Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Filip Ciszewski 19.03.2019

Krzysztofa Parchimowicz przed komisją ds. VAT: pismo do prokuratorów nie stanowiło polecenia

Można powiedzieć, że to przestępcy wyznaczali kierunek działań biura i prokuratorów - zeznał we wtorek przed komisją ds. VAT b. dyrektor Biura do Spraw Przestępczości Zorganizowanej PK Krzysztof Parchimowicz. Mówił także, że działania grup przestępczych opierały się na fikcyjnych dokumentach. 
Posłuchaj
  • Przesłuchanie prokuratora Krzysztofa Parchimowicza. Relacja Dawida Grygorcewicza (IAR)
Czytaj także

Sejmowa komisja śledcza ds. VAT przesłuchiwała byłego dyrektora Biura do Spraw Przestępczości Zorganizowanej Prokuratury Krajowej. Przesłuchanie trwało ponad 6 godzin. 

Parchimowicz powiedział w swojej swobodnej wypowiedzi, że 27 lutego 2009 roku wysłał pismo do prokuratorów, w którym - jak mówił - starał się zwrócić uwagę, by nie traktowali spraw dotyczących należności podatkowych schematycznie. Mówił, że z jego obserwacji wynikało, że gdy przejął stanowisko Biura ds. Przestępczości Zorganizowanej, zauważył, że prokuratorzy nadużywali orzeczenia Sądu Najwyższego, traktując każdego podejrzanego czy oskarżonego o zaniżanie należności podatkowych jako przestępcę. 

Podkreślił, że w piśmie tym starał się wyjaśnić i wskazać, że takie automatyczne stosowanie orzeczenia SN może (...) "stanowić pewien kłopot, jeśli chodzi o realizację praw osób podejrzanych i oskarżonych". Mówił również, że potwierdzenia niejednolitej praktyki prokuratorów w zakresie kwalifikacji przestępstw podatkowych dostarcza "analiza aktów oskarżenia i wyroków z roku 2010". 

Przewodniczący komisji Marcin Horała (PiS) pytał świadka o okoliczności sporządzenia pisma do prokuratorów. Parchimowicz w odpowiedzi mówił, że pismo zostało sporządzone w jego biurze w wyniku obserwacji praktyki prokuratorskiej. - Nie było żadnej ingerencji z zewnątrz. Nie było pomysłu, który by pochodził z zewnątrz - mówił. 

Jak dodał, podpisał to pismo i w związku z tym ponosi konsekwencje tego, że zostało ono rozesłane do prokuratorów zajmujących się przestępstwami wyłudzeń podatkowych.

Pytania o raport MF i MSW 

Horała pytał m.in. o raport MF i MSW z lipca 2015 roku, który wskazywał, że jednym z ważniejszych czynników, który wpływa na skalę wyłudzeń VAT, są niskie kary za tego typu przestępstwa. W tym kontekście zapytał Parchimowicza, czy również dostrzegał takie zagrożenie. - Takie refleksje, przyznam, były mi obce, ponieważ prokurator nie ma wpływu na stanowienie prawa, raczej je stosuje - odparł. 

Jak dodał, największy problem z jego punktu widzenia stanowiło "ujawnianie rzeczywistych sprawców; osób, które kierowały" procederem wyłudzania VAT. Według niego, w tych sprawach przed sądem "w większości przypadków stawały  »słupy«". 

Horała zacytował też fragment pisma Parchimowicza z marca 2019 roku, które skierował do Prokuratury Regionalnej w Warszawie. "Nikt nie dociekał mojego doświadczenia w prowadzeniu śledztw w sprawie nadużyć finansowych i skarbowych. Nie jest ono duże i dotyczy spraw typowych w latach 90-tych" - pisał w nim Parchimowicz. 

Przewodniczący pytał świadka, czy "brak wiedzy mu nie przeszkadzał". - Nie przeszkadzał mi, ponieważ wykonywałem zadania organizacyjne, a w zakresie merytorycznym zajmowałem się kwestią prawidłowego stosowania prawa - odparł. 

Powiedział też, że nie otrzymywał raportów ABW, CBA o sytuacji ekonomicznej kraju, "a być może nie otrzymywałem też raportów Generalnego Inspektora Informacji Finansowej". Nie odpowiedział też wiceszefowi komisji Kazimierzowi Smolińskiemu (PiS) na pytanie, czy dostał raport CBŚ z kwietnia 2008 roku o przestępczości zorganizowanej w Polsce. - Nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie bez zapoznania się z treścią tego raportu - mówił. 

