Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
polskieradio.pl
Agnieszka Kamińska 26.04.2019

Kij w szprychy Trumpa. Szczyt Putina i Kim Dzong Una z dziwnym zakończeniem

- Na koniec spotkania Władimira Putina i Kim Dzong Una nie było wspólnego oświadczenia. To może świadczyć o tym, że szczyt zakończył się porażką – mówi portalowi PolskieRadio24.pl dr Nicolas Levi, członek zarządu Instytutu Boyma. Większe korzyści ze szczytu, jak się wydaje, odniósł Kim Dzong Un.

Jaki cel miał Władimir Putin, biorąc udział w spotkaniu z Kim Dzong Unem? Dlaczego zakończyło się ono bez wspólnego komunikatu, czy to znak fiaska rozmów czy są inne powody? Czy możliwy jest kolejny, trzeci już szczyt Kim Dzong Una i prezydenta USA Donalda Trumpa? Jak wygląda sytuacja w Korei Północnej? O tym wszystkim w rozmowie z portalem PolskieRadio24.pl dr Nicolas Levi, członek zarządu Instytutu Boyma.


Kim Dzong Un i Władimir Putin na bankiecie we Władywostoku. Fot. PAP/EPA/KCNA E Kim Dzong Un i Władimir Putin na bankiecie we Władywostoku. Fot. PAP/EPA/KCNA 

***

We Władywostoku miał miejsce w czwartek szczyt liderów Rosji i Korei Północnej, Władimira Putina i Kim Dzong Una. Putin wystąpił sam na koniec szczytu, oznajmiając, że Pjongjang potrzebuje międzynarodowych gwarancji bezpieczeństwa. Warto wspomnieć, że to kolejny z serii międzynarodowych szczytów Kim Dzong Una.

Dr Nicolas Levi, członek zarządu Instytutu Boyma: Kim Dzong Un dwa lata temu spotkał się po raz pierwszy z prezydentem Korei Południowej Mun Dze Inem, de facto inicjując ofensywę uwodzenia na arenie międzynarodowej.

Od tego momentu trzy razy spotkał się z prezydentem Chin Xi Jinpingiem, potem znów z Mun Dze Inem, oczywiście nie można zapominać o dwóch medialnych szczytach z udziałem prezydenta USA Donalda Trumpa. Do tego dochodzi wizyta prezydenta Kuby Miguela Diaza-Canela wraz z małżonką w Korei Północnej.

Zatem jest to ofensywa, która jest zupełnie różna od polityki prowadzonej przez poprzednika Kim Dzong Una, Kima Dzong Ila. Kim Dzong Un ma tutaj oczywiście swoje powody.

Możemy coś o nich powiedzieć?

Kim Dzong Un dąży do ocieplenia wizerunku na arenie międzynarodowej, pokazując się z najbardziej wpływowymi przywódcami świata. Nie bez powodu wybiera państwa, które uczestniczą w rozmowach sześciostronnych w sprawie energii jądrowej, posiadania broni jądrowej przez Koreę Północną.

Z prezydentem Chin omawiano też kwestie ekonomiczne. Korea Północna objęta jest sankcjami międzynarodowymi, więc Kim Dzong Un dąży do tego, by dostać wsparcie ekonomiczne od niektórych przyjacielskich państw, a do tych należą Chiny oraz Rosja.

Pokazując się na arenie międzynarodowej Kim Dzong Un chce zademonstrować, że jest gotów do wyjazdów zagranicznych, do rozmów, do tego by przyjąć u siebie przywódców świata, że jest gotów do rozmowy z ludnością czy dziennikarzami. Do liderów różnych państw wysłano liczne zaproszenia do odbycia oficjalnej wizyty w Korei Północnej. Póki co rozmowy trwają np. z przywódcami państw afrykańskich.

Poprzez tę politykę Kim Dzong Un stara się wpłynąć na kwestię sankcji nałożonych na Koreę Północną. Szuka wsparcia ekonomicznego i sposobu omijania sankcji. Oczywiście takich rozmów nie prowadzi bezpośrednio. Kim Dzong Un dąży też do tego, aby uzyskać pomoc humanitarną, która, jak podkreślę, nie jest objęta sankcjami amerykańskimi.

Z drugiej strony szczyty są też w interesie przywódców państw, o których wspominałem. Donald Trump chce udowodnić, że odgrywa rolę w tym regionie i jest w stanie regulować konflikt północnokoreański. W pewien sposób mu się to udaje, gdyż od pewnego czasu nie mieliśmy do czynienia z tak poważnymi jak wcześniej testami militarnymi Korei Północnej. Sytuacja, można rzec, nieco się uspokoiła. Na pewno częściowo spowodowane jest chęcią Donalda Trumpa, by rozmawiać z liderem Korei Północnej.

Szczyty z Kimen też leżą w interesie Pekinu, który chce pokazać, że biorą udział w procesie pokojowym na Półwyspie Koreańskim. Poza tym, jak to powiedział kiedyś Mao Tse Tung, “jeśli nie będzie warg, zęby będą marznąć" (co odnosi się do kwestii północy jako bufora).

