Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Natalia Godek 06.08.2021

Narasta problem agresji wobec aptek i punktów szczepień we Francji. "Ataki są codziennością"

We Francji dochodzi do działań skierowanych przeciwko aptekom organizowanych przez przeciwników szczepień. Pracownicy centrów szczepień informują o "agresywnym klimacie" wokół ich placówek. - Tu krystalizują się frustracje antyszczepionkowców - ostrzega szef Federacji Związków Farmaceutycznych Philippe Besset.

W lipcu i sierpniu doszło w kraju do licznych incydentów i aktów przemocy wobec aptekarzy i pracowników centrów szczepień. W Nancy przeciwnik szczepień wybił okna kilku aptek, natomiast apteka w Fort-de-France na Martynice została podpalona podczas starć demonstrantów z policją. Atakowane i podpalane są również punkty szczepień.

spalony punkt szczepień zamość pap_20210802_1K0 1200.jpg
"Chuligański wybryk po fake newsie". Prezydent Zamościa o podpaleniu punktu szczepień

"Eskalacja przemocy wobec aptek i pracujących w nich specjalistów" została potępiona przez farmaceutów wzywających do "szacunku dla wszystkich pracowników służby zdrowia". "Zielony krzyż jest przede wszystkim znakiem pokoju" - podkreśla Besset. Według niego wzrost liczby aktów przemocy wobec farmaceutów datuje się od wystąpienia prezydenta Emmanuela Macrona z 12 lipca, który zapowiedział rozszerzenie paszportu sanitarnego, co ma wejść w życie 9 sierpnia.

- Ataki słowne są codziennością - mówi prezes związku farmaceutów w departamencie Herault w Oksytanii Frederic Abecassis. - Ludzie przyzwyczaili się, że nic nie płacą i mają dostęp do wszystkiego od razu. To samo teraz ze szczepieniami - uważa Abecassis. - Jednak wraz ze wzrostem liczby próśb o wykonanie testów w celu uzyskania przepustki sanitarnej farmaceuci stają w obliczu napływu pacjentów, którymi jest trudno zarządzać - dodaje Abecassis.

Czytaj także:

"Liczne raporty z terenu świadczą o napięciach między osobami przychodzącymi na szczepienie a personelem pielęgniarskim" - podkreśla ministerstwo zdrowia. W Clermont-Ferrand pracownicy punktu szczepień informują, że część przeciwników szczepień staje się agresywna. Inni umawiają się na szczepienia i nie przychodzą, aby w ten sposób zadeklarować swój sprzeciw.

- Mówią nam, że są przeciwni szczepieniom i chcą to zrobić tylko po to, żeby pójść do bistro. Że jesteśmy pionkami rządu i od nas zależy, czy znajdziemy dla nich termin. Kilka dni temu jedna z koleżanek została zwyzywana, kiedy wyjaśniła pacjentce, że musi zrobić drugi zastrzyk, aby uzyskać przepustkę sanitarną - tłumaczy pielęgniarka pracująca w Clermont-Ferrand, cytowana przez dziennik "Le Monde".

ng