"Współpraca ze służbami dotyczyła raczej konkretnych spraw"

Wiceprzewodniczący komisji Błażej Parda (Kukiz'15) pytał świadka o współpracę ze służbami, odpowiedział: "Współpraca ze służbami dotyczyła raczej konkretnych spraw i konkretnych problemów, które były do rozwiązania, a powiedzmy przekraczały możliwości naczelnika wydziału zamiejscowego czy prokuratorów z tego wydziału". 

Pytany o raporty zewnętrzne świadek przyznał, że "ilości dokumentów, które wpływają na biurko prokuratora funkcyjnego są bardzo duże". Dopytywany, czy w związku z tym nie miał czasu, żeby zapoznawać się z dodatkowymi materiałami, powiedział: "Pracowałem jako dyrektor biura od 7 do 19.00 mniej więcej codziennie i to dość intensywnie. Pewnie znalazłbym czas, żeby przejrzeć taki dokument, aby ocenić jego wagę czy poświęcić mu większą uwagę, czy przyjąć do wiadomości, że jest to opracowanie o charakterze rutynowym. Nie pamiętam tego rodzaju raportów". 

Z kolei pytany, w jaki sposób wyznaczał kierunki działania skoro nie miał wiedzy na temat funkcjonowania przestępczości zorganizowanej bezpośrednio od tych ludzi, którzy na pewno mieli tę wiedzę i w jaki sposób kierował działem prokuratury, odpowiedział: "Można powiedzieć, że to przestępcy wyznaczali kierunek działań biura i prokuratorów, bowiem to były wydziały śledcze, prokuratorzy prowadzili śledztwa, zadania departamentu nie były czysto analityczne, również prokuratorzy opracowywali postanowienia, które podejmował prokurator przełożony w tych śledztwach". 

- Jeżeli ktoś sobie wyobraża, że praca prokuratora w centrali polega na tym, że czyta analizy i w oparciu o analizy wyznacza kierunki działań, to jest w błędzie. Kierunki działań wynikają ze śledztw, które zostały z wydziałów zamiejscowych przyjęte - mówił. - W oparciu o obserwację różnych zdarzeń to policja może wypracowywać sobie kierunki zainteresowania, by obserwować pewne zjawiska czy obszary, gdzie te zagrożenia mogą wystąpić. Prokurator nie może sobie wybrać kierunków, bo prokurator jest zobligowany do kierunków wynikających z zakresu śledztwa - są akta, jest postanowienie o wszczęciu śledztwa, są dowody, które wskazują na możliwość popełnienia takiego czy innego przestępstwa i zadaniem prokuratora jest to, żeby wyjaśnić i skończyć to postępowanie - podkreślał.

"Działania grup przestępczych opierały się na fikcyjnych dokumentach"

- Jestem bezradny, jeżeli chodzi o przypomnienie sobie poszczególnych dokumentów, bez względu na to jak groźne mają nazwy - odpowiedział świadek pytany o kolejne raporty m.in. dotyczące bezpieczeństwa. 

Parchimowicz mówił także, że działania grup przestępczych opierały się na fikcyjnych dokumentach. Jak dodał, dokumenty te miały wskazywać na dokonanie obrotu czy eksportu - zdarzeń, które pozwalały nie płacić należnego podatku lub żądać jego zwrotu. 

Pytany, dlaczego dopiero w 2014 r. powstała w prokuraturze specjalna grupa do zwalczania przestępczości gospodarczej Parchimowicz stwierdził, że pomysły grup zadaniowych ciągle były forsowane, głównie przez policję i ministerstwo spraw wewnętrznych, ale nie zna śledztwa, prowadzonego z zaangażowaniem takiej grupy, które odniosłoby wielki sukces. 

Z kolei pytany, czy otrzymywał od przedstawicieli branż pisma ws. nieprawidłowości dot. VAT, mówił, że "nie przypomina sobie takich odezw, które wskazywałyby na to, że jakieś konkretne zjawisko, jakiś konkretny przedmiot czy rodzaj towaru jest wykorzystywany w wyłudzaniu podatku VAT". - Wtedy, kiedy pracowałem w biurze bardzo mocno była eksponowana kwestia obrotu złomem. To było wiadomo, że jest to plaga, z którą trzeba by się mierzyć i przez śledztwa, i - jak się okazało - przez rozwiązania ustawowe - stwierdził. 

koz