Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PolskieRadio24.pl
Klaudia Dadura 30.04.2020

"Gazeta Wyborcza" znów pisze o maseczkach z Chin. KGHM: to fake news, wejdziemy na drogę sądową

Według "Gazety Wyborczej" maski sprowadzone z Chin przez KGHM "nie mają żadnych certyfikatów jakości, a rząd USA nie dopuścił ich do obrotu". Spółka odpowiada: "Środki sprowadzone przez importera to sprzęt dopuszczony na co najmniej jednym rynku świata i certyfikowany co najmniej zgodnie z odpowiadającymi polskim normami". KGHM zapowiada, że w związku z publikacją gazety wstąpi na drogę sądową.

"Gazeta Wyborcza" napisała w czwartek w artykule "Maseczki z Chin na śmietnik", że są one "bezużyteczne".

"Miliony maseczek sprowadzonych z Chin przez KGHM nie mają żadnych certyfikatów jakości, a rząd USA nie dopuścił ich do obrotu. Dla służby zdrowia są bezużyteczne. W ich sprowadzanie zaangażowani byli Chińczycy" - czytamy w dzienniku. 

polscy lekarze w chicago il free tt 1200.jpg
Walka w epicentrum pandemii, wymiana doświadczeń. Polscy medycy o misji w Chicago

Na odpowiedź KGHM nie trzeba było długo czekać. W komunikacie przesłanym portalowi PolskieRadio24.pl spółka zapowiada, że wejdzie na drogę sądową. "Autor artykułu posługuje się licznymi manipulacjami i oszczerstwami" - podaje KGHM.

"Dokumentacja, którą otrzymaliśmy od producentów masek, jest wystarczająca"

Spółka odnosi się też do konkretnych zarzutów stawianych przez "Gazetę Wyborczą". "Dokumentacja, którą otrzymaliśmy od producentów masek jest wystarczająca. Pamiętajmy, że cały świat odczuwa w czasie pandemii drastyczne niedobory środków ochrony indywidualnej: maseczek, kombinezonów, gogli. Dlatego EU oraz większość krajów na świecie, w tym Polska zdecydowała się na dopuszczenie do użytkowania sprzętu na specjalnych zasadach. Dzięki temu środki ochrony nie muszą przechodzić długiej procedury, a ich dopuszczenie odbywa się na podstawie dokumentacji potwierdzającej jakość z innych krajów, na przykład Stanów Zjednoczonych lub Chin" - czytamy. 

"Środki sprowadzone przez importera to sprzęt dopuszczony na co najmniej jednym rynku świata i certyfikowany co najmniej zgodnie z odpowiadającymi polskim normami. Takie certyfikaty oraz wyniki badań są jednym z elementów dokumentacji, którą otrzymujemy od chińskich producentów. Normy, które spełniają maski są równoważne normie europejskiej EN 149, pod względem stopnia filtracji" - dodaje KGHM.

CZYTAJ RÓWNIEŻ >>> Rząd zapowiedział II etap łagodzenia ograniczeń. Sprawdź szczegóły

"Maski są dobrej jakości"

KGHM informuje również, że na własny użytek przeprowadził testy w laboratoriach Centrum Badania Jakości.

"Wyniki są bardzo dobre – maski nie tylko spełniają normy. Ochrona, którą zapewniają jest, według testów, wyższa niż w przypadku porównywanej maski renomowanej, znanej na europejskim rynku firmy. Maski, które zostały sprowadzone do Polski z Chin przez importera, są dobrej jakości. Mimo że nie jest to wymagane, próbki produktów zostały wysłane do CIOP i są badane przez laboratorium" - głosi komunikat. 

Co więcej, zakupiony towar trafia do dyspozycji Agencji Rezerw Materiałowych. Ta z kolei dystrybuuje sprzęt zgodnie z zapotrzebowaniem.

"Fundacja SINOPOL nie brała jednak udziału w organizacji zakupów"

W "Gazecie Wyborczej" pojawiły się także informacje, jakoby Fundacja SINOPOL uczestniczyła w zakupach sprzętu.

"Współpraca pomiędzy KGHM Polska Miedź S.A. a Fundacją Chińsko-Polskiej Wymiany Gospodarczej i Kulturalnej SINOPOL trwa od ponad 20 lat i wiąże się z wieloletnim zaangażowaniem naszej firmy na rynku chińskim. Od ponad dwudziestu lat eksportujemy z sukcesami polską miedź do Chin i jesteśmy zaufanym partnerem chińskich przedsiębiorstw. KGHM Polska Miedź S.A. jest największym polskim eksporterem do Chin" - pisze koncern w komunikacie.

"Fundacja SINOPOL od lat współpracuje z KGHM w przedsięwzięciach edukacyjnych i kulturalnych, które budują fundament pod współpracę gospodarczą dwóch krajów. Jest naturalnym doradcą firmy w kwestiach relacji chińsko-polskich, nie brała jednak udziału w organizacji zakupów, które przyleciały do Polski 14 kwietnia 2020 na zlecenie i rzecz polskiego rządu" - dodaje.

kad