„Dziennik Łódzki” pisze, że urzędnicy boją się o swoje posady. Nowy komisarz, z nadania premiera Donalda Tuska, zapewne przeprowadzi kadrowe porządki.
- Zasada generalna była taka: im kto jest bliższym współpracownikiem prezydenta bądź jednego z jego zastępców, tym bardziej był zaniepokojony. Największe powody do niepokoju mieli pracownicy magistratu związani politycznie z odwołanym prezydentem – pisze „Dziennik Łódzki”.
Wiceprezydent Łodzi, Włodzimierz Tomaszewski, zdaniem gazety, spokojnie przyjął wyniki referendum. - Widzę się w roli recenzenta poczynań następcy Jerzego Kropiwnickiego. Pierwszy będę się awanturować, jeśli zrezygnuje z jakiegoś kluczowego programu – mówi gazecie.
Pozostałych dwóch wiceprezydentów ma już zapewnie nowe posady, poza urzędem.
Liczba współpracowników odwołanego prezydenta jest długa. Jak pisze gazeta po urzędzie już krąży "lista ludzi do odstrzału".
Tymczasem, jak przyznaje dziennik, tryumfuje Platforma Obywatelska. Jan Mędrzak, szef PO w Łodzi, w rozmowie z gazetą mówi o bilansie otwarcia i audytach w miejskich spółkach oraz wydziałach magistratu. - Po to, by było wiadomo, co się tutaj działo przez ostatnie lata - wyjaśniał Mędrzak.
rk, dzienniklodzki.pl