Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Paweł Bączek 14.09.2020

"Pierwszy zleceniodawca terroryzmu w świecie". Mike Pompeo o Iranie

W wypowiedzi dla francuskiego dziennika "Le Figaro" szef dyplomacji USA Mike Pompeo określił władze Iranu jako "pierwszego zleceniodawcę terroryzmu w świecie i zasadnicze źródło destabilizacji na Bliskim Wschodzie".
1200_Iran_PAP.jpg
Egzekucja urzędnika w Iranie. Był oskarżony o szpiegostwo na rzecz CIA

Tłumacząc "czego naprawdę chce prezydent Donald Trump w sprawie irańskiego atomu", Pompeo wyraził przekonanie, że "nasi francuscy przyjaciele zdają sobie sprawę z prawdziwej natury Teheranu", co nie oznacza - jak sugeruje - że "gotowi są do nas dołączyć w celu przeciwstawienia się Iranowi oraz zapewnienia pokoju i stabilności w regionie".

Czytaj także:

Jak stwierdził szef dyplomacji amerykańskiej, zawarte w 2015 r. w Wiedniu porozumienie nuklearne z Iranem, wbrew nadziejom "wolnych krajów nie położyło końca wywrotowej przemocy reżimu", który zareagował mnożeniem "masakr".

Donald Trump free sh 1200.jpg
Iran wydał nakaz aresztowania prezydenta USA Donalda Trumpa i prosi Interpol o pomoc

Pompeo przypomniał bezpośrednią i pośrednią działalność militarną i terrorystyczną Iranu przeciw krajom regionu, a szczególnie Libanowi, który - w jego ocenie - "ucierpiał jak żaden inny kraj".

Wyraził żal, że Francja odmawia uznania "całego Hezbollahu za organizację terrorystyczną, utrzymując mit, jakoby istniało skrzydło polityczne organizacji, którą w całości zarządza jeden i ten sam terrorysta Hasan Nasrallah".

Sposoby nacisku na Teheran

"Prezydent Trump przekonany jest, że jedynie maksymalny nacisk, a nie polityka ustępstw, może doprowadzić do zmiany zachowania Teheranu, jakiej wszyscy oczekujemy" - napisał Pompeo i wyliczył sankcje gospodarcze i odstraszające posunięcia militarne jak eliminacja generała Ghasema Solejmaniego, dowódcy jednostki specjalnej Al-Kuds, irańskiego Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej, który zginął w amerykańskim ataku rakietowym w Bagdadzie 3 stycznia br.

"Ameryce chodzi również o to, by Iran nie mógł kupować ani sprzedawać broni konwencjonalnej" - tłumaczył sekretarz stanu USA, twierdząc, że służyła temu obowiązująca od 13 lat rezolucja Rady Bezpieczeństwa ONZ, ograniczająca irański handel bronią.

Pompeo stwierdził, że "nasi europejscy sojusznicy" boją się, że jeśli wskażą na odpowiedzialność Iranu za postępowanie destabilizacyjne, Teheran będzie jeszcze bardziej gwałcić porozumienie nuklearne. Orzekł, że "taka polityka ustępstw tylko wspomaga strategię Iranu".

Oskarżył Europę o to, że jej przywódcy uznają "masakry popełniane przez Iran za możliwe do przyjęcia efekty uboczne porozumienia nuklearnego, gdyż oceniają, co jest godne pożałowania, że Waszyngton jest dla świata bardziej niebezpieczny niż Teheran".

W konkluzji zapowiedział, że USA "przywrócą prawie wszystkie, zawieszone w sierpniu przez Radę Bezpieczeństwa, sankcje ONZ i że wszystkie kraje muszą je stosować".

pb