Profesor Ewa Budzyńska po 28 latach wykładania socjologii rodziny, na znak protestu przeciwko ideologizacji uczelni, odchodzi z niej. O decyzji poinformowała na antenie Polsat News.
"Najgorsze komunistyczne praktyki". Kolejny apel ws. atakowanej przez LGBT prof. Budzyńskiej
Wcześniej grupa studentów zgłosiła rektorowi, że na jej zajęciach głoszona jest wiedza i poglądy politycznie niepoprawne. Autorzy protestu zarzucili profesor Budzyńskiej między innymi "homofobię" i "antysemityzm". Do ich zastrzeżeń dołączył rzecznik dyscyplinarny, który zażądał od Komisji Dyscyplinarnej ukarania profesor Ewy Budzyńskiej dyscyplinarną naganą, która ma także - jak przyznał - zadziałać prewencyjne na innych wykładowców uniwersytetu.
>>> [CZYTAJ WIĘCEJ] Socjolog: warto podjąć próbę rewitalizacji marki małżeństwa. Są wyniki badań społecznych
"W sprawie Pani Prof. Ewy Budzyńskiej jestem od samego początku w kontakcie z władzami Uniwersytetu Śląskiego. Na początku tygodnia przedstawię projekt ustawy chroniącej wolność słowa i badań na polskich uczelniach" - napisał na swoim społecznościowym profilu wicepremier i minister nauki i szkolnictwa wyższego.
"Nie pozwolimy środowiskom skrajnie zideologizowanym na cenzurę" - dodał Jarosław Gowin.
"Kto się nie zgadza z lewicowymi ideologiami, jest wykluczony". Profesor oskarżona o homofobię
Profesor Ewa Budzyńska w rozmowie z Polsat News podkreśliła, że zdecydowała się na ten gest, dlatego że nie zgadza się na cenzurowanie zajęć, ograniczenie wolności badań i ich interpretacji.
- Jestem socjologiem, więc także tematów, jakichś wydarzeń, procesów, które się toczą i w Polsce, ale także i na zachodzie nie można pominąć. Ja mam prawo do krytycznego omawiania, do krytyki, tymczasem tu interpretuję tę sytuację jako formę nacisku, jako formę cenzurowania - powiedziała profesor Budzyńska.
fc