Ciężarówka z dziewięcioma tygrysami, które utknęły na polsko-białoruskim przejściu granicznym w Koroszczynie (woj. lubelskie), dotarła do poznańskiego zoo w czwartek po północy. Zwierzęta mają tam spędzić kilka dni, potem trafią do azylu w Hiszpanii.
Zła kondycja tygrysów na przejściu w Koroszczynie. Sprawę bada prokurator
Tygrysy "bez chęci do życia"
Zoo poinformowało, że przywiezione drapieżniki są "chude, odwodnione, z zapadniętymi oczami, futra obklejone odchodami"; mają odparzenia od moczu, są w stresie, bez woli i chęci do życia.
Dwa tygrysy dowiezione do Poznania od razu załadowano do osobnej ciężarówki wiozącej je do zoo w Człuchowie (woj. pomorskie).
W jednej skrzyni "brak oznak życia"
"Kolejna dwójka w stodole, nakarmiona, napojona, obłożona słomą, odpoczywa po podróży. I koszmar, z którym musimy zmierzyć się od rana - w rozpadającej się skrzyni tygrys oszalały ze stresu i agresywny. Jego klatka zagradza dostęp do pozostałych. W pozostałych skrzyniach zwierzęta zrezygnowane, ale żywe. W jednej - brak oznak życia" – poinformował ogród zoologiczny.
>>>[CZYTAJ RÓWNIEŻ] Tygrysy przetrzymywane na przejściu granicznym są w drodze do poznańskiego zoo
Zoo podało, że ze względu na bezpieczeństwo zwierząt i ludzi część prac trzeba przeprowadzić rano. "Dopiero za dnia spróbujemy przetransportować rozpadającą się skrzynię" – poinformowano.
"Zwierzęta wymagają leczenia"
Ogród zoologiczny poinformował, że kondycja zwierząt jest bardzo zła. Także prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak poinformował w czwartek w nocy w mediach społecznościowych, że tygrysy są w bardzo złej kondycji, jeden prawdopodobnie nie przetrwał podróży.
"Zwierzęta wymagają leczenia i przede wszystkim odkarmienia. Trzymajcie kciuki, by szybko wróciły do formy po ciężkich przeżyciach!" – napisał.
10 tygrysów przewożonych w klatkach w ciężarówce, wyjechało 22 października z Włoch do Rosji. Jedno zwierzę nie przeżyło. Strona polska przepuściła transport. Strona białoruska cofnęła go z powodu braku dokumentów weterynaryjnych.
msze