Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Dominik Panek 12.10.2010

Odnaleziona 10-latka straci stopy?

Lekarze walczą o uratowanie odmrożonych stóp 10-latki, która przez sześć dni błąkała się w lesie w okolicach Augustowa
Matka Małgorzata Karwowska siedzi przy łóżku 10-letniej odnalezionej Kariny Karwowskiej w Samodzielnym Publicznym Szpitalu Wojewódzkim w Suwałkach.Matka Małgorzata Karwowska siedzi przy łóżku 10-letniej odnalezionej Kariny Karwowskiej w Samodzielnym Publicznym Szpitalu Wojewódzkim w Suwałkach.(fot. PAP/Artur Reszko)

Lekarze Szpitala Wojewódzkiego w Suwałkach (Podlaskie) walczą o uratowanie odmrożonych stóp 10-latki, która przez sześć dni błąkała się w lesie w okolicach Augustowa - poinformowała PAP dyrektor ds. medycznych suwalskiego szpitala Justyna Matulewicz-Gilewicz.

Amputacja stóp

Matulewicz-Gilewicz powiedziała, że jest zagrożenie amputacji stóp dziecka. Dodała, że najbliższe dni zdecydują o dalszym leczeniu. Obecnie dziecko jest w stanie "dość dobrym, ale cierpiącym". Stan dziewczynki wskazuje, że przebywała "w drastycznych warunkach atmosferycznych".

Karina była odwodniona, brudna, wyziębiona, a w jej ciele lekarze znaleźli 16 kleszczy.
Dziewczynka ze wsi Rzepiski odnalazła się w poniedziałek po południu. Dyżurny z komendy powiatowej w Augustowie odebrał telefon od kierowcy, który zobaczył dziecko idące poboczem drogi krajowej nr 8 w pobliżu Kolnicy. Okazało się, że to poszukiwana od prawie tygodnia Karina.

Rzecznik podlaskiej policji, Andrzej Baranowski powiedział PAP, że wstępne ustalenia wskazują, że dziewczynka nie została przez nikogo skrzywdzona, ale trzeba to jeszcze potwierdzić. Z dziewczynką ma rozmawiać specjalnie wytypowany do tego psycholog policyjny. "We wtorek lekarze nie zdecydowali się pozwolić na rozmowę z dziewczynką, bo w tej sytuacji najważniejsze jest dobro dziecka" - dodał.


Zaginięcie dziewczynki

Chora na epilepsję 10-latka zaginęła tydzień temu, we wtorek po południu, gdy wyszła z domu na grzyby. Rodzice zawiadomili policję ok. godz. 19, wtedy rozpoczęto poszukiwania. Matka zaginionej tłumaczyła, że Karina bardzo często wychodziła do lasu, ale bardzo blisko i zaraz wracała. Las znajduje się po drugiej stronie drogi, przy której mieszka. Dziecko wyszło z domu bez ciepłej odzieży, a temperatura w nocy spadała poniżej zera.

Poszukiwania były prowadzone na bardzo dużą skalę, z udziałem kilkuset osób: policjantów, strażaków, leśników, pograniczników i mieszkańców. W takiej skali zostały zakończone po czterech dniach, gdy przeszukano już praktycznie cały okoliczny teren, łącznie kilkaset hektarów. Badano też tereny wokół jeziora Kolno, małe zbiorniki i rowy melioracyjne, a także gospodarstwa we wsi Rzepiski i znajdujące się tam zabudowania gospodarcze i studnie.

W akcji używano psów tropiących, helikopterów, kamer termowizyjnych, prywatnego samolotu bezzałogowego, ale dziewczynki nie udało się odnaleźć. Nie wykluczano porwania czy nawet morderstwa. W poniedziałek dziewczynka się odnalazła. Karina szła drogą w kierunku Augustowa. Miała w ręku wiaderko, z którym sześć dni temu wyszła z domu. Dziewczynka była bardzo brudna, wyczerpana i głodna. Na razie nie wiadomo, co tak naprawdę działo się z dzieckiem przez tyle dni. Dziewczynka jest niepełnosprawna, uczy się w szkole specjalnej. Jest jedynym z dziesięciorga dzieci w rodzinie.

dp