Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
polskieradio.pl
Sylwia Mróz 16.11.2010

Lech Kaczyński doniósł na Jarka

- Nigdy o tym nie mówiłem, ale gdyby nie Lech Kaczyński, to pewnie byśmy dzisiaj nie rozmawiali – mówi Jan Maria Tomaszewski, kuzyn tragicznie zmarłego prezydenta.
Lech KaczyńskiLech Kaczyński fot.Wikipedia

Tomaszewski o zmarłym prezydencie mówi "mój brat". Wychowywał się razem z braćmi Kaczyńskimi. Bliźniacy byli bardzo częstymi gośćmi w domu jego rodziców na Saskiej Kępie. Jedno z wydarzeń z dzieciństwa scementowało ich przyjaźń na zawsze – pisze "Super Express".

- Jestem pewien, że Leszek uratował życie mnie i swojemu bratu - mówi Tomaszewski. - Było nas trzech, Jarek, Lech i ja. To było w latach pięćdziesiątych. Na Saskiej Kępie były jeszcze powojenne ruiny i okopy. Pamiętam, jak znaleźliśmy z Jarkiem amunicję z karabinu CKM. Co można zrobić z takim znaleziskiem, jak się ma osiem lat? Oczywiście wrzucić do ogniska. Rozpaliliśmy ogień i w sam środek wsadziliśmy to żelastwo. Czekaliśmy, co się stanie. Nagle jednak Leszek oprzytomniał i... pobiegł naskarżyć na nas do mojej mamy. Wyleciała z domu w pidżamie, jak stała, wpadła do ogniska, i w ostatniej chwili zagasiła je nogami. My z Jarkiem byliśmy wtedy źli na Leszka. Musieliśmy ewakuować nasze tyłeczki przed laniem. Dopiero po latach zrozumiałem, że Leszek wtedy po prostu zachował się odpowiedzialnie i uratował nam życie – powiedział kuzyn Lecha Kaczyńskiego gazecie.

Jan Maria Tomaszewski uczestniczył w odsłonięciu ulicy im. Lecha Kaczyńskiego w Chicago. - Jestem bardzo szczęśliwy, że właśnie w Chicago jest ulica imienia mojego brata, jednocześnie jest mi smutno, że za granicą uznaje się jego zasługi, a w kraju nic się nie dzieje, by uczcić pamięć prezydenta - powiedział.

sm, "Super Express"