Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
migrator migrator 30.04.2010

Taksówkarz oszukiwał pasażerów, trafi przed sąd

Prokuratura zarzuciła Edwardowi Z., że jako taksówkarz, a później jako licencjonowany "przewoźnik osób" oszukał 12 osób, wprowadzając ich w błąd co do wysokości opłat taryfowych.

Krakowska prokuratura skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko Edwardowi Z., oskarżonemu o zawyżanie opłat przy przewożeniu pasażerów - poinformowała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej Bogusława Marcinkowska.

W akcie oskarżenia prokuratura zarzuciła Edwardowi Z., że jako taksówkarz, a później jako licencjonowany "przewoźnik osób" oszukał 12 osób, wprowadzając ich w błąd co do wysokości opłat taryfowych lub co do formy wykonywanych usług przewozowych. Usiłował przy tym wyłudzić 2,3 tys. zł, z czego uzyskał nieco ponad 800 zł.

Oszukiwał i straszył sądem

Części pasażerów, którzy odmówili zapłaty lub nie posiadali żądanych kwot, wystawiał "poświadczenie o zadłużeniu". Zdaniem prokuratury, zawiera ono potwierdzenie podwyższonych opłat.

Zarzuty obejmują okres od marca do listopada ub. roku, kiedy Edward Z. wykonywał usługi taksówkarskie, oraz od listopada do stycznia tego roku, kiedy posługiwał się licencją na przewóz osób.

Jak ustaliła prokuratura, Edward Z. jako taksówkarz pobierał niedozwoloną wyższą opłatę, a jako przewoźnik wprowadzał pasażerów w błąd, oferując usługi taksówkarskie, i nie informował o stosowanym przez siebie cenniku.

Zawyżal nawet o dziesięciokrotnie

Jego klienci np. za kurs z ulicy Lubicz na Conrada w Krakowie płacili 177 zł, choć wcześniej taksówką jeździli tam za 18 zł, a z ul. Lubicz na św. Anny płacili 134 zł, zamiast - jak wcześniej - 12,60 zł.

Jak wynika z zebranego materiału dowodowego, oskarżony np. informował pasażerów, że ceny taksówek w Krakowie są wysokie, niektórym po przyjeździe na miejsce mówił, że cena początkowa w jego taksówce wynosi 50 zł, a opłata za kilometr wynosi 60 zł; z kolei inny pasażer już w trakcie kursu znalazł cennik, z którego wynikało, że cena usługi przewozowej za kilometr wynosi 90 zł.

W śledztwie Edward Z. nie przyznał się do winy. Wyjaśnił, że wszystkie usługi przewozowe wykonywał na podstawie aktualnej licencji i uprawnień.

Jak ustaliła PAP w krakowskim sądzie, Edward Z. pozywał do sądu swoich klientów, którzy nie zapłacili mu wygórowanej należności za kurs. Do należności dopisywał okres oczekiwania na przyjazd policji - czyli opłatę za wyłączenie taksówki z ruchu - oraz karne odsetki.

Dwa dni temu sąd oddalił trzy takie pozwy. Uznał, że są one sprzeczne z zasadami współżycia społecznego.

mch, PAP