Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PolskieRadio24.pl
Paweł Słójkowski 03.06.2020

Łukasz Piszczek na finiszu kariery trzyma formę. 35. urodziny Polaka

Reprezentacja Polski to dla Łukasza Piszczka zamknięty temat, jednak polski obrońca cały czas odgrywa w ważną rolę w Borussii Dortmund. W środę zawodnik obchodzi swoje 35. urodziny.

Członek Klubu Wybitnego Reprezentanta kilka tygodni temu przedłużył wygasający po sezonie kontrakt z BVB i w Dortmundzie pogra jeszcze przynajmniej przez rok. To bez wątpienia jeden z tych zawodników, którzy zasłużyli na wielki szacunek kibiców niemieckiego klubu. 

Przygoda Piszczka z Borussią trwa już prawie dekadę - swoją pierwszą umowę podpisał w lipcu 2010 roku, od tego czasu sięgnął po dwa mistrzostwa Niemiec, wystąpił także w finale Ligi Mistrzów. W sumie na koncie ma 358 występów.

Przez lata był jednym z kluczowych zawodników reprezentacji Polski, co poskutkowało tym, że w grudniu ubiegłego roku został wybrany do Reprezentacji Stulecia PZPN. 

Piszczek karierę w kadrze narodowej postanowił zakończyć po nieudanych mistrzostwach świata 2018 w Rosji, ale oficjalnie został pożegnany prawie półtora roku później - w listopadzie 2019 w meczu ze Słowenią (3:2) na PGE Narodowym w eliminacjach mistrzostw Europy.

Urodzony 3 czerwca 1985 roku w Czechowicach-Dziedzicach Piszczek w reprezentacji zadebiutował w lutym 2007 roku w towarzyskim spotkaniu z Estonią (4:0) w hiszpańskim Jerez. Półtora roku później ówczesny selekcjoner Leo Beenhakker ściągnął go z wakacji, by w kadrze na mistrzostwa Europy w Austrii i Szwajcarii zastąpił kontuzjowanego Jakuba Błaszczykowskiego. Zagrał już na inaugurację z Niemcami (0:2).

Najlepszy czas dla zawodnika nastąpił za kadencji Adama Nawałki, kiedy to cała kadra odrodziła się po chudych latach. Piszczek był jednym z tych, od których selekcjoner rozpoczynał ustalanie wyjściowego składu, niepodzielnie rządził na prawej flance. Choć stracił dużo czasu przez kontuzję biodra, po której długo dochodził do siebie, po powrocie spisywał się w koszulce z orłem na piersi znakomicie.


Z kibicami pożegnał się 19 listopada ubiegłego roku w meczu eliminacji Euro 2020 ze Słowenią. Był to jego 66 mecz w kadrze.

Z Polski wyjechał jako 19-latek, wypatrzony przez skautów ze stolicy Niemiec. Droga do wielkiej piłki nie była jednak łatwa. Piszczek początkowo występował jako napastnik, zarówno w drużynach młodzieżowych Zagłębia, jak i w zespole Herthy Berlin.

Wszystko zmieniło przyjście Luciena Favre'a, którego można uznać za trenera mającego największy wpływ na karierę zawodnika. Szwajcar zdecydował się zmienić pozycję Polaka, z ataku cofnął go na prawą stronę defensywy. I okazało się to strzałem w dziesiątkę.

Sam Piszczek wielokrotnie powtarzał, że gdyby Favre nie wpadł na ten pomysł, nigdy nie znalazłby się w miejscu, w którym jest obecnie, a Ligę Mistrzów oglądałby w telewizji. Mówiąc krótko - Szwajcar zrezygnował z przeciętnego napastnika, a w jego miejsce stworzył świetnego prawego obrońcę.

Choć umowa, którą podpisał przed dwoma tygodniami, prawdopodobnie będzie jego ostatnią, wciąż jest piłkarzem, którego docenia się nie ze względu na dawne zasługi. W wygranym 6:1 spotkaniu z Paderborn wyprowadził kolegów na murawę z opaską kapitańską na ramieniu i rozegrał pełne 90 minut.

ps