Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Izabela Tomaszewska 17.03.2021

Świat czeka następna "zwycięska wojenka" Putina? Ekspert rozważa możliwe scenariusze

"Prezydent Rosji Władimir Putin może się zdecydować na następna "zwycięską wojenkę", podobną do aneksji Krymu, po to, by ratować swoje notowania i odwrócić uwagę Rosjan od problemów" - ostrzegł amerykański analityk Leon Aron. Według niego hybrydowa operacja mogłaby objąć jeden z krajów bałtyckich, członków NATO.

Zdaniem politologa zajmującego się Rosją, potencjalnych celów do takiej operacji nie brakuje. Wyliczył on pięć krajów, "oczywistych kandydatów": Gruzję, Mołdawię i Ukrainę, w których wystarczy rozmrozić "zamrożone" konflikty, a także Białoruś i Kazachstan. Jednak zdaniem Arona, tych pięć potencjalnych wojen nie dorasta do ambicji Putina czy jego samozwańczej misji "odbudowy i odwetu".

forum Krzysztof Krajewski 1200.jpg
Nowy ambasador RP w Moskwie: moim wyzwaniem będzie praca nad trudnymi sprawami polsko-rosyjskimi

Zagrożone kraje

"Takie wymogi spełniłoby szybkie i zwycięskie uderzenie we wschodnią flankę NATO, w Estonię, Łotwę lub Litwę" - napisał Aron, autor biografii prezydenta Rosji Borysa Jelcyna, na łamach portalu Politico. W ocenie politologa mogłaby to być operacja "hybrydowa", podobna do krymskiej, przeprowadzona w regionach, gdzie duży odsetek ludności stanowią Rosjanie.

Zdaniem Arona, dyrektora studiów rosyjskich w American Enterprise Institute, taki ruch z punktu widzenia Putina nie tylko rozwiązałby jego bieżące problemy ze spadającym poparciem i problemami wewnątrz kraju, lecz także usatysfakcjonował jego pragnienie "odzyskania dawnej chwały i zemsty za upadek ukochanej sowieckiej ojczyzny".

"Czy mogłoby być coś bardziej satysfakcjonującego niż (…) zwycięstwo nad sojuszem, który uosabia solidarność demokratycznego Zachodu i jego wolę do bronienia siebie? Ostateczne rozdanie, które pokazałoby NATO jako papierowego tygrysa?" - zastanawiał się analityk.

Aron przypomniał historię rządów Putina od objęcia funkcji premiera w 1999 r., w której kolejne inicjowane przez Moskwę konflikty zbrojne przynosiły mu niebywały wzrost notowań, druga wojna z Czeczenią w 1999 r., konflikt z Gruzją w 2008 r., aneksja Krymu w 2014 r.

"Putin może sięgnąć po to, co dobrze działało w przeszłości"

"Człowiek ma tendencję do powtarzania tego, co jest skuteczne. Politolodzy nazywają to "zależnością od ścieżki". Będąc w sytuacji, która jest politycznie i gospodarczo trudniejsza niż w latach 2012-2013, na tle rozmywania się "konsensusu krymskiego", Putin może sięgnąć po to, co dobrze działało w przeszłości, krótkie zwycięskie wojenki" - zauważył Aron.

krym zielone ludziki ilustracyjne pixabay 1200.jpg
Rocznica aneksji Krymu. MSZ: to pogwałcenie prawa międzynarodowego

Przypomniał, że po aneksji Krymu poparcie dla Putina wzrosło z ponad 60 do ponad 80 proc., a problemy wewnętrzne, które w latach 2012-2013 prowadziły do kryzysu politycznego, na kilka lat odeszły na dalszy plan. "Konsensus krymski" na tym właśnie polegał, znoszeniu niedogodności w zamian za "imperialną potęgę".

Ryzyko ze strony Rosji powinno być "priorytetem" dla Bidena

"W siódmą rocznicę krymskiego anszlusu powtarza się wiele czynników, które doprowadziły do inwazji na Ukrainę" - zauważył politolog, podkreślając, że przygotowanie planu na ewentualne ryzyko powtórki powinno być obecnie jednym z priorytetów administracji Joe Bidena.

Aron napisał "o co najmniej dwóch powodach" ewentualnej operacji. Oprócz strategicznego, żądzy sławy dla siebie i Rosji, jest taktyczny, Władimir Putin dąży, według politologa, "do dożywotniej prezydentury w kraju, gdzie gospodarka i dochody są w stagnacji od ponad dekady, a epidemia COVID-19 odciska się głębokim piętnem". Przypomniał, że aneksją Krymu i patriotyczną mobilizacją społeczeństwa "Putin zastąpił rozwój gospodarczy i wzrost dochodów", zapewniając popularność sobie i legitymację reżimowi.

Czytaj także:

Aron przywołał opinię generała Johna Nicholsona, byłego dowódcy wojsk USA i NATO w Afganistanie, że Pakt potrzebowałby 90 dni, by dyslokować w krajach bałtyckich siły konwencjonalne większe niż te, którymi dysponuje Rosja, a także twierdzi, że zarówno Bruksela, jak i Moskwa wiedzą, że "w krótkim okresie kraje bałtyckie są nie do obronienia".

Podkreślił, że z samego NATO płynęły w ostatnim czasie głosy powątpiewające w Artykuł 5., a Putin zapewne również jest podobnego zdania. Ponadto, jak podkreśla, "najważniejszą przewagą Putina nad demokracjami jest to, że one ponad wszystko chcą pokoju, a on potrzebuje zwycięstwa".

itom