Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR
migrator migrator 16.12.2009

"Krwawy watażka" broni praw człowieka w Polsce

Prezydent Czeczenii jest zaniepokojony sytuacją czeczeńskich uchodźców w Polsce. Poinformowała o tym agencja Interfax w nawiązaniu do wczorajszego incydentu w Zgorzelcu.
Flaga CzeczeniiFlaga Czeczeniifoto.wikipedia

Zatrzymano tam pociąg z uchodźcami z Czeczenii, Inguszetii i Gruzji. Chcieli jechać do Strasburga, by złożyć zażalenie na złe warunki panujące w polskich ośrodkach dla uchodźców.

Prezydent Ramzan Kadyrow powiedział, że już wcześniej docierały do niego informacje o fatalnej sytuacji czeczeńskich uchodźców. Podkreślił, że jeśli Polska należąca do Unii Europejskiej przyjęła ludzi, którzy uciekli przed działaniami wojennymi, to odpowiada za zabezpieczenie uchodźcom ludzkich warunków.

W Czeczenii lepiej niż w Polsce?

Zdaniem prezydenta Kadyrowa, jeśli Czeczeni zdecydują się powrócić do ojczyzny, ich prawa będą tam o wiele lepiej zabezpieczone.

Nie byłoby w tej wypowiedzi nic dziwnego, gdyby nie fakt, że czeczeńscy i rosyjscy obrońcy praw człowieka zarzucają Kadyrowi łamanie praw człowieka, stworzenie totalitarnego reżimu, stosowanie tortur i zabójstwa politycznych oponentów.Ramzan Kadyrow, źr. ramzan-kadyrow.ru

Według opinii Centrum Praw Człowieka "Memoriał" ogólną sytuację w Czeczenii można określić jako "potworną". Przedstawiciele centrum twierdzą iż rosyjskie władze federalne nieoficjalnie tolerują te praktyki.

Wiele osób uważa, że Ramzan Kadyrow stoi za morderstwem Anny Politkowskiej. Dziennikarka przed śmiercią pracowała nad reportażem o torturach oraz porwaniach w Czeczenii, co wiązała z działalnością Ramzana Kadyrowa, uznawanego za "człowieka Putina" w Czeczenii.

O zatrzymaniu na dworcu w Zgorzelcu grupy około 200 uchodźców z Czeczenii, Inguszetii i Gruzji poinformowały również główne rosyjskie dzienniki „Rossijskaja Gazeta" i „Komsomolskaja Prawda". Skoncentrowały się na opisaniu incydentu i kar, jakie grożą uchodźcom za naruszenie polskiego prawa.

Nie wspomniały jednak, dlaczego musieli opuścić ojczyznę.