Julita Cedzyńska-Ziemba, synoptyk Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej podkreśla, że na intensywne opady muszą się nastawić mieszkańcy przede wszystkim Dolnego Śląska.
„Największych opadów spodziewamy się najbliższej doby na zachodzie kraju. Tam może w ciągu nocy spaść od 10 do 15 milimetrów deszczu, a lokalnie 20 na Dolnym Śląsku i 25 na Pomorzu” - powiedziała IAR Julita Cedzyńska-Ziemba.
W związku z opadami mogą lokalnie wystąpić podtopienia, ale powódź na razie nam nie grozi - uspokaja hydrolog IMiGW Anna Jałowiecka. Deszcze na Dolnym Śląsku spowodują wzrost poziomów wód w środkowym dorzeczu Odry. Najbardziej przybiorą rzeki górskie, szczególnie w zlewniach Nysy Kłodzkiej i Łużyckiej, Ślęzy, Bystrzycy, Kaczawy i Bobru.
Pogoda
Według hydrologów, ich poziom przekroczy stan ostrzegawczy i osiągnie stan alarmowy. „Kolejna fala powodziowa nam nie zagraża, natomiast przez najbliższą jeszcze dobę będziemy obserwować wzrost stanów wód w tym regionie” - podkreśla Anna Jałowiecka. IMiGW ostrzega przed niebezpieczeństwem dla przebywających nad brzegami rzek (turystów, wędkarzy), zagrożeniem dla obszarów zalewowych, możliwością zalania przybrzeżnych terenów oraz uniemożliwieniem prowadzenia prac hydrotechnicznych w korytach rzek.
Poprawa pogody na zachodzie kraju spodziewana jest od środy - wtedy deszcze wraz z przesuwającym się na wschód niżem będą występowały jeszcze w południowo-wschodniej Polsce. Do Polski zacznie jednak napływać bardzo zimne powietrze arktyczne z temperaturami od 8 do 12 stopni. W piątek i sobotę przewidywane są większe przejaśnienia, niestety nie na długo, od poniedziałku znowu zacznie padać w całej Polsce.
kh,Informacyjna Agencja Radiowa (IAR)