Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Przemysław Goławski 24.09.2021

Prof. Krasnodębski o sprawie Turowa: można było oczekiwać, że zostanie przez instytucje UE wykorzystana przeciwko nam

- Po decyzji o nałożeniu kar przez TSUE strona polska ciągle czeka na wyrok Trybunału w sprawie kopalni Turów, mając nadzieję, że będzie on korzystny. Jednak trzeba postawić sobie pytanie, czy nie jest to zbyt optymistyczne oczekiwanie - zauważył europoseł prof. Zdzisław Krasnodębski (PiS).

- Pierwszą decyzję TSUE, wzywającą do wstrzymania wydobycia w Turowie, uważam za błędną i niepotrzebną, a nawet skandaliczną. Natomiast druga, dotycząca kar finansowych, jest już tylko jej spodziewaną konsekwencją. Miałem nadzieję, że dojdzie do porozumienia polsko-czeskiego i Praga wycofa skargę. Jednak się tak nie stało. Można więc być rozczarowanym. Natomiast ostatnia decyzja TSUE mogła zaskoczyć tylko bardzo naiwnych. A nie przypuszczam, by nasi negocjatorzy byli naiwni – powiedział Krasnodębski.

"W grę wchodził autorytet TSUE"

Wskazał, że decyzja TSUE nie musiała być wydana tak szybko, jeszcze w trakcie negocjacji. - W grę wchodził jednak autorytet TSUE, który nakazał wstrzymanie wydobycia, a Polska się do tego nakazu nie zastosowała, można było się spodziewać, że TSUE będzie się spieszył z kolejną decyzją – wyjaśnił europoseł.

tsue 1200 free.jpg
"Tam nie ma już żadnych zasad". Andrzej Rafał Potocki o wyroku TSUE

Zdaniem Krasnodębskiego nie można zapominać, że to Czechy pozwały Polskę do TSUE, a nie Komisja Europejska. Jednak - jak dodał - "znając atmosferę polityczną, można było oczekiwać, że sprawa ta zostanie także przez instytucje unijne wykorzystana przeciwko nam".

- Decyzja TSUE o nałożeniu kar na Polskę nie jest mądra i potrzebna. Jest zapewne motywowana politycznie. Trudno jednak wykazać, że TSUE przekroczył swoje uprawnienia. Jeśli jednak jest inaczej, to chciałbym zobaczyć odpowiednią ekspertyzę prawną, na wysokim, nie chałupniczym, poziomie, a nie słuchać kolejnych publicystycznych wywodów, z których nic nie wynika. Jesteśmy w sporze prawnym z Unią w wielu kwestiach. Od dawna więc powinniśmy zatem mieć specjalną grupę, "task force", zespół renomowanych prawników, który potrafiłby wyrażać nasze racje w języku prawnym. Jeśli nie ma ich w Polsce, trzeba było zatrudnić takich z zewnątrz. Premierzy Polski i Węgier (Mateusz Morawiecki i Viktor Orban) zapowiadali w tamtym roku powstanie polsko-węgierskiego instytutu prawa europejskiego, który monitorowałby działania instytucji unijnych. Niestety nic nie słychać o tym, by wdrażano tę inicjatywę - wskazał Krasnodębski.

Porozumienie z Czechami

W opinii europosła najlepszym rozwiązaniem było zawarcie w odpowiednim czasie kompromisu z Pragą. Według Krasnodębskiego ciągle jest taka możliwość, bo Czesi także nic nie zyskali na tym, że nałożono na nas kary płynące do budżetu Unii.

Czytaj również:

- W razie braku porozumienie rząd i nasi negocjatorzy są, jak rozumiem, przekonani, że dość szybko dojdzie do ostatecznego rozstrzygnięcia sądowego tego sporu i że to będzie dla nas rozstrzygnięcie pozytywne. Będziemy więc teraz płacić kary i czekać na korzystny dla nas wyrok. Pytanie, czy nie jesteśmy w tej kwestii również zbyt optymistyczni. Wydaje mi się, że dotychczas w tej sprawie – i w paru innych, takich jak spór z KE o "praworządność" - grzeszyliśmy nadmiernym optymizmem - zaznaczył Krasnodębski.

Twitter Zbigniew Rau Free 1200.jpg
"Nie ma żadnej alternatywy". Szef MSZ o roli polubownego rozwiązania sporu o Turów

Ze względu na niezaprzestanie wydobycia węgla brunatnego w kopalni Turów Polska została w poniedziałek zobowiązana przez Trybunał Sprawiedliwości UE do zapłaty na rzecz Komisji Europejskiej okresowej kary pieniężnej w wysokości 500 tys. euro dziennie. - Muszą zapłacić. To jest ich prawny obowiązek. Jeśli nie zapłacą, to zobaczymy - poinformował we wtorek rzecznik KE Eric Mamer, pytany na konferencji prasowej w Brukseli o tę decyzję TSUE.

Rzecznik KE Vivian Loonela wskazała, że Komisja chce, by Polska natychmiast wstrzymała wydobycie węgla w Turowie. Powiedziała też, że KE wykorzysta wszelkie możliwości, którymi dysponuje, aby Polska zapłaciła dzienne kary nałożone przez TSUE.

Skarga wobec rozbudowy kopalni

Kopalnia i elektrownia Turów należą do spółki PGE Górnictwo i Energetyka Konwencjonalna, będącej częścią PGE Polskiej Grupy Energetycznej. W 2020 roku minister klimatu i środowiska Michał Kurtyka przedłużył koncesję na wydobywanie w Turowie węgla brunatnego na kolejne sześć lat, do 2026 roku. Pod koniec lutego br. Czechy wniosły skargę przeciwko Polsce w sprawie rozbudowy kopalni węgla brunatnego Turów do TSUE wraz z wnioskiem o zastosowanie tzw. środków tymczasowych, czyli o nakaz wstrzymania wydobycia. 21 maja TSUE przychylił się do wniosku Czech i nakazał Polsce natychmiastowe wstrzymanie wydobycia w kopalni Turów do czasu merytorycznego rozstrzygnięcia.

kopalnia Turow pap 1200.jpg
"Widmo zamknięcia kopalni z dnia na dzień jest przerażające". Burmistrz Zgorzelca o sporze ws. Turowa

"Ze względu na to, że Polska nie uczyniła zadość zobowiązaniom nałożonym na nią w tym postanowieniu, Republika Czeska wniosła, w dniu 7 czerwca 2021 roku, o zasądzenie od Polski na rzecz budżetu Unii okresowej kary pieniężnej w wysokości 5 mln euro dziennie za uchybienie jej zobowiązaniom. Polska natomiast złożyła wniosek zmierzający do uchylenia tego postanowienia. W wydanym dzisiaj (w poniedziałek) postanowieniu wiceprezes Trybunału Rosario Silva de Lapuerta oddaliła ten wniosek Polski i zobowiązała to państwo członkowskie do zapłaty na rzecz Komisji Europejskiej okresowej kary pieniężnej (...)" - podaje TSUE w komunikacie prasowym.

Czytaj także:

Kara będzie naliczana od dnia doręczenia Polsce postanowienia do chwili, w której "wspomniane państwo członkowskie zastosuje się do treści postanowienia wiceprezes Trybunału z dnia 21 maja 2021 roku".

pg