I także szczyt z Rosją ma swoje cele.

Trzeba wziąć pod uwagę, że współpraca ekonomiczna między Koreą Północną a Rosją jest bardzo ograniczona. Mówimy o zaledwie 200 mln dolarów, co stanowi zaledwie 1/12 handlu między Koreą Północną a Chinami.

Ostatnio miał miejsce szczyt ekonomiczny, inicjowano różne projekty, ale wymiana handlowa jest na bardzo niskim poziomie. Zapewne omawiano różne możliwości podczas tego szczytu. Jednak ponieważ Korea Północna jest objęta sankcjami, możliwości współpracy są ograniczone.

Szczyt zakończył się raczej porażką, nie zakończył się wspólną konferencją Putina i Kim Dzong Una. Być może nie udało się doprowadzić do konsensusu, ale może to być i gra czy wręcz element mistyfikacji.


Prezent dla Putina - miecz. Fot. PAP.EPA/ALEXEY NIKOLSKY / SPUTNIK / KREMLIN POOL Prezent dla Putina - miecz. Fot. PAP.EPA/ALEXEY NIKOLSKY / SPUTNIK / KREMLIN POOL

Jaki interes mógł mieć Władimir Putin w udziale w tym spotkaniu?

Władimir Putin wykorzystuje to spotkanie jako element propagandy, pokazuje się jako mąż stanu, który spotyka się z przywódcami państw niebezpiecznych. Tutaj jednak nie udało się to za bardzo, na końcu nie było wspólnej konferencji.

Jednak dla Kim Dzong Una liczyła się prawdopodobnie nie tyle rozmowa z Władimirem Putinem, co możliwość pokazania się w zagranicznych mediach.

Jakie są cele "ofensywy spotkań" Korei Północnej?

Każdy ze szczytów ma nieco inną funkcję. Spotkanie we Władystowstoku dotyczyło raczej kwestii politycznych, bo w skład delegacji północnokoreańskiej nie wchodzili doradcy ekonomiczni, a osoby pracujące w koreańskim MSZ, zajmujące się rozmowami sześciostronnymi lub pracujące w komórce MSZ KRLD ds. Stanów Zjednoczonych. Byli to m.in. szef MSZ KRLD Ri Jong Ho, Ri Su-jong (Ri Chol) (były minister spraw zagranicznych), Choe Son-hui (członkini biura politycznego partii pracy Korei, ale także od dwóch miesięcy numer dwa w MSZ Korei Płn.). Nie pojawili się doradcy ekonomiczni Kim Dzong Una.

Szczyt z Chinami i z USA miały ów wymiar ekonomiczny. W przypadku Chin to zrozumiałe, bo 92 procent wymiany handlowej Korei Północnej odbywa się z Chinami. Zatem w przypadku wizyt w Chinach Kim Dzong Un otoczony był po prostu doradcami zarówno politycznymi, jak i ekonomicznymi. Odwiedzali strefy ekonomiczne, odwiedzali ośrodki badawcze.

W przypadku szczytów z Donaldem Trumpem cel jest głównie polityczny. Wymiany politycznej z USA de facto nie ma, ale Kim Dzong Un musi mieć na uwadze starania o zniesienie sankcji.

Szczyt z Putinem jest pewnego rodzaju porażką, inni przywódcy odnieśli pewnego rodzaju wizerunkowe korzyści.

A korzyści ze wszystkich szczytów też są takie, że Kim nie przeprowadza prób bomb termojądrowych, rakiet balistycznych.

Ostatnio były jednak informacje o próbie ”nowej taktycznej broni rakietowej”, o ponoć szczególnych właściwościach.

Jednak z punktu widzenia technicznego Korea Północna nie musi już przeprowadzać takich prób, bo dysponuje już tą technologią. Nawet po zamknięciu niektórych tuneli używanych do testów nuklearnych w miejscowości Punggje, Korea Północna potrzebuje teraz tylko serwera i komputera, by wykonać kolejne próby.

Nie ma jednak prób na wielką skalę – przypomnijmy w tym kontekście próbę bomby termojądrowej dwa lata temu. To bomba silniejsza niż jądrowa, niż te zrzucone w 1945 roku.

Mamy zatem pewnego rodzaju uspokojenie sytuacji. Stabilna jest także sytuacja wewnątrz Korei Północnej – i to mimo sankcji.

Wprawdzie regularnie odbywają się czystki ale to stały element polityki wewnętrznej polityki Korei Północnej, która polega na tym, by nie tworzyły się frakcje wewnętrzne.

Czy możemy zgadywać, czego Władimir Putin oczekiwał od Kim Dzong Una?

Oczekiwałby, że wyrazi chęć przeprowadzenia kolejnych szczytów z Rosją i deklaracji o dążeniu do denuklearyzacji, by udowodnić, że jest ona bliższa dzięki spotkaniu z Putinem. To się jednak nie stało na tym szczycie.

