Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
migrator migrator 22.06.2010

Trzystu więźniów zatrutych. Nie wiadomo, dlaczego

Specjaliści z sanepidu nie wykryli źródła zakażenia w Zakładzie Karnym w Wojkowicach na Śląsku. Przed tygodniem na dolegliwości wskazujące na zbiorowe zatrucie skarżyło się tam kilkuset więźniów. Sprawa jest wyjaśniana w wewnętrznym postępowaniu.
WięzienieWięzienieźr. flickr, lic. CC

Powiatowy inspektor sanitarny w Dąbrowie Górniczej Grażyna Wieczorek powiedziała, że badania próbek wody, żywności i kału 180 osadzonych dały wynik ujemny.

"Nie znaleziono bakterii typowych dla zatruć" - powiedziała kategorycznie Wieczorek. Zaznaczyła, że do przebadania została jeszcze ostatnia część próbek kału.

Jak dodała, w badaniach laboratoryjnych wykluczono też obecność wirusów, które mogłyby spowodować dolegliwości, o jakich mówili osadzeni.

Dodatkowe pytania

W związku z tymi wątpliwościami dyrektor sanepidu w Dąbrowie Górniczej zwróciła się do służb medycznych więzienia w Wojkowicach o odpowiedź na szczegółowe pytania, dotyczące okoliczności uskarżania się przez więźniów na dolegliwości gastryczne. Do czasu uzyskania odpowiedzi postępowanie prowadzone przez sanepid nie zostanie formalnie zamknięte.

Różne objawy

Jak mówił przed tygodniem oficer prasowy dyrektora okręgowego Służby Więziennej w Katowicach major Szymon Siedlecki, skala objawów, na które skarżyli się więźniowie była różna. U niektórych były to tylko bóle brzucha, inni mieli także biegunkę, niektórzy wymiotowali. Chorym udzielono pomocy medycznej. Choć czterech najbardziej poszkodowanych trafiło na konsultacje do szpitala w areszcie w Bytomiu, żaden nie wymagał hospitalizacji.

Sanepid ma wątpliwości

Specjaliści sanepidu nieoficjalnie od początku dzielili się wątpliwościami, czy w więzieniu mogło dojść do zbiorowego zatrucia. Liczba uskarżających się na dolegliwości bardzo szybko spadała. Jednego dnia było to około 250 osób, następnego już tylko 50. Mimo korzystania z tej samej stołówki na dolegliwości uskarżał się tylko mniej więcej co piąty osadzony.

"Niezależnie od badania prowadzonego przez sanepid, dyrektor Zakładu Karnego w Wojkowicach wszczął postępowanie wyjaśniające okoliczności tej sprawy" - powiedział mjr Siedlecki.

Pytany, czy postępowanie prowadzone jest także pod kątem możliwego symulowania objawów zatrucia przez więźniów, odpowiedział, że "wszystkie aspekty są brane pod uwagę". "Nie widzę korzyści, jakie osadzeni mogliby w taki sposób osiągnąć, ale też nie chcę niczego przesądzać do czasu zakończenia postępowania" - zaznaczył major.

Zakład Karny w Wojkowicach to największa jednostka penitencjarna w woj. śląskim. Przebywa w niej około 1,2 tys. osadzonych. Składa się z części otwartej dla odbywających karę po raz pierwszy, półotwartej dla młodocianych, zamkniętej oraz aresztu śledczego.

agkm