Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR
Katarzyna Karaś 15.11.2010

Traktat Lizboński wymaga poprawek

Traktat Lizboński będzie wymagał korekty - wynika z dyskusji podsumowującej prawie rok obowiązywania dokumentu.
Posłuchaj
  • Janis Emmanouilidis ocenia Traktat Lizboński (plik w jęz. angielskim)
  • Rafał Trzaskowski o Traktacie Lizbońskim
Czytaj także

Uczestnicy konferencji zorganizowanej w Przedstawicielsktwie Parlamentu Europejskiego w Warszawie są zgodni, że unijne procedury nie zostały w praktyce uproszczone. Podkreślili, że stare problemy pozostały, pojawiły się też nowe, takie jak kryzys finansowy, a Unia Europejska, uzbrojona w nowy traktat, nie zdołała im sprostać. Jednocześnie zauważono, że jest "stanowczo za wcześnie" na dokonanie ostatecznej oceny, bo "lina ciągle jest przeciągana".

Janis Emmanouilidis z brukselskiej grupy ekspertów - autorów raportu o funkcjonowaniu Unii po wejściu w życie Traktatu Lizbońskiego, podziela opinię, że obecny traktat "to nie jest ostateczna kropka nad i". Jego zdaniem, to jednak dokument zdecydowanie lepszy, niż poprzednio obowiązujący.

- Sytuacja stała się bardziej złożona po tym jak - zodnie z traktatem i kosztem Komisji Europejskiej - bardzo silną pozycję zyskał parlament w Strasburgu. To z nim trzeba się liczyć. Teraz wydaje się, że komisja traci władzę. Jej inicjatywy polityczne są mniej ambitne, niż kiedyś. Jest też utrata wiarygodności po tym, jak próbowała naprawić kryzys finansowy. To jest niesłychanie ważne, jeśli patrzymy na minione miesiące - twierdzi Emmanouilidis.

W opinii Piotra Kaczyńskiego, współautora raportu o funkcjonowaniu Unii po wejściu w życie Traktatu Lizbońskiego, na naszych oczach rodzi się równowaga między wzmocnionym Parlamentem Europejskim a Radą Europejską, złożoną z głów państw i rządów.

- Doszło do tego, że po raz pierwszy w historii, jeśli te dwa gremia nie dojdą do porozumienia, Unia może pozostać bez przyjętego budżetu. Dochodzi więc do równoprawnego starcia reprezentacji obywateli z reprezentacją państw - podkreśla Piotr Kaczyński.

Tego samego zdania jest eurodeputowany Rafał Trzaskowski, który rosnącą pozycję parlamentu w Strasburgu nazwał "rozpychaniem się". - Praktyka jest równie ważna, jak zapisy traktatowe. W praktyce Parlament może mieć ogromny wpływ na przykład na politykę zagraniczną i bezpieczeństwa Unii i przeciąganie liny trwa - dodaje Trzaskowski.

Traktat Lizboński wszedł w życie 1 grudnia ubiegłego roku.

kk