko Excelem. W porównaniu do Bitcoina, jest Excelem. To znaczy, że np. na danym koncie możemy zapisać formułę, co ma się wydarzyć z tymi środkami, które wpadną na to konto. Możemy programować tzw. "smartcontracty", inteligentne kontrakty, które mają bardzo ciekawe cechy. Raz napisany smart contract jest jawny, każdy może zobaczyć, przeczytać jak ten kontrakt działa ale jest niezmienny - raz uruchomionego smart contractu nie da się zmienić. Ma to swoje dobre i złe konsekwencje. Po pierwsze gwarantuje to nam, że dana druga strona np. firma nie może zmienić reguł gry w trakcie gry.

Negatywne konsekwencja są takie, że jeżeli w kodzie będzie błąd, to nie da się go naprawić, czego przykład mieliśmy w zeszłym roku, gdy smart contract zebrał 160 milionów dolarów i w dzień potem haker ukradł 60 milionów wykorzystując błąd w kodzie.  Smartcontracty to jest trochę "rocket science" bo pomimo dość prostego języka programowania, który jest bardzo podobny do JavaScript, to jednak poza programowaniem do tego dochodzi teoria gier i cała ekonomia wokół tego, bo mamy do czynienia z wartością. To nie jest zwykły program - to cyfrowa umowa, której nie da się zmienić, która działa i funkcjonuje jednocześnie na tysiącach komputerów na całym świecie. Przez co daje nam gwarancję, że zawsze będzie działać. Należy również zaznaczyć, że już niedługo ta technologia będzie działać również na samym Bitcoinie.

Jeszcze bardziej zaawansowana technologia. Na koniec spytałbym o sytuację prawna Bitcoina w Polsce na chwilę obecną. Czy istnieją w ogóle jakiekolwiek regulacje?

Istnieją, chociaż znikome. Pojawia się pojęcie cyfrowych walut w polskim prawie, ale nie w takich przepisach, które regulowałyby jego użycie jako środka płatniczego. Tego określenia boi się ustawodawca, przynajmniej w opinii mojej i kilku innych ekspertów. Polskie prawo określa raczej Bitcoina jako "commodity" czyli jako "cyfrowe dobro".

Polskie prawo stawia znak równości pomiędzy mieczem z "World of Warcraft" a Bitcoinem.

Kierunek chyba nie jest najlepszy.

Kierunek to wyznaczają kraje takie jak Japonia, które już zalegalizowały Bitcoina jako legalny środek płatniczy.  Już można legalnie płacić za wszystko Bitcoinami w Japonii. W Australii w lipcu będzie zaakceptowany, nawet w Meksyku niedługo będzie.

W Polsce też będzie w końcu zaakceptowany. Jedyne kraje, które zakazują Bitcoina, to są kraje na samym końcu jeśli chodzi o innowacyjność i generalnie konstrukcję gospodarki. Bitcoin jest zakazany w takich krajach jak Wenezuela, Boliwia, Bangladesz - nie idźmy w tą stronę... 

Jedyne kraje, które zakazują Bitcoina, to są kraje na samym końcu jeśli chodzi o innowacyjność i generalnie konstrukcję gospodarki. Bitcoin jest zakazany w takich krajach jak Wenezuela, Boliwia, Bangladesz 

Szczepan Bentyn

Wenezuela raczej nie stoi na czele innowacji, ludzie polują tam na koty na ulicach, żeby mieć co jeść.

Zdecydowanie nie są to kraje w czołówce, raczej wręcz przeciwnie. Każdy kraj, który zakazuje Bitcoina, strzeli sobie w kolano. To jest tak jakby zakazać internetu. Jeżeli jakiś kraj chce się oficjalnie odciąć od nowego protokołu wymiany informacji jaką jest wartość, to strzeli sobie w stopę. To jest naturalne tego konsekwencja i skończy jak Korea Północna.

Z Szczepanem Bentynem rozmawiał Daniel Czyżewski, PolskieRadio.pl