Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Agnieszka Kamińska 13.03.2019

Wielka Brytania: Izba Gmin zagłosowała przeciwko twardemu brexitowi

Brytyjska Izba Gmin przyjęła wniosek przeciwko wyjściu kraju z Unii Europejskiej bez żadnego porozumienia. Jednak wiążące prawnie wykluczenie scenariusza brexitu bez umowy jest możliwe jedynie przez przyjęcie projektu umowy wyjścia z UE lub opóźnienie brexitu. 
Posłuchaj
  • Uchwała ws. brexitu. Relacja Adama Dąbrowskiego z Londynu (IAR)
Czytaj także

Izba Gmin przeciwko twardemu brexitowi czyli wystąpieniu Wielkiej Brytanii z Unii bez umowy. Tekst uchwały w tej sprawie idzie nawet dalej niż propozycja rządowa. To jednak deklaracja polityczna, bo decyzja nie należy tylko do brytyjskich posłów. Głosowanie otwiera jednak drogę do opóźnienia brexitu.  

Pierwotny projekt mówił o braku twardego brexitu w dniu 29 marca. Tymczasem część posłów opozycji i partii rządzącej połączyło siły i wykreśliło tę datę. Teraz uchwała wyklucza brexit w każdych okolicznościach. To jednak tylko akt woli, bo decyzja nie należy tylko do parlamentu. Uniknąć twardego brexitu z końcem marca można tylko rezygnując z wyjścia, osiągając porozumienie z Unią lub prosząc o przełożenie brexitu.

Premier Theresa May zadeklarowała wcześniej, że w następstwie takiego rezultatu głosowania parlament podejmie jutro decyzję, czy prosić o przesunięcie daty brexitu. Obecnie rozstanie Unii i Londynu jest zaplanowane na noc z 29. na 30. marca. Jutrzejsza uchwała, jeśli zostanie przyjęta, sprawi, że premier May poprosi Brukselę o zmianę terminu.

Premier mimo dwóch prób nie zdołała wcześniej przekonać posłów do wynegocjowanego przez siebie porozumienia brexitowego.

Wiceszef MSZ: odrzucenie bezumownego brexitu zbieżne z polskimi oczekiwaniami

Wiceminister spraw zagranicznych Konrad Szymański powiedział, że odrzucenie przez brytyjskich posłów scenariusza brexitu bez porozumienia jest zgodne z polskimi oczekiwaniami.

- Wyjście Wielkiej Brytanii z Unii bez umowy jest złym scenariuszem z punktu widzenia interesów gospodarczych Wielkiej Brytanii i Unii Europejskiej - napisał wiceszef MSZ w komentarzu przesłanym brukselskiej korespondentce Polskiego Radia Beacie Płomeckiej.

Podkreślił, że bezumowny brexit przyniósłby także dużą nieprzewidywalność dla przedsiębiorców i obywateli.

- Głosowanie oznacza wejście Wielkiej Brytanii na ścieżkę przedłużenia okresu negocjacji, odłożenia daty brexitu - skomentował wiceszef MSZ. Dodał, że jeśli brytyjscy posłowie zobowiążą rząd do złożenia takiego wniosku, Polska odniesie się konstruktywnie do jego uzasadnienia w gronie UE w najbliższych dniach. 

Jutro kolejne głosowanie

Przedstawiona opinia parlamentu ma jedynie charakter polityczny i nie jest wiążąca prawnie, bo wykluczenie scenariusza bezumownego brexitu jest możliwe jedynie przez przyjęcie projektu umowy wyjścia z UE lub opóźnienie brexitu.

W efekcie w razie braku jakichkolwiek innych ustaleń, niezależnie od opinii Izby Gmin, Wielka Brytania automatycznie opuści Wspólnotę bez umowy o północy z 29 na 30 marca.

W odpowiedzi na przyjętą deklarację rząd Theresy May przedstawił jednak projekt uchwały, która nakreśla kroki niezbędne do wykluczenia bezumownego wyjścia z UE. Będzie on poddany pod głosowanie w czwartek późnym popołudniem.

