Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR
Damian Nejman 04.01.2020

Tysiące Irakijczyków na uroczystościach żałobnych Ghasema Solejmaniego

Tysiące osób uczestniczą w uroczystościach żałobnych zabitego w piątek irańskiego generała w stolicy Iraku. Do tłumów dołączył także iracki premier Adil Abdul Mahdi. Seria uroczystości ma być pokazem siły szyitów i antyamerykańską demonstracją.

usa 1200 pap.jpg
Kolejne uderzenie amerykańskich sił w Iraku. Są ofiary śmiertelne

Wszystko dzieje się w czasie ogromnego napięcia na Bliskim Wschodzie. Kolejne kraje Zachodu odradzają swoim obywatelom wyjazdy do Iraku i Iranu.
Tłumy ludzi krzyczą "śmierć Ameryce", niosą portrety generała Solejmaniego i najwyższego przywódcy duchowego Iranu. Przemarsz z trumną z ciałem zabitego wojskowego przez centrum Bagdadu ma być pierwszą z serii uroczystości na jego cześć. Uczestnicy ceremonii mają jeszcze dzisiaj pojawić się w mieście Karbala, świętym dla szyitów sanktuarium na południe od Bagdadu. Jutro uroczystości planowane są w stolicy Iranu oraz w rodzinnym mieście generała.

>>> [ZOBACZ TAKŻE] "Miażdżąca zemsta". Iran grozi Ameryce za zabicie dowódcy Al-Kuds

Tysiące ludzi w Bagdadzie oddają także hołd przywódcy Sił Mobilizacji Ludowej, szyickiej proirańskiej bojówki. On także zginął we wczorajszym amerykańskim nalocie niedaleko lotniska w Bagdadzie. To właśnie te bojówki są odpowiedzialne za niedawne, gwałtowne demonstracje przed amerykańską ambasadą w stolicy Iraku.

Władze Iranu ogłosiły trzy dni żałoby narodowej po śmierci generała. Zapowiedziały też odwet na Amerykanach, choć nie jest jasne, gdzie i kiedy miałoby to nastąpić. Tymczasem Wielka Brytania zaapelowała do swoich obywateli, by nie wyjeżdżali do Iraku ani Iranu. Australia zamknęła swoją ambasadę w Bagdadzie.

62-letni generał Ghasem Sulejmani był uważany za osobę numer 2 w Iranie. Od ponad dwóch dekad dowodził elitarną jednostką wojskową, Brygadą Al-Kuds i odpowiadał za większość irańskich operacji militarnych na Bliskim Wschodzie. To właśnie on miał przekonać Rosjan do wejścia do Syrii i tym samym uratować władzę prezydenta Baszara al-Asada.

Stany Zjednoczone twierdzą, że zdecydowały się na zabójstwo generała, bo miał on planować ataki na Amerykanów.

dn