Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Przemysław Goławski 18.11.2020

"6-latkowie mają być uczeni technik seksualnych". Afera z reformą oświaty w Hiszpanii

Blisko 1,5 mln podpisów zebrano pod petycją przeciwko projektowi ustawy reformy hiszpańskiej oświaty, która wprowadza w szkołach zajęcia z tzw. edukacji seksualnej dla dzieci od 6. roku życia. Nowe przepisy forsuje Isabel Celaa, szefowa resortu oświaty i kształcenia zawodowego Hiszpanii. Projekt zakłada nauczanie 6-latków m.in. technik seksualnych.

Socjalistyczna polityk już po objęciu resortu w pierwszym mniejszościowym rządzie Pedra Sancheza w 2018 r. rozpoczęła przygotowania do wprowadzenia zmian w systemie nauczania w Hiszpanii. Szybko też zmieniany kilkakrotnie projekt nowych przepisów zyskał miano "Ustawy Celaa". Oficjalnie funkcjonuje on jako projekt ustawy o oświacie (Lomloe) i tak zostanie zaprezentowany w czwartek (19 listopada) podczas debaty w parlamencie.

Projekt ustawy w parlamencie

Prace nad nowymi przepisami przerwały dwukrotne wybory parlamentarne w Hiszpanii w 2019 r. i trudności w sformowaniu drugiego gabinetu przez Sancheza. Ostatecznie powstał on w styczniu 2020 r. przy współpracy skrajnie lewicowego bloku Unidas Podemos.

Rafał Trzaskowski Twitter 1200.jpg
Protesty przeciwko warsztatom seksedukacji dla dzieci w Warszawie. "Celowo miesza się pojęcia"

Nasilająca się krytyka ze strony ugrupowań opozycji wobec projektu "Ustawy Celaa" oraz wybuch w marcu epidemii COVID-19 nie wstrzymał prac nad nowymi przepisami. W czerwcu 2020 r. rządowi Sancheza udało się przekonać większość separatystycznych deputowanych z Katalonii i Kraju Basków, a także posłów mniejszych ugrupowań lewicowych do skierowania projektu ustawy do komisji Kongresu Deputowanych, niższej izby hiszpańskiego parlamentu.

"Tylko państwo decyduje o programie nauczania"

Jak przypomina dziennik "El Mundo", nieoczekiwanym sprzymierzeńcem podczas głosowania za reformą hiszpańskiej oświaty okazało się ugrupowanie Obywatele (Cs), które paradoksalnie wywodzi się z centroprawicowej Partii Ludowej (PP), głównego krytyka projektu.

Czytaj także: 

Część mediów i opozycji twierdzi, że "Ustawa Celaa" jest próbą narzucenia przez rząd prymatu państwa nad oczekiwaniami rodziców wobec roli szkoły. Kontestację pogłębiły wypowiedzi minister oświaty, w których szefowa resortu twierdziła wprost, że "dzieci nie należą do swoich rodziców", a "tylko państwo ma obowiązek decydować o programie nauczania".

Do zarzutów o próbę indoktrynacji w hiszpańskich szkołach doszły też oskarżenia, że nowelizacja ma służyć demoralizowaniu dzieci. Projekt "Ustawy Celaa" zakłada bowiem obowiązek uczęszczania uczniów w wieku 6. lat i starszych na zajęcia z tzw. edukacji seksualnej.

Techniki seksualne i antykoncepcja dla dzieci

Roboczy projekt tej dyscypliny przewiduje nauczanie na zajęciach dzieci m.in. technik seksualnych, metod antykoncepcji, a także zagadnień dotyczących mniejszości seksualnych.

Punktem podlegającym krytyce jest też ograniczenie w procedowanym dokumencie roli szkół prywatnych, w większości należących do Kościoła katolickiego. Projekt ustawy przewiduje dla nich cięcia środków z państwowej kasy.

pedofilia 1200 shutterstock.jpg
Dr Stelmach: edukacja seksualna otwiera dzieci na działanie dorosłych, a nie przed nimi chroni

"Ustawa Celaa" przewiduje również ograniczenie liczby szkół specjalnych i włączanie dzieci z upośledzeniem do systemu placówek publicznych dla zdrowych uczniów. Resort zdrowia twierdzi, że zmiany mają "przeciwdziałać segregacji oświatowej".

Portal "Hispanidad" twierdzi, że w przypadku wdrożenia nowych przepisów oświatowych rodzice nie tylko stracą możliwość decydowania o nauce, jaką pobierać będą ich dzieci, ale te poddane zostaną w szkole indoktrynacji i laicyzacji. Wskazują, że służyć temu będzie m.in. nowa dyscyplina pt. Nauczanie wartości obywatelskich i etycznych, a także wycofanie oceny z religii ze średniej końcowej.

pg