Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Rafał Kowalczyk 14.12.2010

KRRiT: przesłuchania do Rady Nadzorczej PR

W Krajowej Radzie Radiofonii i Telewizji zakończył się drugi, przedostatni dzień przesłuchań kandydatów do Rady Nadzorczej Polskiego Radia.
Budynek Polskiego RadiaBudynek Polskiego Radiafot.Wikipedia
Posłuchaj
  • Według Grzegorza Kołtuniaka nowe władze Polskiego Radia powinny kontynuować, to co zaczął ten zarząd, w tym także rozwój w kierunku Internetu jak tworzenie kanałów internetowych i radio na wizji.
  • Ryszard Miazek uważa, że dziennikarze na antenie Polskiego Radia powinni być poważni. Kandydat na członka Rady Nadzorczej spółki podczas wysłuchania przed Krajową Radą Radiofonii i Telewizji mówił, że brak powagi może być powodem spadku słuchalności publicznych rozgłośni
  • Marek Dworak, były wiceprezes zarządu i członek rady nadzorczej radia RMF FM podczas wysłuchania przed Krajową Radą Radiofonii i Telewizji powiedział, że programy 2 i 4 w obecnej formie to "wyrzucanie pieniędzy publicznych".
  • Wojciech Dziomdziora tłumaczył, że chce zadbać o stabilizację finansową Polskiego Radia
Czytaj także

We wtorek KRRiT wysłuchała Wojciecha Dziomdziory, Marka Dworaka, Ryszarda Miazka i Grzegorza Kołtuniaka.

"Spółka szargana wiatrami historii"

Wojciech Dziomdziora podkreślał, że Polskiemu Radiu potrzeba przede wszystkim stabilizacji, bo w ostatnich latach spółka była "szargana wiatrami historii". Dodał, że ma tu na myśli zmiany w zarządzie, radzie nadzorczej, na stanowiskach dyrektorów anten.

Dziomdziora widzi też w PR konieczność restrukturyzacji i redukcji zatrudnienia. Podkreślał potrzebę stworzenia silnego nadzoru nad spółką. Popierał rozwój projektów internetowych w radiu.

Podkreślał, że Polskie Radio to największa po TVP instytucja kultury w Polsce; jak wyliczał - ma orkiestry, chór, produkuje setki godzin teatru - czyli wytwarza produkty, których żaden nadawca komercyjny nigdy nie dostarczy, a publiczny ma taki obowiązek. "Polskie Radio wywiązuje się z tych zadań bardzo dobrze" - ocenił Dziomdziora.
Mówiąc o poszczególnych antenach PR, wskazywał, że Trójce dobrze robią zmiany zapoczątkowane przez Krzysztofa Skowrońskiego, a kontynuowane przez Magdę Jethon; bez zmian pozostawiłby Program 2, a Program 4 - w jego ocenie - należałoby raz jeszcze spróbować przeformatować, choć nie wykluczałby też likwidacji.

Radio dla słuchacza

Marek Dworak (zbieżność nazwisk z przewodniczącym KRRiT przypadkowa), przez wiele lat związany z radiem RMF FM, podkreślał potrzebę lepszego formatowania audycji publicznej radiofonii; według niego oferta programowa powinna opierać się na badaniach marketingowych, tak by docierać do konkretnych odbiorców.

Krytycznie oceniał spadek słuchalności radiowej Jedynki, która - jak mówił - w ciągu kilku lat straciła wielu słuchaczy i z 20 proc. udziałów w rynku zeszła do ok. 13 proc. Według Dworaka Jedynka "nie powinna być programem dla wszystkich czyli dla nikogo". Chwalił Program 3, który - według niego - osiągnął największą stabilizację i wymaga najmniej zmian. W ocenie Dworaka programy 2 i 4, w obecnej formie, to "wyrzucanie pieniędzy publicznych"

Radiową Dwójkę porównywał do RMF Classic, wskazując, że przy większej liczbie nadajników osiąga ona porównywalne udziały w rynku co stacja z grupy RMF. Według Dworaka Dwójka powinna zmienić formułę, tak, by była "bardziej atrakcyjna dla słuchaczy".

