Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR
Martin Ruszkiewicz 29.03.2021

USA wstrzymują kontakty handlowe z Birmą. To pokłosie krwawych manifestacji

Stany Zjednoczone wstrzymały wszelkie kontakty handlowe z Birmą do czasu przywrócenia rządu obalonego przez wojskową juntę. Chodzi o wszystkie możliwe kwestie handlowe i inwestycyjne, które uregulowano w umowie w 2013 roku. Niewykluczone są też kolejne działania dotyczące ceł.

Decyzja USA związana jest z krwawym tłumieniem protestów opozycji przez wojskowe siły bezpieczeństwa w Birmie. W sobotę w trakcie manifestacji zginęło ponad 110 osób, kolejne ofiary śmiertelne odnotowano podczas dzisiejszych demonstracji.

shutterstock_birma 1200.jpg
Brutalne tłumienie protestów w Birmie. Patryk Kugiel: armia już traci cierpliwość

Amerykańska przedstawicielka do spraw handlu Katherine Tai poinformowała, że zabijanie pokojowych demonstrantów, studentów, pracowników, robotników i dzieci "wstrząsnęło sumieniem społeczności międzynarodowej". Podkreśliła, że działania sił bezpieczeństwa są zamachem na lata transformacji demokratycznej i wysiłku całego narodu, który chciał osiągnąć pokojową i dostatnią przyszłość.

"To absolutnie oburzające"

Wcześniej otwarcie ognia do protestujących potępił prezydent Stanów Zjednoczonych Joe Biden. Wydarzenia te określił jako "straszliwe". - To absolutnie oburzające - dodał. Zaznaczył, że na podstawie informacji, które otrzymał, "wielu ludzi zginęło całkowicie niepotrzebnie".

Sobotnie manifestacje - do których wezwała opozycja - przypadły w Dniu Sił Zbrojnych - wojskowym święcie, które upamiętnia początek oporu wobec japońskiej okupacji z 1945 roku. Protesty miały być znakiem sprzeciwu wobec wojskowej junty, która od lutego rządzi krajem. Z kolei państwowa telewizja ostrzegała, że wojsko będzie strzelało do protestujących. Mimo ostrzeżeń protesty odbywały się w większości miast kraju.

Od początku protestów w Birmie zginęło około 400 demonstrantów.

Czytaj również: