Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR
Rafał Kowalczyk 25.05.2010

Marszałek wskaże, kto będzie kierował IPN

Pełniący obowiązki prezydenta marszałek Sejmu Bronisław Komorowski podpisał nowelizację ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej, która reguluje kwestię następcy prezesa IPN.

O podpisaniu nowelizacji poinformowała we wtorek Kancelaria Prezydenta na swej stronie internetowej.

Nowelizacja stanowi, że w przypadku śmierci urzędującego prezesa IPN jego obowiązki przejmie jeden z jego zastępców, wskazany przez marszałka Sejmu. Zastępca prezesa będzie pełnić jego obowiązki do czasu objęcia stanowiska przez nowo wybranego prezesa.

Nowela zakłada też wprowadzenie obowiązkowego wyboru przez urzędującego prezesa od jednego do trzech swoich zastępców (wcześniej prezes mógł, ale nie musiał powołać nie więcej niż trzech zastępców).

Formalne uregulowanie kwestii następcy prezesa IPN stało się konieczne w związku ze śmiercią w katastrofie samolotu prezydenckiego pod Smoleńskiem szefa Instytutu, Janusza Kurtyki.

Kto będzie kierował IPN?

Obecnie wiceprezesami Instytutu są Franciszek Gryciuk oraz Maria Dmochowska. Po śmierci Janusza Kurtyki, obowiązki prezesa pełni Gryciuk. Niektórzy komentatorzy przewidywali, że po wejściu w życie nowelizacji może się to zmienić, ponieważ marszałek Sejmu może przekazać obowiązki szefa IPN Marii Dmochowskiej. Jest to była posłanka Unii Demokratycznej oraz działaczka Unii Wolności, kojarzona z PO.

10 kwietnia 2010, w dniu katastrofy rządowego samolotu, miała - według relacji Ryszarda Terleckiego i pracowników IPN - przyjść do siedziby Instytutu i powołując się na polityczne pełnomocnictwa probować przejąć władzę w instytucji.

"Jestem w tej chwili w siedzibie Instytutu Pamięci Narodowej, dziś rano pani Dmochowska, wiceprezes IPN, która ponoć jest w sztabie wyborczym Komorowskiego, zajęła gabinet prezesa Janusza Kurtyki" – mówił 10 kwietnia Ryszard Terlecki w rozmowie z portalem Netbird.pl.

Maria Dmochowska zaprzeczyła, by jej obecność 10 kwietnia w IPN była próbą przejęcia władzy nad Instytutem. "Przyjechałam tak wcześnie do instytutu, bo kierowałam się odpowiedzialnością za wszystko. Jest jasne, że decyzje należą do kolegium" – mówiła “Rzeczpospolitej”.

sż,PAP