Jak poinformował w poniedziałek rzecznik małopolskiej policji Sebastian Gleń, do zdarzenia doszło pod koniec kwietnia, kiedy dwóch konwojentów odebrało utarg w wysokości ponad 15 tys. złotych z jednego ze sklepów na terenie Małopolski. Pracownicy przywieźli dwa pakiety z pieniędzmi do Krakowa, ale nie przekazali ich dalej, tylko po zakończeniu pracy pozostawili w samochodzie służbowym.
Uciekała policji. Spowodowała wypadek, w którym zostało rannych pięć osób
Na drugi dzień zmianę przejął ich 30-letni kolega, który podczas sprzątania pojazdu znalazł dwie koperty z utargiem. Mężczyzna zabrał gotówkę, a puste koperty wyrzucił, co zarejestrowały kamery monitoringu.
Wydał na bieżące wydatki
Sprawa wyszła na jaw, bo pracownicy sklepu odkryli, że przekazane pieniądze nie zostały zaksięgowane na rachunku bankowym. Wówczas zgłosili sprawę kierownictwu krakowskiej firmy zatrudniającej konwojentów. Przeprowadzono wewnętrzne postępowanie i przekazano sprawę policji.
W wyniku policyjnego dochodzenia wytypowano podejrzanego 30-letniego konwojenta, który został zatrzymany. Mężczyzna przyznał się do winy i wyjawił, że większość skradzionej gotówki wydał na bieżące wydatki - zostało mu około 4,5 tys. zł, które zwrócił. Mężczyzna odpowie za kradzież, za co grozić mu może kara do pięciu lat więzienia.
bb