Choć nie można wykluczyć, że będzie kolejny szczyt Rosji i Korei Północnej. Pjongjang wybiera zawsze terminy w ostatnim kwartale roku, bo wówczas przypadają ważne północnokoreańskie święta państwowe.

Mowa jest i o tym, że obaj liderzy stworzyli wspólny front przeciwko Donaldowi Trumpowi.

Liderzy starają się tworzyć swoje fronty. Korea Północna stara się być trochę neutralna, choć o prawdziwej neutralności nie może być mowy, bo jest uzależniona od Chin.

Jakie scenariusze szykują się na przyszłość? Spotkania międzynarodowe będą kontynuowane?

Zapewne tak. Kluczowy będzie wpływ sankcji na Koreę Północną. Szacuje się, choć trudno to udowodnić, że Korea Północna ma jeszcze półroczne zapasy ropy naftowej, roczne zapasy żywności, energii, innych niezbędnych produktów. Pytanie, jak będzie wyglądać sytuacja za rok i czy sankcje zostaną złagodzone. Jeśli sytuacja gospodarcza się zaostrzy, możemy mieć do czynienia z buntem na czele przywództwa Korei Północnej. W Korei Północnej takie rewolty miały miejsce w latach 80., ale nie doprowadziły do zmiany przywódcy.

Są sankcje. Jednak Korei Północnej pomagają ciągle Chiny.

Niestety Chiny dyskretnie, ale coraz intensywniej współpracują z Koreą Północną. Mimo że o 60 procent zmalały dostawy ropy naftowej, nie mamy kontroli nad współpracą gospodarczą. Powinniśmy de facto wysyłać ekipy kontrolujące sankcje na granicę między Chinami i Koreą Północną, ale nie jesteśmy w stanie tego zrobić. Chiny zapewne będą pomagać Korei Północnej, tak by sytuacja na szczytach władz i polityka kraju nie uległa zmianie.

Chiny, co trzeba tutaj przyznać, w pewien sposób przez pewien czas sprawiały, że sankcje były skuteczne. Jeśli pomagają reżimowi, to tylko do tego minimalnego stopnia, który nie pozwoli mu upaść.

Co tutaj ważne: Pekin zakłada jednak z pewnością, że bunt społeczny jest niemożliwy. Gdyby dopuszczano taką możliwość, pomoc chińska powinna być o wiele większa niż to, co ma miejsce teraz.

Putin w czasie tych rozmów ocenił, że na razie nie ma pilnej potrzeby wznawiania rozmów sześciostronnych, ale ”gdy trzeba będzie wypracowywać jakieś gwarancje jednej ze stron, w tym wypadku gwarancje bezpieczeństwa Korei Północnej, to bez gwarancji międzynarodowych nie będzie się można obejść"

Zauważmy: Korea Północna nie dąży do denuklearyzacji. Zamknięto niektóre tunele, ale Korea Północna nie udostępnia tych ośrodków, nie pozwala na dostęp do obszarów, gdzie były prowadzone próby.

USA nie dążą do złagodzenia sankcji, upewniają się, że to dobra decyzja. Putin zaś chce pokazać inną wizję – aby doprowadzić do takich rozmów, należy najpierw złagodzić sankcje.

Prezydent Rosji Władimir Putin oświadczył również, że Kim Dzong Un poprosił go w pewien sposób o bycie pośrednikiem w rozmowach z USA, tj. prosił o informowanie strony amerykańskiej o stanowisku Una.

Prezydent Rosji Władimir Putin chciał pokazać inną wizję. Chciał zademonstrować, że jest inne wyjście, nie tylko okno w stronę Waszyngtonu, a Moskwa może być pośrednikiem w tych rozmowach. Jednak ostatnie lata pokazują, że w kwestii Korei Płn. punkty decyzyjne ws. Pjongjangu nie są w Moskwie, a raczej w Pekinie i Waszyngtonie.

Niemniej jednak Putin wkłada kij w szprychy, stara się przeszkodzić Trumpowi?

Można tak powiedzieć.

Zatem jak powiodą się pana zdaniem starania prezydenta Donalda Trumpa, jeśli chodzi o Koreę Północną?

Prezydent USA Donald Trump chce zorganizować  kolejny szczyt, chce rozmawiać z Koreą Północną bezpośrednio. Dlatego nie wspomina o rozmowach sześciostronnych, one zmniejszają rolę USA.

Putin zaś na odwrót - myśli o rozmowach sześciostronnych, bo one automatyczne redukują rolę prezydenta USA Donalda Trumpa.

Czy uda się zorganizować kolejny, trzeci już szczyt USA-Korea Północna?

To zależy m.in. od działań Korei Północnej – czy będą próby rakiet balistycznych, czy Korea Północna wyrazi zgodę na dostęp inspektorów MAEA. Trzeba brać pod uwagę, że taki szczyt byłby wizerunkowym wzmocnieniem dla liderów.

***

Z dr. Nicolasem Levim, członkiem zarządu Instytutu Boyma, rozmawiała Agnieszka Marcela Kamińska, PolskieRadio24.pl