00:51 10593673_1.mp3 Od 15 do 20 osób z Białorusi może być objętych europejskimi sankcjami za przemoc i fałszerstwa wyborcze. Relacja Beaty Płomeckiej IAR)
Początkowo unijni urzędnicy i dyplomaci sugerowali w rozmowie z brukselską korespondentką Polskiego Radia, Beatą Płomecką, że restrykcjami ma być objętych kilkanaście osób z zastrzeżeniem, że lista może być w każdej chwili rozszerzona.
"Białoruś należy do Europy". Swiatłana Cichanouska przemawiała w Parlamencie Europejskim
Chodzi o sankcje dyplomatyczne z zakazem wjazdu do Unii i zamrożonymi aktywami finansowymi w Europie.
Otwarte pozostaje pytanie, czy na czarnej, unijnej liście znajdzie się prezydent Aleksander Łukaszenka, którego ponowny wybór 9 sierpnia nie został uznany przez Unię Europejską.
Unijna "czarna lista" w przyszłym tygodniu
Część dyplomatów uważa, że należy go objąć sankcjami, bo zlecał fałszerstwa wyborcze i wydawał rozkazy rozpędzania manifestujących.
Czytaj również:
Ale są też i tacy, którzy uważają, że należy pozostawić otwarte kanały komunikacji i przestrzegają, że sankcje muszą być dobrze przygotowane, a wina udowodniona.
W przeciwnym razie restrykcje zostaną zakwestionowane przed europejskim trybunałem sprawiedliwości. Unijna "czarna lista" ma być ostatecznie uzgodniona w przyszłym tygodniu.
Poparcie europosłów z komisji spraw zagranicznych PE
Zielone światło dla prac nad sankcjami dali kilkanaście dni temu ministrowie spraw zagranicznych 27 krajów Unii.
Opowiedzieli się za tym także przywódcy państw członkowskich podczas wideokonferencji w ubiegłym tygodniu.
Dziś ten pomysł poparli europosłowie z komisji spraw zagranicznych Parlamentu Europejskiego.
kad