Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Filip Ciszewski 08.08.2020

Policja strzelała do tłumu w Bejrucie. Wojsko odbiło budynek ministerstwa, "kwaterę główną rewolucji"

Grupa protestujących pod przywództwem emerytowanych oficerów libańskiej armii wdarła się w sobotę do ministerstwa spraw zagranicznych w Bejrucie i ogłosiła je "kwaterą główną rewolucji". Przejęcie budynku resortu było transmitowane w lokalnej telewizji. Policja potwierdziła również użycie ostrej amunicji wobec protestujących. Późnym wieczorem wojsko odbiło siedzibę MSZ.

Materiały telewizji z protestów ukazują dziesiątki osób z ranami postrzałowymi. Według danych Libańskiego Czerwonego Krzyża, podczas sobotnich protestów, tłumionych przez policję za pomocą gazu łzawiącego, gumowych kul i żywej amunicji, ucierpiało prawie 500 osób. Zginął też policjant, który uciekając przed demonstrantami spadł do szybu windowego.

Zajęty budynek MSZ

beirut wybuch pap 1200.jpg
Liban: już ponad 150 ofiar eksplozji. WHO alarmuje, że państwu grozi katastrofa

Dziesiątki protestujących wkroczyło na teren libańskiego ministerstwa spraw zagranicznych, skandując hasła przeciwko rządowi i politycznemu establishmentowi. Demonstranci spalili również portret prezydenta Michela Aouna.

- Zostajemy tutaj. Wzywamy Libańczyków do okupowania wszystkich ministerstw - krzyczał przez megafon jeden z demonstrantów.

Wieczorem libańskie wojsko "oczyściło" z demonstrantów siedzibę MSZ i jej okolice w Bejrucie - podała libańska telewicja LBCI. 

Szturm na budynki

Z zamieszczonych w mediach społecznościowych relacji wynika, że protestujący zajęli także gmach resortu gospodarki, pojawiają się też doniesienia o przejętych kolejnych rządowych budynkach.

Jak informuje PAP, demonstranci wtargnęli do budynków ministerstw spraw zagranicznych, gospodarki, środowiska, energii, a także Stowarzyszenia Banków w Libanie. Przeprowadzili także szturm na bejrucki ratusz.

Według telewizji LBCI, oddział wojska został skierowany również do okupowanego ministerstwa gospodarki. Żołnierze mieli podążyć też za grupą osób, która rzucała w nich kamieniami.

Jak informowano wieczorem, demonstranci wciąż pozostają w gmachu ministerstwa energii.

Strzały w mieście

Na miejscu demonstracji w Bejrucie słyszane były strzały. Transmisja w lokalnych stacjach telewizyjnych pokazała kilka osób, które zostały trafione gumowymi kulami. Policja potwierdziła również użycie ostrej amunicji wobec protestujących.

Wcześniej policja w Bejrucie użyła gazu łzawiącego wobec protestujących, którzy próbowali dostać się do budynku parlamentu.

pap bejrut eksplozja 1200.jpg
Śledztwo po wybuchu w Bejrucie. Prezydent Libanu sugeruje działania "obcych sił"

Brak zaufania do rządu

Manifestujący Libańczycy oczekują, że rząd zajmie się sprawą wtorkowego wybuchu w stolicy jeszcze w tym tygodniu. Eksplozja w porcie była największą w historii kraju, zabiła 158 osób i ranił około sześciu tysięcy. 21 osób uznano za zaginione.

Czytaj także:

Uczestnicy protestu mówią o braku zaufania do rządu i problemie korupcji. Władze zapewniały, że pociągną winnych wybuchu do odpowiedzialności.

Gigantyczne straty

bejrut_1200 (2).jpg
"Warunki są trudne". Polscy strażacy pracują na gruzowisku w Bejrucie

Niemal trzy tysiące ton azotanów, które wyleciały w powietrze we wtorek, przez sześć lat trzymane były w porcie bez żadnych zabezpieczeń. Libańskie media twierdzą, że trafiły do portu przez przypadek, z uszkodzonego statku, który płynął do Mozambiku.

W sobotę libańskie władze poinformowały, że liczba ofiar śmiertelnych wybuchu wzrosła do 158. Ok. 6 tys. ludzi odniosło obrażenia, z czego około tysiąca wymagało hospitalizacji.

Uszkodzona lub zniszczona jest połowa budynków w mieście, a straty w całym stołecznym regionie szacowane są na 10-15 miliardów dolarów. Wybuch zniszczył jedyny elewator zbożowy, jest problem z żywnością. Do Libanu płynie międzynarodowa pomoc.

Orędzie premiera

W reakcji na sobotnie wydarzenia premier Libanu Hasan Diab zapowiedział w orędziu telewizyjnym, że w poniedziałek złoży wniosek o przedterminowe wybory. Polityk stwierdził, że to jedyne wyjście z kryzysu, w którym znalazł się kraj, a Liban potrzebuje "nowych elit i nowego parlamentu". Nie jest jednak jasne, czy inicjatywa ma poparcie sił tworzących rządzącą koalicję, w tym politycznego skrzydła Hezbollahu.

- Wzywam wszystkie partie, by nie stały na przeszkodzie do odbudowania Libanu - powiedział premier.

Chodzi nie tylko o wybuch

Diab przyznał również, że "ludzie mają prawo być wściekli", a wtorkowa eksplozja 2,7 tys. ton saletry amonowej w porcie w Bejrucie była rezultatem "lat korupcji". Dodał, że rozumie, że protesty nie dotyczą jedynie sprawy wybuchu.

Liban od miesięcy zmaga się z zapaścią gospodarki, kryzysem bankowym i hiperinflacją, a ostatnio także z rosnącą liczbą zakażeń koronawirusem

fc