Proponowany tekst - który będzie jeszcze mógł być zmieniony za sprawą poprawek zgłaszanych przez posłów - zakłada wyznaczenie nowego terminu granicznego dla przyjęcia projektu porozumienia ws. opuszczenia Wspólnoty na 20 marca.

Jeśli posłowie poparliby do tego czasu jakąś formę umowy z UE ws. warunków wyjścia - albo tę prezentowaną przez rząd, którą dotychczas dwukrotnie odrzucili, albo jakąkolwiek alternatywę - to brytyjski rząd zwróciłby się do pozostałych 27 państw członkowskich z prośbą o trzymiesięczne, techniczne wydłużenie procesu wyjścia z UE w celu przegłosowania niezbędnej legislacji wtórnej.

Projekt uchwały ostrzega, że w razie nieprzyjęcia żadnej umowy i dalszej chęci parlamentu do uniknięcia bezumownego brexitu Rada Europejska będzie oczekiwała od rządu w Londynie przedstawienia "jasnego powodu dla wydłużenia procesu", a także odnotowuje, że "jakiekolwiek opóźnienie (brexitu) wybiegające poza 30 czerwca 2019 roku będzie wymagało od Wielkiej Brytanii zorganizowania wyborów do Parlamentu Europejskiego w maju 2019 roku".

Rządowa propozycja - gdyby pozostała zachowana w proponowanym brzmieniu - ma na celu zwiększenie presji na posłów z eurosceptycznego skrzydła rządzącej Partii Konserwatywnej, którzy dotychczas sprzeciwiali się projektowi porozumienia ws. warunków wyjścia z UE, stawiając ich w obliczu realnego ryzyka znacznego opóźnienia lub odwrócenia decyzji o opuszczeniu Wspólnoty.

Pomimo dwukrotnych porażek w Izbie Gmin Downing Street prawdopodobnie będzie próbowało doprowadzić do trzeciego głosowania nad proponowaną treścią umowy przed zakładanym terminem 20 marca w nadziei, że pod presją część deputowanych zmieni dotychczas zajmowane stanowisko.

Posłowie zagłosują nad przedstawionym projektem uchwały - oraz ewentualnymi poprawkami - w czwartek najprawdopodobniej około 17 czasu lokalnego (18 czasu polskiego).

Dyskusje w Unii Europejskiej 

W Unii Europejskiej tymczasem trwają dyskusje na temat tego, jak długie może być opóźnienie brexitu. Wszyscy spodziewają się bowiem, że Wielka Brytania poprosi o przesunięcie terminu planowanego wyjścia ze Wspólnoty. O tym rozmawiali dziś ambasadorowie 27 krajów na spotkaniu w Brukseli. W przyszłym tygodniu decyzję mają podjąć europejscy przywódcy.

Przedstawiciele państw UE i unijnych instytucji do tej pory podkreślali, że opóźnienie brexitu jest możliwe pod warunkiem, że będzie ku temu wiarygodny powód.

Teraz dyplomaci mówią, że to może być albo ratyfikacja umowy, jeśli zostanie zaakceptowana w trzecim podejściu, albo przygotowanie nowego porozumienia, albo wybory na Wyspach lub referendum.

Ewentualna zgoda na przedłużenie musi zapaść wraz z decyzją, na jak długo. Według niektórych dyplomatów, najbardziej prawdopodobne jest krótkie opóźnienie, czyli przesunięcie terminu brexitu o kilka tygodni, by nie kolidowało to z wyborami do Parlamentu Europejskiego.

Ale w Brukseli pojawiają się wątpliwości, czy takie krótkie opóźnienie może coś zmienić w sytuacji, gdy tak duże są podziały w brytyjskim parlamencie.

Podobno są też zwolennicy opóźnienia brexitu o kilka, a nawet kilkanaście miesięcy. To opcja dość skomplikowana, chociażby ze względu na wybór nowej Komisji Europejskiej jesienią albo negocjacje dotyczące nowego unijnego budżetu, bo zasadne byłoby pytanie o udział Wielkiej Brytanii. Znaczne opóźnienie brexitu otwierałoby natomiast drogę do zorganizowania drugiego referendum.

IAR/PAP?agkm