Administracja prezydenta Joe Bidena postanowiła, że 31 sierpnia będzie końcową datą wycofania wojsk USA z Afganistanu. Lotnisko w Kabulu jest obecnie zabezpieczane przez sześć tys. żołnierzy amerykańskich.
Przywódcy talibów zjeżdżają do Kabulu. Afganistanem będzie rządzić specjalna rada
Borrell powiedział w wywiadzie dla AFP, że środki bezpieczeństwa podjęte przez Amerykanów utrudniają ewakuowanie współpracowników UE z Kabulu. - Problemem jest dostęp do lotniska. Środki kontrolne oraz bezpieczeństwa, które wprowadzili Amerykanie, są bardzo silne. Poskarżyliśmy się na nie. Poprosiliśmy o wprowadzenie większej elastyczności. Nie jesteśmy w stanie przepuścić naszych współpracowników - oświadczył Borrell.
Dodał, że jeśli Amerykanie opuszczą Afganistan, Europejczycy nie będą mieli militarnych możliwości przejęcia i zabezpieczenia lotniska wojskowego w Kabulu, więc talibowie przejmą nad nim kontrolę. Wskazał również, że konieczne jest prowadzenie rozmów z talibami. - Jeśli chcemy wydostać nasz personel, musimy rozmawiać z talibami - podkreślił.
Czytaj także:
Borrell zaznaczył, że UE nie ma kontaktu z przywódcami talibów. - Prowadzić rozmowy nie oznacza jednać się - sprecyzował.
Ewakuacja jest "moralnym obowiązkiem"
Wcześniej Borrell poinformował, że do UE ewakuowano ok. 400 Afgańczyków oraz członków ich rodzin. W Afganistanie wciąż pozostało 300 osób z grona współpracowników UE, które próbują dostać się na lotnisko w Kabulu.
Podczas posiedzenia komisji spraw zagranicznych Parlamentu Europejskiego Borrell powiedział, że "moralnym obowiązkiem" jest uratowanie jak największej liczby Afgańczyków, którzy pracowali dla instytucji unijnych.
Tysiące ludzi próbuje wydostać się z Kabulu. Na lotnisku wstrzymano loty
Na lotnisku w Kabulu zginęło już co najmniej 12 osób
Od zajęcia przez talibów Kabulu 15 sierpnia w porcie lotniczym w afgańskiej stolicy panuje chaos. Tysiące osób chcących opuścić kraj gromadzą się na lotnisku. Według przedstawicieli NATO i talibów od początku tygodnia zginęło tam co najmniej 12 osób.
ng