Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PolskieRadio 24
Bartłomiej Bitner 15.06.2019

Prof. Andrzej Elżanowski: decyzja o wybiciu stada krów z Deszczna powinna być dawno uchylona

- Uchylenie decyzji o wybiciu stada krów z Deszczna oznacza, że problem został rozwiązany. Spotkanie ministra rolnictwa z przedstawicielami Polskiego Towarzystwa Etycznego dało zielone światło do przetransportowania tych zwierząt do rezerwatu Czarnocin - powiedział portalowi PolskieRadio24.pl prof. Andrzej Elżanowski, zoolog i bioetyk z Uniwersytetu Warszawskiego, członek Zarządu Głównego PTE.

W czwartek w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi odbyły się negocjacje w sprawie dalszego losu krów z Deszczna w woj. lubuskim. Udział w nich wzięli minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski i szef jego biura prawnego ze strony ministerialnej, a także prof. Andrzej Elżanowski i adwokat Karolina Kuszlewicz jako reprezentanci PTE. Uczestnicy spotkania zgodnie uznali, że decyzja Powiatowego Lekarza Weterynarii w Gorzowie Wielkopolskim o wybiciu stada powinna być formalnie uchylona, ponieważ przemawia za tym interes społeczny.

kr12.jpg
PTE: jest sukces w negocjacjach ws. losu krów z Deszczna

- Spotkanie przyniosło rozwiązanie problemu. Dzisiaj [w piątek, 14 czerwca – przyp. red.] dowiedziałem się z ministerstwa, że decyzję uchylono. Dostaliśmy zielone światło do tego, by przetransportować zdziczałe krowy do rezerwatu Czarnocin - powiedział prof. Andrzej Elżanowski. Dodał, że ta decyzja "powinna być dawno uchylona".

"Argumenty były rozdęte"

Stado zdziczałych krów z Deszczna, o którym w ostatnich tygodniach zrobiło się głośno w całym kraju, liczy 170-180 sztuk. Od wielu lat żyje na wolności, a tworzące je zwierzęta są niezarejestrowane, nie mają właściciela i są bez opieki weterynaryjnej. Pod koniec października 2018 r. powiatowy lekarz weterynarii w Gorzowie Wielkopolskim wydała decyzję, "na mocy, której właściciel zwierząt został zobowiązany do zabicia 170 sztuk bydła". Decyzję tę podtrzymał główny lekarz weterynarii, który pod koniec maja tego roku poinformował, że "nie ma merytorycznych przesłanek do zmiany decyzji powiatowego lekarza weterynarii w Gorzowie Wielkopolskim". Jak argumentowano, chodziło o potrzebę zapewnienia bezpieczeństwa zwierzętom hodowlanym przed zagrożeniami, których źródło może stanowić stado dziko żyjących krów.

- Przedstawiane argumenty były rozdęte. W każdej populacji żywych organizmów może dojść roznoszenia się jakichś zakaźnych chorób, natomiast prawdopodobieństwo wystąpienia białaczki, brucelozy czy tuberkulozy, bo o takich chorobach w przypadku krów mówimy, jest bardzo niewielkie. Myślę, że tak naprawdę niewiele większe niż w przypadku przeciętnych mlecznych krów eksploatowanych ponad miarę w przemyśle – podkreślił prof. Andrzej Elżanowski.

Ardanowski 1200.jpg
Jan Ardanowski: krowy z Deszczna nie trafią do uboju, będą odizolowane

Przyznał, że choć zdziczałe krowy z Deszczna nie były badane od wielu lat, to muszą być zdrowe i odporne. - Przecież to zwierzęta, które przetrwały mnóstwo czasu bez jakiejkolwiek opieki weterynaryjnej. Poza tym wcale nie były odizolowane, a stykały się z pasącymi się niedaleko krowami hodowlanymi z pobliskich gospodarstw i gdyby wystąpiło tam ognisko jednej z wymienionych chorób, to dawno zostałoby wykryte - zaznaczył prof. Andrzej Elżanowski.

Apele prezydenta i prezesa PiS

Po licznych protestach w ratowanie krów włączyli się również politycy, w tym prezydent Andrzej Duda, prezes PiS Jarosław Kaczyński, premier Mateusz Morawiecki, a także szef Rady Mediów Narodowych Krzysztof Czabański. Ostatecznie z końcem maja tego roku szef resortu rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski zapewnił, że krowy z Deszczna nie trafią do uboju, ale zostaną odizolowane.

bb/PAP