Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Bartłomiej Bitner 27.05.2020

"Niebywały absurd". Andrzej Dera ws. zarzutów o złamanie konstytucji przy wyborze I Prezesa SN

- Zarzuty, że prezydent Andrzej Duda w związku z wyborem sędzi Małgorzaty Manowskiej na stanowisko I Prezesa Sądu Najwyższego złamał konstytucję, to niebywały absurd - powiedział prezydencki minister Andrzej Dera. - Prezydent wybrał prof. Małgorzatę Manowską, bo to osoba środka, niezaangażowana politycznie - dodał.
  • Sędzia Małgorzata Manowska została powołana przez prezydenta Andrzeja Dudę na 6-letnią kadencję Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego
  • Wybór pięciorga kandydatów przez Zgromadzenie Ogólne Sędziów Sądu Najwyższego, a następnie decyzja prezydenta były podyktowane tym, że z końcem kwietnia wygasła kadencja Małgorzaty Gersdorf
  • - Przepisy pozwalają prezydentowi dokonać wyboru. Nikt nie zmieniał związanego z tym przepisu w konstytucji, który jest od początku taki sam - podkreślił prezydencki minister Andrzej Dera

We wtorek prezydent powołał Małgorzatę Manowską na 6-letnią kadencję Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego. Andrzej Duda wyboru dokonał spośród pięciorga kandydatów przedstawionych przez Zgromadzenie Ogólne Sędziów SN. Byli to: Włodzimierz Wróbel, który uzyskał 50 głosów, Małgorzata Manowska - 25 głosów, Tomasz Demendecki - 14 głosów, Leszek Bosek - 4 głosy, Joanna Misztal-Konecka - 2 głosy.

1200_Manowska_EN.jpg
Małgorzata Manowska I Prezesem Sądu Najwyższego. Jest decyzja prezydenta

- Sytuację tę opisuje bardzo dobrze art. 183 ustęp 3 konstytucji, który mówi bardzo wyraźnie, że Zgromadzenie Ogólne Sędziów Sądu Najwyższego przedstawia kandydatów prezydentowi i to prerogatywa prezydenta, kogo z tej piątki wybierze - powiedział Andrzej Dera.

Artykuł 183 ustęp 3 konstytucji mówi, że "Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego powołuje Prezydent Rzeczypospolitej na sześcioletnią kadencję spośród kandydatów przedstawionych przez Zgromadzenie Ogólne Sędziów Sądu Najwyższego".

"Nikt nie zmieniał przepisu konstytucji"

Na uwagę, że w przeszłości Zgromadzenie Ogólne Sędziów SN przedstawiało prezydentowi dwóch kandydatów, a teraz pięciu "i wśród tych pięciu kandydatów, których nazwiska na biurko dostał prezydent, była osoba, która dostała dwa głosy, w tym też być może swój własny", Andrzej Dera odparł: - Kiedyś dwóch, potem trzech, teraz pięciu.

>>>[POLSKIE RADIO 24] "Suwerenna decyzja prezydenta, której nie można podważać". Kaleta o wyborze I Prezes SN

- Natomiast przepisy pozwalają prezydentowi wybrać i o to chodziło w tych przepisach. Nikt nie zmieniał przepisu konstytucji, który jest od początku taki sam - podkreślił Andrzej Dera. Według niego zarzuty, że prezydent podejmując tę decyzję, złamał konstytucję, to "niebywały absurd".

1200_Duda_PAP.jpg
"Jest wybitnym prawnikiem". Prezydent o wyborze Małgorzaty Manowskiej na I Prezesa SN

Minister zaznaczył, że spór dotyczący tego, czy Zgromadzenie Ogólne Sędziów Sądu Najwyższego musi przedstawić prezydentowi kandydatów na I Prezesa SN w formie uchwały, czy nie, pojawił się już wcześniej i był rozstrzygany przez Trybunał Konstytucyjny w 2017 r.

Jak dodał, "tam jest stanowisko SN podpisane przez ówczesnego rzecznika prasowego SN, obecnie szefa Izby Karnej SN sędziego Michała Laskowskiego, który powiedział, że wystarczy protokół ze wskazaniem osób, które uzyskały największą ilość głosów i reszta należy już do prezydenta". - I tak się stało w tym wypadku - zauważył Andrzej Dera.

