Kandydat Koalicji Obywatelskiej Rafał Trzaskowski ocenił we wtorek, że warunki dotyczące debaty wyborczej stawiane przez sztab Patryka Jakiego, to unik. Ocenił, że jeżeli polityk Zjednoczonej Prawicy cały czas będzie stawiał zaporowe warunki, to będzie oznaczać, że nie chce "podjąć rękawicy".
Wcześniej Sebastian Kaleta poinformował, że sztab Patryka Jakiego chce rozmawiać o debacie kandydatów, ale nie będzie tego robić z udziałem szefa sztabu Rafała Trzaskowskiego - Jarosława Szostakowskiego, którego sytuacja według sztabu PiS, jest "niejasna" - chodzi o sprawy reprywatyzacyjne.
Patryk Jaki pytany przez dziennikarzy o wypowiedź kandydata Koalicji Obywatelskiej, powiedział: - Pierwszy apelowałem o debatę, a Rafał Trzaskowski milczał.
- Legia Warszawa zorganizowała debatę, w której ja zadeklarowałem, że będę. Nie mam deklaracji czy Rafał Trzaskowski będzie – dodał.
"Debata o debacie"
Jego zdaniem, "Rafał Trzaskowski chce prowadzić debatę o debacie i prowokuje innych". - Wysłał do nas człowieka (Jarosława Szostakowskiego), który jest odpowiedzialny za haniebne głosowanie, korzystne dla mafii reprywatyzacyjnej w Warszawie, on ma z nami rozmawiać. Jeśli chce wysyłać tego człowieka, to może (...) jako osobę, która będzie zeznawała przed komisją weryfikacyjną, a nie jako osobę, która będzie z nami prowadziła dyskusje o debacie – powiedział Jaki.
- Platforma Obywatelska nie tylko nie chce odciąć się od afery reprywatyzacyjnej, ale dalej wspiera osoby, które miały czynny udział na przykład w tym, że przegłosowano uchwałę dotyczącą ulicy Twardej, jednej z prekursorek afery reprywatyzacyjnej – podkreślił kandydat Zjednoczonej Prawicy.
Udział we wspólnej debacie kandydatów zadeklarowali już Jakub Stefaniak (PSL) i Marek Jakubiak (Kukiz'15).
msze