Żadna z kobiet nie mogła przerwać ciąży w kraju. Wyjechały więc do Wielkiej Brytanii, gdzie bez przeszkód dokonały zabiegu. Każda przedstawia inny powód tej decyzji.
Pierwszą lekarz poinformował o wystąpieniu ryzyka ciąży pozamacicznej. Druga - chora na raka, po chemioterapii, przypadkowo zaszła w ciążę. Trzecia kobieta tłumaczyła, że dokonała aborcji z powodu trudnej sytuacji materialnej.
Aborcja w Irlandii jest zakazana i zagrożona karami, do dożywotniego więzienia włącznie. W 1992 roku Sąd Najwyższy dopuścił wyjątek. Zezwolił na przerywanie ciąży w razie zagrożenia życia matki.
Przedstawiciel irlandzkiego rządu przypomniał Trybunałowi, że referendum w sprawie Traktatu Lizbońskiego zagwarantowało Irlandii nienaruszalność prawa zakazującego aborcji. Podkreślił, że opinia publiczna nie może decydować, czy prawo jest słuszne, jeśli chodzi o sprawy dotyczące życia.
Inne stanowisko zajęła prawniczka skarżących kobiet. Oświadczyła, że występuje w obronie podstawowych ludzkich praw, chronionych konwencją, które zostały wobec jej klientek naruszone. Jak mówiła, są to prawo do życia, zakaz nieludzkiego traktowania, prawo do poszanowania prywatności i życia rodzinnego oraz zakaz dyskryminacji.
Trybunał ogłosi wyrok w najbliższych miesiącach.
Od 1980 roku co najmniej 138 tysięcy kobiet wyjechało z Irlandii za granicę, by dokonać bezpiecznej i legalnej aborcji.