>>>[CZYTAJ TAKŻE] Małgorzata Manowska I Prezesem SN. Wiceminister sprawiedliwości: to początek nowego etapu

- Do tej pory wszyscy prezesi Sądu Najwyższego byli wybierani w takim trybie, że SN przekazywał protokół ze wskazaniem tych osób, spośród których miał wybierać prezydent. Zawsze to się tak odbywało i teraz również w ten sposób się odbyło. Prezydent Andrzej Duda wybierał według tych samych kryteriów i zasad. Jedynie na przestrzeni lat zmieniała się ilość osób. Kiedyś było dwóch, potem trzech, teraz pięciu kandydatów - powiedział minister.

"To wyłączna prerogatywa prezydenta"

Andrzeja Derę pytano też o wypowiedź prezydenta, który wskazywał, że w 1998 r. prof. Adam Strzembosz został wybrany przez sędziów większością głosów, ale ówczesny prezydent Aleksander Kwaśniewski zdecydował się na prof. Lecha Gardockiego. Natomiast, jak zaznaczył dziennikarz, prof. Gardocki uzyskał wtedy 29 głosów a prof. Strzembosz 27.

KEMPA 663.JPG
"Zarzuty opozycji są bezpodstawne i niemerytoryczne". Beata Kempa o sytuacji w sądownictwie

Prezydencki minister zaznaczył, że "chodziło o to, że żaden z tych kandydatów - a był jeszcze jeden, który uzyskał 21 głosów - nie uzyskał większości". - Tutaj próbowano wprowadzić taką narrację, że skoro większość (Zgromadzenia Ogólnego Sędziów SN - red.) wybrała, to prezydent musi to aprobować. Nie, nie musi. Jest to wyłączna prerogatywa prezydenta - powiedział minister.

>>>[POLSKIE RADIO 24] "Prezydent nie musi się z nikim konsultować". Bartłomiej Biskup o wyborze I Prezesa SN

Zaznaczył, że prezydent Andrzej Duda, wybierając prof. Małgorzata Manowską na I Prezesa SN, wyjaśnił, że zrobił to, bo jest ona "osobą środka, nie jest zaangażowana politycznie". - Większość głosów nie miała znaczenia, bo przewaga prof. Małgorzaty Manowskiej nad prof. Włodzimierzem Wróblem była w dwóch kluczowych dla prezydenta elementach. Po pierwsze, prof. Małgorzata Manowska przeszła całą drogę sędziowską od sędziego Sądu Rejonowego po sędziego SN - podkreślił. Drugi argument bardzo ważny dla prezydenta, jak powiedział Andrzej Dera, był taki, że "sędzia Manowska nigdy nie wypowiadała się politycznie w sporze, który był w ostatnim czasie".

W Sądzie Najwyższym od października 2018 r.

Na uwagę, że sędzia Małgorzata Manowska w 2007 r. weszła do rządu jako wiceminister sprawiedliwości i w ten sposób "zamieszała się w politykę", prezydencki minister stwierdził, że to "nieprawdziwa teza". Jak mówił, sędzia Małgorzata Manowska zajmowała się w rządzie Jarosława Kaczyńskiego nadzorem administracyjnym nad sędziami, którego mogą dokonywać tylko sędziowie.

manowska 1200 pap.jpg
"Małgorzata Manowska to właściwa osoba na właściwym miejscu". Wiceminister sprawiedliwości o I Prezesie SN

- We wszystkich wcześniejszych rządach nadzór administracyjny nad sędziami sprawowali wiceministrowie, którzy byli sędziami - powiedział Andrzej Dera. Jak dodał, "sędzia Barbara Piwnik, która była nawet ministrem sprawiedliwości (w rządzie Leszka Millera - red.) wróciła do orzekania i nikt jej tego nie zarzucał".

>>>[CZYTAJ RÓWNIEŻ] Nowy prezes Izby Karnej SN: będę się starał znaleźć drogę, która jest drogą środka

Wybór nowego I Prezesa SN konieczny był z uwagi na zakończenie z końcem kwietnia kadencji Małgorzaty Gersdorf.

Małgorzata Manowska sędzią SN jest od października 2018 r., orzeka w Izbie Cywilnej. Wcześniej przez kilkanaście lat była sędzią Sądu Apelacyjnego w Warszawie. W 2007 r. przez kilka miesięcy pełniła funkcję wiceministra w resorcie sprawiedliwości kierowanym przez Zbigniewa Ziobro. Od stycznia 2016 r. kierowała też krakowską Krajową Szkołą Sądownictwa i Prokuratury.

bb