Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PolskieRadio24.pl
Joanna Twardowska 25.06.2021

Herbatka z Putinem. Felieton Miłosza Manasterskiego

Jeśli któryś z członków międzynarodowej społeczności sprawia poważne problemy, napada na słabszych i wygraża sąsiadom, trzeba zaprosić go na herbatkę do cioci Angeli, która stanowczo, ale spokojnie powie mu "Nieładnie się bawisz, a fe!". To zdaje się francusko-niemiecki przepis na demokratyzację Rosji i bezpieczeństwo Europy - pisze w swoim felietonie Miłosz Manasterski.

Na szczycie w Brukseli Francuzi i Niemcy wezwali do bezpośrednich rozmów z Władimirem Putinem. Na tym samym szczycie premier Mateusz Morawiecki przedstawiał dowody ws. cyberataków na polskich polityków przeprowadzonych z Federacji Rosyjskiej. – Rada Europejska odrzuciła propozycję zresetowania stosunków, do pewnego stopnia, z Rosją i spotkania na najwyższym szczeblu bez zakończenia agresywnej, prowokacyjnej polityki rosyjskiej wobec najbliższych sąsiadów, ale także wobec państw UE - powiedział premier Mateusz Morawiecki.

Czytaj także:
morawiecki 1200 pap (8).jpg
Premier: nie możemy nagradzać Putina za konfrontacyjną politykę

Kolejny raz Polska popsuła plany Niemiec, które po spotkaniu Biden-Putin w Genewie zapragnęły także umówić się z prezydentem Rosji na herbatkę. Pięć godzin trwała burzliwa debata na temat Rosji, która zakończyła się odrzuceniem propozycji francusko-niemieckiej za sprawą zdecydowanego sprzeciwu Polski wspartej przez Litwę, Łotwę i Estonię. Angela Merkel nie kryła zawodu: - Chciałabym, żeby decyzje były odważniejsze, ale dobrze, że będziemy jeszcze nad tym pracować – mówiła kanclerz Niemiec.

Zapowiedź Angeli Merkel może niepokoić, bo nie wiemy jakimi metodami chce dalej pracować nad "odważnymi decyzjami" UE. Szef niemieckiego MSZ Heiko Maas niedawno postulował natychmiastowe odrzucenie zasady jednomyślności w Radzie Europejskiej. Tymczasem, jeśli ktoś powinien pracować nad poprawą relacji z UE, to powinien to być Władimir Putin. Rzecz w tym, że nic takiego się nie dzieje.

W przypadku zachodniej Europy w stosunkach z Rosją mamy do czynienia z mieszanką cynizmu i naiwności. Cynizmem jest wola prowadzenia jak najszerszych interesów z Federacją Rosyjską i to bez uwzględniania sprzeciwu partnerów z UE i jej bliskiego sąsiedztwa (Ukraina). Naiwnością jest myśl, że honorowanie prezydenta Rosji może przynieść jakiś rodzaj odprężenia. Taką wizję miał także prezydent USA Joe Biden, który zaprosił Władimira Putina na szczyt do Genewy. Z perspektywy wolnego świata szczyt ten zakończył się fiaskiem. Natomiast dla Władimira Putina był to wspaniały prezent, który pokazał jego rodakom, jak bardzo Amerykanie liczą się z rosyjskim prezydentem. Biden niczego nie załatwił, Putin w niczym nie ustąpił. A jeśli chodzi o odprężenie to ujawniony kilka dni po szczycie w Genewie cyberatak na kraj NATO i UE – Polskę – pokazał, jak "bardzo" Rosjanie przejęli się rozmowami z Joe Bidenem i pragną "dobrych relacji" z Zachodem.

Władimir Putin nie za bardzo liczy się z opinią publiczną we własnym kraju, spogląda więc z rozbawieniem na próby Niemiec, by "mieć ciastko i zjeść ciastko". Niemcy chcą odgrywać rolę "moralnego mocarstwa", chętnie pouczają Polskę i Węgry na temat "wartości europejskich". Na użytek wewnętrzny, wobec własnych wyborców, niemieckie władze nieraz potępiają rosyjski reżim. Jednocześnie jednak starają się, by ta krytyka pozostała w granicach UE i nie docierała zbyt mocno do uszu prezydenta Rosji.

Czytaj także:
premier 1200 forum.jpg
"Mamy dowody na to, że były przeprowadzone z Rosji". Premier na szczycie UE o cyberatakach

W przeciwieństwie do swoich rosyjskich przyjaciół niemieccy politycy są zależni od wyników wyborów. W Niemczech pojawiają się (nieśmiałe) krytyczne głosy wobec władz za ich pobłażliwość wobec Rosji. Niemcy oczywiście mogliby samodzielnie zorganizować spotkanie Merkel-Putin, ale starają się tematy wewnętrznie niewygodne przerzucić na forum Unii Europejskiej. Tam zawsze chętnie znajdą sojuszników, choćby w postaci prezydenta Francji Emmanuela Macrona, który po odejściu na polityczną emeryturę kanclerz Merkel sam chciałby zostać najbardziej wpływowym przywódcą w Europie.

Gdyby doszło do szczytu Putin-UE, byłby to pierwszy z kroków na drodze do "normalizacji" stosunków z Rosją. Odprężenie w relacjach z naszym wschodnim sąsiadem jest potrzebne, ale nie może być to odprężenie jednostronne. Z całą pewnością po szczycie UE-Rosja Niemcy mogliby podjąć kolejne inicjatywy dotyczące współpracy z naszym wschodnim sąsiadem, tak dyplomatycznej, jak i gospodarczej. Stąd już tylko krok do prawdziwej przyjaźni niemiecko-rosyjskiej, bez najmniejszych nawet ustępstw ze strony Władimira Putina.

"Politico" komentuje: "Twarde stanowisko UE wobec Rosji zawarte w konkluzjach posiedzenia Rady Europejskiej to efekt działania Polski i krajów bałtyckich, które upokorzyły Niemcy i Francję". Nie można się z tym zgodzić, bo w przypadku Niemiec i Francji upokarza te kraje raczej ich dążenie do zbliżenia z Rosją. Nasz sprzeciw miał tu charakter fundamentalny – europejskich wartości na szczycie w Brukseli kolejny raz broniła właśnie Polska.

jbt