"Jak biskup w Radiu Maryja"

Najdłuższym z wtorkowych przesłuchań (polemika z członkami KRRiT trwała jeszcze długo po zakończeniu oficjalnej części) była rozmowa z Ryszardem Miazkiem. Miazek wiele mówił o swojej koncepcji misji mediów publicznych. Według niego media publiczne muszą obsługiwać społeczeństwo, które rozumie on jako wspólnotę polityczną.

"Premier czy prezydent powinien się czuć w mediach publicznych podobnie jak biskup w Radiu Maryja" - mówił Miazek, ubolewając, że tematy polityczne sprowadzane są często w PR i TVP do poziomu żartów. Wskazywał, że tak jak w mediach konfesyjnych nie wyśmiewa się kleru, a w komercyjnych nie żartuje się z biznesmenów, tak w mediach publicznych nie powinna być obśmiewana klasa polityczna. "Jeśli szanujemy, to się nie naśmiewamy" - twierdził.

"Ktoś musi tę władzę rozumieć, społeczeństwo nie ma interesu, żeby ten kogo wybrali, nie był w mediach publicznych traktowany poważnie" - przekonywał kandydat. "Dziś dochodzimy do tego absurdu, że władza realna, która odpowiada za wszystko, nie ma swoich mediów" - mówił Miazek.

Ostro skrytykował też, wprowadzony nowelizacją Ustawy o rtv, nowy proces wyboru władz mediów publicznych. "Cały konkurs uważam za komplikowanie sytuacji, nie znam spółki na świecie, gdzie odbywałoby się to w podobny sposób" - mówił, dodając, że RN powinna być wybrana jednego dnia. Krytykował też poszerzanie kompetencji KRRiT, kosztem rad nadzorczych mediów publicznych.
Za przykład "skrajnej patologii" uznał też dopuszczenie do konkursu przesłuchiwanego przed nim "człowieka z mediów komercyjnych" (chodzi o Dworaka). "Ten konkurs był tak pomyślany, by do Rady Nadzorczej weszli wrogowie mediów publicznych" - ocenił.

Miazek uważa też, że PR brakuje strategii rozwoju; krytycznie odnosił się do internetowych projektów w Polskim Radiu. Pytał np., po co filmować "Sygnały Dnia" albo robić internetowe stacje. Jest to jego zdaniem, "zabawka", "ucieczka w nowinki kosztem poświęcania uwagi temu co najważniejsze".

Miazek jest też zwolennikiem utworzenia holdingu mediów publicznych.

"Radio wychodzi z kryzysu"

Obecny członek RN PR Grzegorz Kołtuniak ocenił, że PR spełnia w tej chwili postawione przed nim zadania, ale w najbliższej perspektywie będzie podlegało zmianom, które zapoczątkował m.in. projekt 85 stacji internetowych na 85-lecie radia. Mówił, że ten kierunek będzie rozwijany, przypomniał, że radio wchodzi też na wizję.

Okres, gdy zasiadał w RN, ocenił jako czas, w którym udało się uspokoić sytuację wewnątrz spółki, choć zdarzały się potknięcia - jak zawirowania kadrowe w Trójce. Zaznaczył, że udało się też uszczelnić system zarządzania finansami, co po "dramatycznej" sytuacji z lat 2008-2009, gdy spółka przynosiła straty, pozwoliło doprowadzić do sytuacji, że w tym roku odnotuje zysk lub też, jeśli zawiąże pewne rezerwy, "wyjdzie na zero".

Kołtuniak odciął się od jakichkolwiek powiązań politycznych; na pytanie Krzysztofa Lufta przyznał jednak, że jest członkiem Stowarzyszenia Ordynacka.

Wyrażał pogląd, że media publiczne nie są od tego, by konkurować z komercyjnymi, bo mają inne zadania. Swoją rolę w RN Kołtuniak widzi jako działalność w organie, który ma dobrze zarządzać spółką poprzez pracę z zarządem, ale "bez gmerania w wewnętrznych, drobiazgowych sprawach spółki". "RN nie jest od tego, żeby ustawiała program w antenach" - podkreślił Grzegorz Kołtuniak.

rk