Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Radosław Różycki 14.12.2010

Ruszyło śledztwo ws. niszczenia wraku

Polska prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie podejrzenia niszczenia przez Rosjan wraku Tu-154M, który 10 kwietnia rozbił się pod Smoleńskiem.

Poinformował o tym prok. Dariusz Ślepokura z Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Zawiadomienie w tej sprawie złożono w listopadzie.


- Śledztwo dopiero jest w fazie wstępnej, na razie prokuratorzy nie wykonali jeszcze żadnych czynności - powiedział prok. Ślepokura. Dodał, że należy się jednak spodziewać w tym postępowaniu skierowania przez polskich śledczych do strony rosyjskiej wniosku o pomoc prawną.

Niszczenie dowodów


Zawiadomienie o podejrzeniu przestępstwa niszczenia dowodów przez Rosjan złożył w listopadzie pełnomocnik części rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej mec. Rafał Rogalski. Prokuratura podjęła czynności sprawdzające i - jak powiedział prok. Ślepokura - w ubiegłym tygodniu zdecydowała o wszczęciu śledztwa.


Roboczą podstawą postępowania, jak już wcześniej informowano, jest art. 239 Kodeksu karnego, który przewiduje karę od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności dla tego, kto utrudnia postępowanie karne, pomagając sprawcy przestępstwa uniknąć odpowiedzialności karnej i m.in. zaciera ślady przestępstwa.


W swym zawiadomieniu mec. Rogalski, pełnomocnik m.in. Jarosława Kaczyńskiego, pisał o cięciu wraku na mniejsze części - co uznał za niszczenie dowodów przez Rosjan. W doniesieniu powołał się na materiał filmowy TVP1 ze Smoleńska, przedstawiający cięcie wraku przez miejscowe służby. Mecenas zwrócił się też o powołanie biegłych, aby ustalili, jakie zniszczenia wraku powstały po katastrofie i jak rzutuje to na badanie szczątków maszyny. Wniósł również o przesłuchanie Rosjan, którzy uczestniczyli w przenoszeniu i układaniu "obrysu" tupolewa.

Kiedy wrak znajdzie się w Polsce?


Strona polska wiele razy monitowała o właściwe zabezpieczenie wraku. Od początku października jest on ogrodzony i przykryty brezentem. Gdy wiceszef Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego (MAK) Oleg Jermołow informował o zakończeniu badań przez MAK, przyznawał, że niektóre większe fragmenty maszyny były pocięte na mniejsze części, by można było ułożyć je w tzw. obrysie samolotu i ułatwić przenoszenie ciężkim sprzętem. Zapewniał, że nie było celowego niszczenia wraku.


Nie wiadomo, kiedy szczątki polskiego samolotu oraz będące w dyspozycji rosyjskiej oryginały jego czarnych skrzynek zostaną przekazane polskiej prokuraturze.

rr