Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR
Tomasz Owsiński 17.12.2010

"Rytualne tańce wokół budżetu UE"

Wielka Brytania mobilizuje siły i szuka sojuszników dla swoje propozycji zamrożenia wydatków w nowym wieloletnim budżecie po 2013 roku
Donald Tusk w BrukseliDonald Tusk w Brukseli(fot. PAP/Radek Pietruszka)
Posłuchaj
  • Bój o budżet UE - korespondencja Beaty Płomeckiej
Czytaj także

Premier David Cameron powiedział na zakończenie szczytu w Brukseli, że w sobotę opublikuje list w tej sprawie, ale nie zdecyduje się na zaproponowanie drastycznych cięć. W kuluarach W. Brytania przekonała Niemcy i Francję do zamrożenia budżetu UE po 2013 roku. Nie ma tego jednak we wnioskach ze szczytu.

List, do którego dotarło Polskie Radio jest jednostronicowy, w 4 akapitach Wielka Brytania wyjaśnia dlaczego szuka oszczędności w europejskim budżecie. To samo mówił premier David Cameron. „Wszystkie kraje zaciskają pasa, Europa nie może od tego uciec. Te cięcia muszą znaleźć odzwierciedlenie w europejskim budżecie” - podkreślał szef brytyjskiego rządu. Wielka Brytania nie proponuje jednak na razie żadnych konkretnych liczb. Mówi tylko, że wydatki powinny być zamrożone na poziomie budżetu z 2013 roku.

Mniej chętnych na cięcia

Londyn usilnie szuka poparcia, a tymczasem okazuje się, że grupa sojuszników topnieje. - Z mojego rozeznania, które mam dzisiaj, to jest to mniejszość krajów, które uważają, że należy ograniczyć finansowanie - powiedział przewodniczący Parlamentu Europejskiego Jerzy Buzek. Jeszcze dwa miesiące temu, kiedy David Cameron po raz pierwszy zaczął mówić o ograniczeniu wydatków w unijnej kasie miał poparcie 13 krajów. W czwartek około 10. państw solidaryzowało się z nim. A dziś okazuje się, że ta grupa jest mniejsza o połowę - powiedział jeden z unijnych dyplomatów.

Pod listem na razie nie podpisał się żaden kraj z Europy Środkowo-Wschodniej. Samo opublikowanie listu oczywiście nie przesądza o wyniku negocjacji w sprawie przyszłej perspektywy finansowej. Poza tym jeszcze nieznana jest propozycja Komisji Europejskiej. Ale to tylko potwierdza, że w Unii już zaczęła się bezpardonowa walka o wysokość wydatków w europejskiej kasie po 2013 roku. Weźmie w niej udział także Polska, obecnie największy beneficjent unijnego budżetu. Na razie Polska podchodzi ze spokojem do tych informacji. Premier Donald Tusk cieszył się, że we wnioskach ze spotkania unijnych liderów nie ma słowa o ograniczaniu wydatków w nowym budżecie. A sam list? Każdy kraj ma prawo pisać - komentuje premier. - Ja się tym nie przejmuję. Przejmowałby się, gdyby w oficjalnych dokumentach Unii zapisano, że będziemy redukowali środki na politykę spójności. To byłoby rzeczywiście trudne do odkręcenia. Natomiast to, że rozpoczynają się negocjacje i ten kto płaci najwięcej chce płacić trochę mniej i ten kto bierze najwięcej stawia tutaj opór, to jest zupełnie normalne - komentował premier.

To co się teraz dzieje w Unii barwnie opisał szef Komisji Europejskiej. Jose Barroso powiedział, że „odbywają się już rytualne tańce różnych plemion wokół budżetu”

to